Zrobiło mi się szkoda Niall'a, ale takie życie, prawda ? Dobra, kogo ja oszukuję. Zraniłam go tym co powiedziałam. Nie powiedziałabym mu, że bardzo mi się podobało, jesteś cudownym chłopakiem, chciałabym to powtórzyć, podobasz mi się. Bo to nie prawda, co nie ? Znowu oszukuję samą siebie. Powiedzmy szczerze, nie kocham Matt'a. Kocham Niall'a. Ale jak można to stwierdzić po jednej nocy ? A w moim przypadku normalnie. Słodki blondynek zaprosił mnie do tańca, chwila i jesteśmy w parku, a potem to już wiadomo. Zaczarował mnie całym sobą. Jest czuły, opiekuńczy, miły i przystojny. Czego więcej potrzeba ? Przynajmniej mi niczego. Myślałam co zrobić z Matt'em. Zerwać z nim, czy po prostu poczekać ? Zamknęłam oczy i odpłynęłam.
*Perspektywa Emmy*
Wyszłam od Megi żegnając się z resztą domowników. Nieprzyjemny wiatr przeszywał moje ciało ze względu na skąpe ubranie.
-Wczoraj było cieplej no. - szeptałam pod nosem przeklinając pogodę.
-Idiotko stój! - usłyszałam głos czwórkę debili. Odwróciłam się w ich stronę i przewróciłam oczami.
-Nie macie prawa nazywać mnie idiotką! - krzyknęłam lekko podminowana patrząc na nich przeszywającym wzrokiem. Zayn podszedł do mnie i narzucił na moje barki swoją bluzę. Od razu poczułam przyjemne ciepło kiedy mnie przytulił. Wtuliłam się w jego tors zaciągając cudownym zapachem.
-Eghem - odkaszlnął Styles.
-Chcemy cię odprowadzić! - wrzasnął Louis szczerząc się. Pokiwałam potwierdzająco głową i przytulona do Mulata ruszyłam w stronę swojego domu, a reszta za mną. Droga minęła szybko, kolejny raz nie mogłam powstrzymać śmiechu. Pod domem przytuliłam każdego z osobna i przekroczyłam próg. Od razu przebrałam się w jakieś dresy i koszulkę. Wzięłam mój ulubiony, szary kocyk i położyłam się na łóżku przykrywając nim. W sekundzie zasnęłam nie zważając na nic. Obudziła mnie moja rodzicielka.
-Emmo, wszystko w porządku? - spytała zmartwiona. Uśmiechnęłam się lekko i przeciągnęłam na łóżku. Pokiwałam potwierdzająco głową i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Rozczesałam je i postanowiłam zostawić mokre. Zeszłam do kuchni, moi rodzicie już szykowali się do wyjścia.
-Pa córciu! - krzyknęli oboje. Machnęłam rękom i stanęłam przed dużą lodówką. Wyjęłam z niej mleko, a z szafki obok kolorowe płatki. Nasypałam trochę do miski i zalałam mlekiem. Pożerając kolejno płatki rozmyślałam o mojej 'znajomości' z Zayn'em. Doszłam do wniosku, że nie wiem czego chce i jest to cholernie dziwne. Miliony nastolatek chciałyby być teraz na moim miejscu, ale czy ja chce być tam gdzie jestem? Głupia Emma, nie wie czego chce, jak zwykle. Jakby inaczej? To zawsze przykładna Ems wszystkim pomaga, ona nie potrzebuje wsparcia, wcale nie.
Odłożyłam miskę do zmywarki i poszłam na górę. Wysuszyłam i wyprostowałam włosy. Twarz nasmarowałam lekką warstwą podkładu i pudru. Na powieki nałożyłam ciemny cień do oczu, a na usta bezbarwny błyszczyk. Stanęłam przed garderobą w celu wybrania odpowiedniego ubrania na dzisiaj. Wybrałam to. To torebki spakowałam paczkę papierosów, kilka książek. Zamknęłam dom i chwilę po tym stałam już na posiadłości Fitch'ów. Drzwi otworzył mi zaspany Christopher. Uśmiechnęłam się do niego blado i bez przywitania ominęłam kierując się w stronę pokoju mojej przyjaciółki. Siedziała na łóżku, również dopiero co się obudziła. Klapnęłam sobie obok niej i przyglądałam się jej ruchom. Ubrała się i umalowała kredką do oczu. Uśmiechnęła się do mnie lekko i wyszłyśmy. Przyjemny podmuch powietrze uderzył moje ciało. Nabrałam powietrze do płuc zaciągając się nim. Wyjęłam z dwa papierosy, dla mnie i dla mojej przyjaciółki. Odpaliłyśmy jeden od drugiego i w ciszy udałyśmy się w nasze ulubione miejsce. Był to park nad brzegiem jeziora. Posadzone w rządku monumentalne dęby,a przy każdym z nich brązowa ławka z oparciem. Uwielbiałyśmy tam przychodzić, ponieważ można powiedzieć, że nigdy nikogo tam nie zastaliśmy. Prócz, oczywiście, małolatów którzy chcieli się nawalić lub naćpać. Z reguły panowała tam cisza i spokój. Właśnie dlatego było to miejsce, w które przychodziłyśmy odpocząć, zapomnieć, ale także czasami nieźle się nachlać.
*Perspektywa Emmy*
Wyszłam od Megi żegnając się z resztą domowników. Nieprzyjemny wiatr przeszywał moje ciało ze względu na skąpe ubranie.
-Wczoraj było cieplej no. - szeptałam pod nosem przeklinając pogodę.
-Idiotko stój! - usłyszałam głos czwórkę debili. Odwróciłam się w ich stronę i przewróciłam oczami.
-Nie macie prawa nazywać mnie idiotką! - krzyknęłam lekko podminowana patrząc na nich przeszywającym wzrokiem. Zayn podszedł do mnie i narzucił na moje barki swoją bluzę. Od razu poczułam przyjemne ciepło kiedy mnie przytulił. Wtuliłam się w jego tors zaciągając cudownym zapachem.
-Eghem - odkaszlnął Styles.
-Chcemy cię odprowadzić! - wrzasnął Louis szczerząc się. Pokiwałam potwierdzająco głową i przytulona do Mulata ruszyłam w stronę swojego domu, a reszta za mną. Droga minęła szybko, kolejny raz nie mogłam powstrzymać śmiechu. Pod domem przytuliłam każdego z osobna i przekroczyłam próg. Od razu przebrałam się w jakieś dresy i koszulkę. Wzięłam mój ulubiony, szary kocyk i położyłam się na łóżku przykrywając nim. W sekundzie zasnęłam nie zważając na nic. Obudziła mnie moja rodzicielka.
-Emmo, wszystko w porządku? - spytała zmartwiona. Uśmiechnęłam się lekko i przeciągnęłam na łóżku. Pokiwałam potwierdzająco głową i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Rozczesałam je i postanowiłam zostawić mokre. Zeszłam do kuchni, moi rodzicie już szykowali się do wyjścia.
-Pa córciu! - krzyknęli oboje. Machnęłam rękom i stanęłam przed dużą lodówką. Wyjęłam z niej mleko, a z szafki obok kolorowe płatki. Nasypałam trochę do miski i zalałam mlekiem. Pożerając kolejno płatki rozmyślałam o mojej 'znajomości' z Zayn'em. Doszłam do wniosku, że nie wiem czego chce i jest to cholernie dziwne. Miliony nastolatek chciałyby być teraz na moim miejscu, ale czy ja chce być tam gdzie jestem? Głupia Emma, nie wie czego chce, jak zwykle. Jakby inaczej? To zawsze przykładna Ems wszystkim pomaga, ona nie potrzebuje wsparcia, wcale nie.
Odłożyłam miskę do zmywarki i poszłam na górę. Wysuszyłam i wyprostowałam włosy. Twarz nasmarowałam lekką warstwą podkładu i pudru. Na powieki nałożyłam ciemny cień do oczu, a na usta bezbarwny błyszczyk. Stanęłam przed garderobą w celu wybrania odpowiedniego ubrania na dzisiaj. Wybrałam to. To torebki spakowałam paczkę papierosów, kilka książek. Zamknęłam dom i chwilę po tym stałam już na posiadłości Fitch'ów. Drzwi otworzył mi zaspany Christopher. Uśmiechnęłam się do niego blado i bez przywitania ominęłam kierując się w stronę pokoju mojej przyjaciółki. Siedziała na łóżku, również dopiero co się obudziła. Klapnęłam sobie obok niej i przyglądałam się jej ruchom. Ubrała się i umalowała kredką do oczu. Uśmiechnęła się do mnie lekko i wyszłyśmy. Przyjemny podmuch powietrze uderzył moje ciało. Nabrałam powietrze do płuc zaciągając się nim. Wyjęłam z dwa papierosy, dla mnie i dla mojej przyjaciółki. Odpaliłyśmy jeden od drugiego i w ciszy udałyśmy się w nasze ulubione miejsce. Był to park nad brzegiem jeziora. Posadzone w rządku monumentalne dęby,a przy każdym z nich brązowa ławka z oparciem. Uwielbiałyśmy tam przychodzić, ponieważ można powiedzieć, że nigdy nikogo tam nie zastaliśmy. Prócz, oczywiście, małolatów którzy chcieli się nawalić lub naćpać. Z reguły panowała tam cisza i spokój. Właśnie dlatego było to miejsce, w które przychodziłyśmy odpocząć, zapomnieć, ale także czasami nieźle się nachlać.
<3 czekam na następny ;-)
OdpowiedzUsuńNastępny<3 nie mogę się doczekać, świetnie piszesz
OdpowiedzUsuń