*Perspektywa Harry'ego*
Zjedliśmy z Lexi przepyszną kolację. Siedzieliśmy teraz w salonie popijając czerwone wino. Obejmowałem moją dziewczynę ( bo chyba mogę ją już tak nazwać ) i całowałem w usta, głowę, szyję, policzki, nosek. Odstawiłem kieliszek z czerwoną cieczą i stanąłem przed Mini. Złapałem jej dłoń i poprosiłem by wstała. Zabrałem kieliszek z jej delikatnej dłoni i położyłem ją sobie na szyi, z drugą zrobiłem to samo. Lexi uśmiechnęła się, chyba wiedziała co jest grane. Wziąłem ją na ręce i powędrowałem do góry, do jej sypialni. Zamknąłem drzwi na kluczyk, postawiłem dziewczynę i zacząłem ją brutalnie całować. Moje dłonie już powędrowały pod bluzkę Alex. Przez stanik pieściłem jej piersi, aż w końcu podniosłem ją i rzuciłem na łóżko.
- Mówiłem już, przyzwyczajaj się. - powiedziałem z uśmiechem na ustach i zająłem się moją dziewczyną.
Nachyliłem się nad nią i zacząłem całować. Wplątała palce w moje loki, a ja rękoma odpinałem guziczki jej koszuli. Podniosłem Lexi za plecy, by pozbyć się zbędnego okrycia. Rzuciłem koszulę w kąt, a w tym czasie Mini ściągała moją koszulkę. Kiedy zobaczyła mój tors lekko się uśmiechnęła i delikatnie dotknęła go opuszkami palców. Po woli zdjąłem spodnie mojego kotka i drażniłem się z nią dotykając jej kobiecość przez majteczki. Mini cicho pojękiwała, wiedziałem, że jej się podoba. Zdjęła moje spodnie, już sięgała do bokserek, ale zatrzymałem ją. Zdjąłem jej koronkowy staniczek oraz majtki. Lexi była niezła, miała niesamowite ciało, ale nie tylko za to ją kochałem. Włożyłem w nią dwa palce i zacząłem nimi poruszać, a kiedy zauważyłem uśmiech na twarzy miśka włożyłem trzeci. Alex wyginała się jak paragraf, jęczała. Wyciągnąłem z niej swoje palce, a dziewczyna nie chcąc być mi dłużna sięgnęła do moich bokserek.Wzięła mojego przyjaciela w ręce, następnie do buzi. Poruszała się wolno, z chwilą szybciej i szybciej. Było mi tak strasznie dobrze, że mogłaby nie przerywać, ale finał musi być inny. Pozwoliłem, by usiadła na mnie, by lepiej było mi w nią wejść. Zrobiła tak jak kazałem i zaraz bez zbędnych gierek wszedłem w nią. To ona teraz nadawała tempo naszej zabawy. Skakała na mnie i wydawała z siebie ciche popiskiwania. Dało mi to pełną satysfakcję. Poczułem, że zaraz dojdę, lecz nawet nie zdążyłem ostrzec Lexi, tylko spuściłem się w niej. Dziewczyna jeszcze kilka razy poruszyła się po czym ułożyła się na mojej klatce piersiowej, a ja nie wyszedłem z niej. Pocałowałem ją namiętnie w usta i uśmiechnąłem się.
- Harry, mógłbyś ... ? Troszkę ... troszkę mi przeszkadza. - zaczerwieniła się. Zaśmiałem się cicho i wyszedłem z niej. Mini odsapnęła i ułożyła się obok mnie. Objąłem ją ramieniem, a drugą ręką masowałem jej piersi.
- Hazz, jesteś niesamowity. Musimy to powtórzyć. - jęknęła cicho.
- Jestem za ! Mam nadzieję, że ci się podobało. - spytałem.
- Och, pewnie ! - musnęła moje usta.
- Vivi, już jestem ! - usłyszałem krzyki. Lexi spojrzała na mnie przestraszona.
- Harry, to moja mama, schowaj się proszę, do łazienki, zaraz wrócę. - zamknęła mnie w błazience, więc usiadłem w wannie.
- Lexi, już jestem skarbie. - usłyszałem damski głos. - A tobie nie jest za gorąco czasem ? Co tak leżysz ?
- Wiesz mamo, trochę bolała mnie głowa. Zaraz pójdę wziąć prysznic. Mogłabyś wyjść ? - odpowiedziało jej zamknięcie drzwi. Lexi po chwili pojawiła się obok mnie w wannie.
- Zapomniałam o mojej wannie .. Dlaczego ci o niej nie powiedziałam ? - podrapała się po głowie.
- Takie atrakcje to na następny raz misiu. - pocałowałem ją i wyszedłem z łazienki zbierając swoje ciuchy.
*Perspektywa Emmy*
-Ugh... Gdzie jest ten Harry? - wrzasnął Lou kiedy konsumowaliśmy śniadanie. Zachichotałam cicho, a wszyscy spojrzeli na mnie, oprócz Niall'a.
-Awww... Larry. - oboje palnęliśmy w tym samym momencie.
-Dowcipnisie. - skrzywił się lekko, wziął kurtkę i wyszedł na taras. Pokręciłam przecząco głową i posprzątałam po śniadaniu. Stwierdziłam, że muszę się szybko ogarnąć, ponieważ w lodówce świeci pustkami. Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Po wysuszeniu pokręciłam je na lokówce. Użyłam pudru i podkładu, a na powiekach namalowałam kreski eyelinerem, usta bezbarwnym błyszczykiem.
-Chłopaki! Śnieg pada! - usłyszałam pisk Liam'a z dołu. Następnie z ust wydałam podobny okrzyk, ponieważ miałam wreszcie okazje nałożyć swoje nowe kozaki.
-Kochanie? Wszystko w porządku? - Zayn zapukał do drzwi łazienki.
-Jak najbardziej misiu. - powiedziałam rozmarzona. Szybko się ubrałam i wyszłam z łazienki. Wzięłam mojego chłopaka za rękę i zeszliśmy do salonu. Siedział w nim już Harry, a Louis robił mu kazanie na temat powrotu do domu. Usiadłam obok Loczka i wtuliłam się w jego tors. Przytulił mnie do siebie i ucałował w skroń. Pachniał damskimi perfumami co wywołało u mnie chytry uśmieszek.
-Lou, kochanie? - powiedziałam słodko.
-Tak marcheweczko?- zmienił ton głosu i wyjrzał na mnie.
-Zamknij już swoją buźkę, proszę.- zatrzepotałam rzęsami, a Harry zaśmiał sie cicho. - Słuchajcie! Już za dwa dni urodziny Lou - zatrzymałam się i spojrzałam na rozbawionego bruneta- oraz święta. - Tym razem wszyscy mieli uśmiechy na twarzach.
-Proponuje dzisiaj posprzątać w domu, zawiesić lampki i ubrać choinkę, a jutro jechać na jakieś zakupy. To jak?
-Zgoda! - odpowiedzieli mi równo i wstali z miejsc.
-Ja i Harry ustroimy dom z zewnątrz. - powiedział podejrzliwie Louieh.
-Tylko nie rób mu już kazań. - ostrzegłam go i przytuliłam Styles'a, który wyraźnie był czym zmartwiony.
-Ale w lodówce nic nie ma! - krzyknął zapłakany Niall.
-Pojadę z Niall'em na zakupy. - rzekłam szybko, zabierając kluczyki i torebkę. Ubraliśmy kurtki i szybko pojechaliśmy do hipermarketu. Horan wyszedł z niego z wielkim uśmiechem na twarzy. Wziął wszystkie siatki, gentelmen z niego. Gdy wróciliśmy Zayn z Liam'em właśnie przytachali choinkę, a Larry świetnie sobie radzili ze światełkami. Rozpakowaliśmy zakupy i pomogliśmy chłopcom przystrajać choinkę. Wieszaliśmy bombki, łańcuchy i światełka, a chłopcy śpiewali jakieś kolędy. Śmialiśmy się co chwilę z Niall'a.
-Kotku! - Zayn mnie zawołał.
-Tak Misiaczku. - pocałowałam go czule, tęskniłam za tym.
-Powiesisz gwiazdę na czubku. - powiedział i wręczył mi ozdobę.
-Chyba będę potrzebować... - na końcu skróconej wypowiedzi pisnęłam głośno. Malik wziął mnie na barana. Położyłam gwiazdę na czubku choinki, a reszta zaczęła klaskać w dłonie. Zmęczona usiadłam na sofie, a reszta zrobiła to samo. Po chwili jednak wstałam i energicznie zaklaskałam w dłonie.
-Mamy godzinę trzynastą. Jeśli szybko uwiniemy się z sprzątaniem zostanie nam czas na zrobienie ciasteczek! - powiedziałam ochoczo na co Niall od razu wziął się do sprzątania dzięki czemu wszystko lśniło już po piętnastej. W nagrodę, zrobiłam świąteczne ciasteczka. Horan bardzo się ucieszył. Przytulił mnie mocno i pocałował w policzek, a następnie zajął się zajadaniem słodkości. Uśmiechnęłam się i pokręciłam przecząco głową. Zayn przytulił mnie od tyłu, pocałował w rozgrzany kark.
-Kotku, mało czasu ze mną spędzasz... - szepnął do mojego ucha i przyciągnął do siebie.
-Zay, tylko posprzątam. - jęknęłam trochę zmęczona. Pomógł mi, a właściwie to zrobił wszystko za mnie. W nagrodę rzuciłam się mu na szyję i zaczęłam namiętnie całować. -Jesteś najlepszy. Powinnam Cię nosić na rękach. - zażartowałam, a na jego twarzy zagościł szczery uśmiech.
-Kocham Cię Ems.- pocałował mnie czule i zaniósł na kanapę w salonie. Nie odrywałam się od jego słodkich ust, które zawsze mnie uspakajały. Siedziałam na nim okrakiem, wtuliłam się w jego ciepły tors.
-Masz zimne ręce. - stwierdził z grymasem na twarzy. Zachichotałam, ponieważ mnie rozśmieszył. Przykrył mnie świątecznym kocykiem, który leżał na sofie.
-Zrobię dzisiaj obiad! - wykrzyknął na cały dom Liam. Trochę nie potrzebnie, ponieważ Niall rzucił się na niego jak dzikie zwierzę. Poczułam wibrację w prawej, tylnej kieszeni spodni. Wyciągnęłam szybko telefon do ręki, a na wyświetlaczu zobaczyłam, że moja mama usilnie próbuje się ze mną skontaktować.
-Cześć Mamo. - powiedziałam w wesołym nastroju.
-Hej córeczko. - odpowiedziała ciepło. - Słuchaj... Zbliżają się święta... Wigilie spędzimy u babci, ale moglibyście potem, wraz z Zayn'em przyjść na kolację? - powiedziała szybko i odetchnęła z ulgą. Słychać było, że się stresowała, albo i bała? Sama nie wiem. Uśmiechnęłam się i mocno przytuliłam do mojego chłopaka.
-Jasne mamo, będziemy. To w środę na czternastą? - spytałam uradowana, Zayn już chciał wiedzieć co się wydarzyło w naszej rozmowie.
-Nam pasuje. Do zobaczenia, kochamy Cię. - szepnęła i chyba uroniła łzę, tak mi się wydaję.
-Też Was kocham. -zdobyłam się na wyznanie i nacisnęłam czerwoną słuchawkę nie przestając się uśmiechać.
-Co się stało? - Malik położył mi swoją zaciekawioną buzię na brzuchu.
-Pójdziemy do moich rodziców na obiad. - dałam mu czułego buziaka. Zawahał się lekko i opuścił głowę na mój brzuch z powrotem wlepiając wzrok w telewizor. Głaskałam jego plecy mrucząc coś pod nosem.
-Stresujesz się, prawda?- spytałam gdy przejmująca cisza panowała w salonie. Chłopak wzdrygnął się i oburzył.
-Co proszę? - spojrzał na mnie zaciekawiony. - No co ty... - prychnął jakby niepewien. Zachichotałam pod nosem i przytuliłam go do siebie.
-Oh głuptasie. - westchnęłam radośnie śmiejąc się jeszcze trochę.
-Ems, Zayn... - wszedł niepewnie Liam. - Mógłbym zaprosić nasze nowe sąsiadki na obiad? Wczoraj źle potraktowałem Samanthę i chciałbym ją za to przeprosić.
-Jasne.- powiedzieliśmy równo z pocieszającymi wyrazami twarzy. W podzięce uśmiechnął się do nas i czmychnął do kuchni.
-Emmo... - wyszeptał Mulat. -Trochę się boję. - wyszeptał w końcu.
-Moi rodzice nie są tacy straszni. - zażartowałam i musnęłam jego policzek. Podniósł sie do pozycji siedzącej i spojrzał mi głęboko w oczy.
-No przecież wiem, ale to w końcu twoi rodzice. - podkreślił dwa ostatnie słowa. - Chce przy nich wypaść idealnie by bez wahania oddali mi swoją córkę. - zaśmiał sie nieśmiało. Przytuliłam go mocno do siebie po raz kolejny i namiętnie pocałowałam.
-Cześć. - dziewczyny weszły do domu. Oderwaliśmy się od siebie i w szampańskich nastrojach poderwaliśmy się z kanapy by przywitać sąsiadki. Pomogłam Liam'owi nakryć do stołu by chwilę potem zasiąść do naprawdę smacznego posiłku.
-Świetnie gotujesz. - przyznała Sam wcinając danie. Uśmiechnęliśmy się do siebie gdy nasz kucharz zapłonął rumieńcem. Zauważyłam, że Harry i Lou siedzą z nadętymi minami choć wyraźnie widać po nich, że posiłek jest wyśmienity. Posprzątaliśmy i wszyscy poszli do salonu, a ja chciałam chwilę pogadać z Hazzą. Usiadłam na blacie i spojrzałam w jego zielone tęczówki przepełnione wściekłością.
-Harry, błagam przestań. - nie mogłam wytrzymać tego smutnego spojrzenia. Spuścił głowę i przetarł oczy. Objęłam go ramieniem, a ten wtulił się w nie. -Kochanie, co się dzieje? - spytałam zatroskana. Spojrzał na mnie załzawionymi oczami.
-Lou... - zaczął zachrypnięty. - Powiedział, że mnie kocha. - skończył szybko. - I to nie jak brata. - był bardzo, ale to naprawdę sekundę od wybuchu żałosnego płaczu. Chwyciłam mocno jego dłoń, wzięliśmy kurtki i szybko wyszliśmy z domu. Kiedy znaleźliśmy się w parku, usiedliśmy na ławce.
-Harry... - zaczęłam, ale nie dano mi skończyć.
-Ja też go kocham Ems! Ale teraz zjawiła się także dziewczyna, gdybym wcześniej mu wyznał. - miał wyrzuty sumienia, a mnie zaintrygowała dziewczyna.
-Powiadasz, że dziewczyna? - rzekłam trochę podejrzliwie.
-Nie lubisz jej.
-Lexi...? - znałam tą odpowiedź, od zawsze mu się podobała. Potwierdził ruchem głowy, był niezwykle zdziwiony. - Słyszałam, że się zmieniła. Jeśli jesteś z nią szczęśliwy to wspaniale. - mruknęłam i przytuliłam się do Harry'ego. -Ale co z El?
-Nie wiem... - prychnął i westchnął ciężko.
-Myślę, że musicie porozmawiać. Chcesz żebym była przy tym? - splątał moją dłoń ze swoją.
-Uwielbiam Cię Emmo. - uśmiechnął się niebywale pięknie.
-Ja Ciebie też kocie. - zaśmiałam się i dźgnęłam jego wyrzeźbiony brzuszek. Pocałował mnie w czoło i wstał, ciągnąć mnie za sobą.
-Mamy gości, a w dodatku nic im nie powiedzieliśmy. - wytłumaczył się ze swojego zachowania. Wzięłam go pod rękę i ucięliśmy sobie miłą pogawędkę na temat Niall'a i Jessi. Stwierdziliśmy, że pasują do siebie i powinni tworzyć zgraną parę.
CZYTASZ=ZOSTAW KOMENTARZ ROBACZKU : * Mamy już trochę pomysłów na nowy blog ;) Sylwia i Oliwia xx
Bardzo mi się podoba. Czekam na kolejną część. Ale intrygują mnie też ten nowy blog <3.
OdpowiedzUsuńOoo.!! Larry. <33 Dawajcie piszcie dalej. <3 Szybciutko. :*
OdpowiedzUsuńboskie i jeszcze ten Larry <3 xx
OdpowiedzUsuńOjej Larry. Ale lepiej żeby Harry był z Lexi;) a co z Megan? Czekam na kolejny rozdzial;*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział *__* czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńjak masz czas to wpadnij na mojego bloga ;)
http://directioneeeers.blogspot.com/
czekam na następny! kocham to opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje,że z tego tak szybko nie zrezygnujecie! Piszcie dalej razem bo to jest świetne ! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://someone-like-us.blogspot.com/
Kiedy następnyy ??
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga <3 #
UWIELBIAM! ZASKOCZYŁAM SIĘ TYM LARRYM :)
OdpowiedzUsuńkocham <3 next ! ;* mam pytanie mogłabys wyłączyć te. taki cosie... jak dodaje komentarz :c czasem nie dodaje. jestem na telefonie i nie daje rady napisac tg poprawnie ;*
OdpowiedzUsuńale, normalnie sie dodaje komentarze. a tak propo. świetny blog :)
Usuńawwww *-*Larry <3 pisz dalej ;*
OdpowiedzUsuńSome, however, will try to take over the garden
OdpowiedzUsuńbed. For extra guidelines, facts and goods about how to get rid of acne please see this writer Bio below:.
There are a wide range of self tanners to choose from at department stores, but why not treat yourself to a spray tan at your nearest tanning salon.
Feel free to surf to my web page; remove skin tags
Smartlipo laser assisted liposuction melts those stubborn pockets of fat and tightens the skin.
OdpowiedzUsuńThe folding action Endermologie creates causes the connective issues
to stretch. You must understand that the body is
designed to move.
Feel free to surf to my site ... Stretch Mark removal
Article Source: learn some information about How to stop nail biting naturally, please click on this link: stop nail biting.
OdpowiedzUsuńI can imagine that just listening to tapes, while not as quick of a cure, would be much easier and more comforting.
Fourth, you can adopt one of the most popular and practical nail biting remedies.
Those companies following unorganized and complicated workflow
OdpowiedzUsuńwill demand your presence, delaying web designing and development projects unnecessarily.
Why waste hours in designing while they are available at your mouse click.
Having an expert help you manage your site will enable you to employ the best
advantage internet can give and reach out to millions of market prospects all over the world 24 hours a day and 7 days a week.
my web page :: learn web design austin
That statistic may or may not be accurate (Concrete data with references are all
OdpowiedzUsuńbut impossible to find), but are like gates being overused.
Posting an ad in the classifieds section would have been much cheaper for them, but no where near as effective.
The usual strategy is to combine the forces of both Twitter and Facebook.
Here is my web-site: how to increase facebook likes
I know this if off topic but I'm looking into starting my own blog and was curious what all is required to get set up? I'm assuming having a blog like yours
OdpowiedzUsuńwould cost a pretty penny? I'm not very internet smart so I'm not 100% sure.
Any tips or advice would be greatly appreciated.
Cheers
My homepage Tory Burch Flats
Kurcze świetne jest to opowiadanie. Proszę Was, piszcie dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Paula. :*