wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział 26

*Perspektywa Emmy*
Jak każdego wieczoru siedzimy w salonie. Niby nic ciekawego, ale po ciężkim dniu zawszę się tam zbieramy i opowiadamy co ciekawego się nam danego dnia przydarzyło. Leżę w objęciach mojego chłopaka i przysłuchuje się ubarwionej, lecz całkiem zabawnej, historyjce Lou. Zayn siedział zamyślony twardo wpatrując się w jeden punkt. Przejechałam palcem po jego nosku, a ten wzdrygnął się. Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił ruch. Przyciągnął mnie mocniej do siebie i ucałował w policzek. Harry jest potwornie zazdrosny, dlatego też przyglądał nam się z miną mordercy. Zignorowałam go i wtuliłam się w tors mojego najukochańszego. On zaś bawił się kosmykami moich falowanych włosów, które opadały bezwładnie na moje ramiona. Harrym się nie przejmowałam, ponieważ mnie zranił. Tak to śmieszne, jestem beznadziejna. Wszyscy na około mnie ranią, ale on ośmieszył mnie. Wykrzyczał przy wszystkich w klubie, że jestem zwykłą dziwką i nie jest moim przyjacielem. Malik uważa, że to po prostu zazdrość, ale ja myślę, że on ma racje. Jestem suką i tyle.
-Ems. Możesz wziąć na chwilę Philipa? - usłyszałam głos mojej przyjaciółki. Podniosłam się i wzięłam chłopczyka z rąk jego matki. Uśmiechnęłam się do niego i po gilgotałam go po brzuszku. Zaśmiał się słodko i  schował twarzyczkę w małych rączkach. Zayn objął mnie od tyłu i zaczął rozśmieszać malca. Wychodziło mu to, muszę przyznać, bardzo dobrze. Mały dostał czkawki od nadmiaru śmiechu. Spojrzałam na mojego chłopaka marszcząc brwi, a potem klepałam dziecko po pleckach. Zaraz przyszła czerwonowłosa.
-Wam to dziecko zostawić, całą noc brzuch będzie go bolał od śmiechu. - powiedziała żartobliwie. Zaśmiałam się melodyjnie, a Malik mocno szarpnął mnie przyciągając do siebie. Odwróciłam się w jego stronę, a nasze usta spotkały się w czułym pocałunku.
-Zdziwiony? - spytałam odrywając się od niego. Był rozczarowany.
-Za krótko. - zrobił smutną minkę i już chciał chwycić mnie na ręce, lecz mu uciekłam.
-Louieh, pomóż. - pisnęłam roześmiana. Mój przyjaciel natychmiast wstał i zaczął gonić Mulata po całym salonie. Ja walnęłam się na kanapę obok Niall'a i śmiałam się, nie mogłam tego opanować.
-Ej zostaw mojego kotka! - w końcu wrzasnął blondas i rzucił się na mojego obrońce. Nawet nie zauważyłam kiedy Zayn leżał już na mnie. Pisnęłam ze strachu, a ten przymknął mi usta czułym buziakiem. Wstałem szybko i poszłam uratować Tommo, a Malik zabrał Niall'a. W podzięce musnęłam policzek Lou.
-Dziękuje Ci bardzo misiaczku. - powiedziałam słodko, a ten mocno mnie przytulił.
-Dla Ciebie wszystko księżniczko. - odrzekł dumnie. Harry walnął pięścią w stół i wyszedł trzaskając drzwiami. Obejrzałam się po wszystkich. Tak samo jak ja, byli bardzo zdziwieni. Wsunęłam na stopy buty i wybiegłam z domu nie słuchając krzyków Zayn'a.
-Harry do cholery! - krzyknęłam po 10 minutowej wędrówce po śliskiej i nieodśnieżonej drodze.
-Emmo? - usłyszałam jego głos zza swych pleców. W myślach podziękowałam Bogu i odwróciłam się do lokowatego.
-Ja, chciałam Cię przeprosić. Jestem zwykłą dziwką, miałeś rację. - jęknęłam spuszczając wzrok. Chłopak okrył mnie swoją kurtką i mocno przytulił.
-Nie mów tak, byłem pijany i bardzo żałuje tego co mówiłem. Teraz, najprościej w świecie, jestem o Ciebie zazdrosny. - szepnął, a następnie ucałował mnie w skroń. Wzięłam go pod rękę i uśmiechnęłam się blado.
-Choć, bo będzie Ci zimno. - pocałował mnie w policzek i ruszyliśmy żwawym krokiem w stronę domu. Gdy tylko przekroczyliśmy próg wszyscy rzucili się na MNIE! Nie wiem sama czemu, Styles poszedł do swojego pokoju, a ja musiałam im wszystko tłumaczyć.
-Mówiłem żebyś nie szła! - wydzierał się na mnie Malik.
-Oszczędź sobie. Taki wielki przyjaciel, ale nawet za nim dupy nie ruszyłeś! - powiedziałam mu prosto w twarz po czym poszłam do pokoju Megi.
-Hej. - wychyliłam głowę przez uchylone drzwi. Przyjaciółka wskazała gestem ręki bym weszła do środka.
-Co jest? - spytała składając rzeczy Philip'a.
-Mogę dzisiaj z tobą spać?
-Jasne. - uśmiechnęła się czule i położyła drugą poduszkę na łóżku. Zaraz po tym ułożyłyśmy się wygodnie i zasnęłyśmy.
Obudziła mnie Megan prosząc bym zawiozła ją do sklepu po mleko dla synka. Zgodziłam się od razu biegnąć do pokoju Zayn'a. Na szczęście już nie spał. Wzięłam szybko ciuchy i zniknęłam w łazience. Zrobiłam sobie mocny makijaż i spięłam włosy. Ubrałam to i wzięłam kluczyki od samochodu. Na dole czekała już na mnie Megan z Philipkiem na rękach. Obok niej stał bardzo smutny Zayn. Chciałam go ominąć, ale przyciągnął mnie do siebie przez co wpadłam w jego ramiona.
-Przepraszam nie chciałem, tak strasznie mi przykro. - oparł swoje czoło o moje i spojrzał mi w oczy. Sprzedałam mu słodkiego całusa i poklepałam po tyłeczku.
-Wiem kotku, już wszystko dobrze. - pojechał z nami do sklepu. Nakupowaliśmy co nie miara smakołyków, nie zabrakło również alkoholu no i rzeczy dla mojego chrześniaka. Kiedy wróciliśmy do domu wszyscy już zajadali śniadanie. Zrobiłam sobie kawy i dosiadłam się do Harry'ego. Malik usiadł obok mnie, paraliżował Loczka spojrzeniem.
-Uspokój się. - szepnęłam mu na ucho by zaprzestał krępować mojego przyjaciela. Przewrócił oczami, ale nie posłuchał mnie jednak. Jeśli chce tak postępować to mam go w dupie. Przytuliłam się do Hazzy, a ten nieśmiało się uśmiechnął. Zayn wstał od stołu i poszedł do swojej sypialni trzaskając drzwiami. Pokazałam środkowy palec w stronę drzwi i parsknęłam śmiechem.
-Co to miało być? - spytał Niall zajadając się kolorowymi kanapkami. Spojrzałam na niego i chytrze się uśmiechnęłam.
-Jest okropnie zazdrosny, nawet o Harry'ego. Jeśli proszę go o coś, a on mnie nie słucha, a wręcz przeciwnie to coś nie gra, prawda? - pytanie retoryczne. Wzięłam pusty kubek po napoju i wstałam od stołu. Wyszłam z kuchni, wcześniej odstawiając naczynie do zmywarki i poszłam do pokoju mojego chłopaka. Siedział na łóżku skulony, odwrócony w stronę okna.
-Zayn... - szepnęłam kierując się w jego stronę. Opuszkami palców przejechałam po jego karku, był gorący. Szybko przyłożyłam rękę do jego czoła, ta sama temperatura. Musnęłam ustami jego policzek. Miał gorączkę. Dusił się kaszlem. Przytuliłam go mocno do siebie. - Kochanie przepraszam.
-To nie twoja wina. Nie potrafię opanować swojej zazdrości. - ledwo wydusił. Wcześniej zauważyłam żeby kaszlał, ale nie zadałam sobie sprawy, że może być to tak niebezpieczne. Ściągnęłam z niego koszulkę i kazałam się mu położyć pod kołdrą. Posłusznie wykonał polecenie i blado się do mnie uśmiechnął.
-Idź już, bo się zarazisz. - szepnął.
-Wrócę tu z masą leków i cieplutką herbatą dla Ciebie kochanie. - uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam jego rozpalone usta.
-Zarazisz się. - skomentował, a ja zbiegłam na dół.
-Co jest? - spytała Megan kołysząc synka. Skierowałam ciepły uśmiech w jej stronę.
-Zayn ma temperaturę, uważaj z malcem. - powiedziałam chwytając w ręce tabletki i kubek z herbatą i cytrynką. Zaniosłam chłopakowi te rzeczy. Niechętnie popił garstkę tabletek ciepłą herbatą i położył się znów. Wygodnie ułożyłam się obok niego.
-No kocie, zarazisz się. - burknął niezadowolony.
-To nie odpowiadam Ci? Nie chcesz mnie, dobra. - mruknęłam i wstałam, ale on przyciągnął mnie do siebie.
-Kocham jak się denerwujesz. -szepnął i przytulił mnie.
*Perspektywa Megan*
Świetnie. Zayn zachorował. Jak mam pilnować małego ? Przecież łatwo o przeziębienie u takiego malucha. Ems latała z dołu na górę z lekami dla Malika. Usiadłam na kanapie w salonie kładąc Philip'a na swoich kolanach. Mały łapał moje palce w swoje malutkie dłonie i gaworzył wesoło. Nagle przypomniałam sobie o Liam'ie, który od dwóch dni siedział w swoim pokoju i nie gadał z nikim. Przychodził tylko na śniadanie, jeśli oczywiście miał taki kaprys. Nie wiem co mu się stało, strasznie się zmienił. Ale co mnie to obchodzi ? Skoro jest zazdrosny, o to, że gadam z jego najlepszym przyjacielem, to już jego problem, bo nie jestem jego własnością.
- Ale on jest śliczny. Po tatusiu. - usłyszałam donośny głos Horana. Odwróciłam głowę w jego stronę i uśmiechnęłam się lekko. Niall przeszedł kanapę i usiadł obok nas. - Kiedy będę mógł wyjść z nim na spacer ? - zapytał.
- Jeszcze nie teraz. Za jakiś tydzień, może dwa. Jeszcze go fanki zaatakują i co ? - zaśmiałam się i przytuliłam malucha.
- Rozmawiałaś z Liam'em ? - spytał po chwili ciszy.
- Nie, a ty ?
- Też nie. Nie chciał mi otworzyć. Boję się, że coś się stało. - powiedział już ciszej.
- Nic mu nie będzie. - powiedziałam bez emocji.
- Megan, ja wiem, że go kochasz, ale ja chcę do ciebie wrócić. Nie mogę patrzeć na to jak przytulasz Liam'a, całujesz go. Po prostu nie mogę, zżera mnie od środka, rozumiesz ? - powiedział i przysunął się do mnie. Jego usta były niebezpiecznie blisko. Z jednej strony wiedziałam, że nie mogę tego zrobić ze względu na Liam'a, a z drugiej miałam to głęboko. Przysuwał się coraz bardziej i bardziej, aż w końcu na schodach pojawił się Payne. Odwróciłam głowę w drugą stronę i chwyciłam Philip'a na ręce. Weszłam po schodach i zamknęłam drzwi pokoju malca. Zaczęłam nerwowo oddychać i ledwo co zdążyłam odłożyć dziecko do kojca, a przed oczami zobaczyłam ciemność.

*Perspektywa Emmy*
Leżałam wtulona w słodko śpiącego Malika, było już lepiej. Usłyszałam głośny trzask, który dobiegła z pokoju Philip'a. Zerwałam się na równe nogi i zobaczyłam leżącą na podłodze Megi. Uklęknęłam przy niej, sprawdziłam puls.
-Megan, Megi. - mówiłam do niej odgarniając włosy z jej twarzyczki. -Niall! - wrzasnęłam przerażona. Od razu zjawił się w drzwiach.
-Megan! - krzyknął i znalazł się zaraz obok mnie. Wbiegłam wprost do jej pokoju. Znalazłam zastrzyki i szybko wróciłam. Zrobiłam jej dwa i odczekałam chwilę. Nadal się nie przebudziłam. Kolejne dwa, i nic. Spojrzałam na Niall'a, a po policzkach poleciały mi słone łzy.
-Dzwoń po karetkę. - powiedziałam oschle łapiąc twarz przyjaciółki w dłonie.
-Ale.. - zaczął płaczliwym tonem.
-Niall szybko! - wrzasnęłam na Blondaska. Przyszedł Zayn.
-O boże... - wydusił z chrypką. Nie wiedziałam co robić. Podałam kolejne dwa zastrzyki by może się wybudziła.
-Zaraz będą! - rzucił na wejściu Horan i wziął ją w swoje ramiona. Lekarz przyjechał 2 minuty później, mówili, że muszą ją zabrać do szpitala. Niall i Harry pojechali, a ja zostałam by opiekować się Philipkiem. Na szczęście nie zbudził się. Usiadłam na blacie w kuchni popijając wodę. Do domu wszedł Lou i Eleanor. Szybko zeskoczyłam i podbiegłam do nich.
-Zaopiekowalibyście się Philipkiem? - spytałam z maślanymi oczkami.
-A co się stało? - spytała jak zwykle słodko El.
-Megan zasłabła, nie wiem co się stało. Zastrzyki nie zadziałały. -powiedziałam smutno.
-Jedź! - powiedziała, a ja szybko pomknęłam na górę.
-Co ty robisz? - spytał mnie Zayn.
-Jadę do Megi. - rzuciłam szybko biorąc kurtkę.
-Jadę z tobą.
-Jesteś chory, nie wpuszczą Cię tam. - burknęłam.
-Masz rację. - złożył usta w podkuwkę. Pocałowałam go czule i wyszłam.
-Jechać z tobą? - spytał Harry. Uśmiechnęłam się nikle do niego. Wsiedliśmy do auta i dzięki jego szybkiej jeździe dojechaliśmy w 10 minut. Pielęgniarka wskazała nam salę, w której leży panna Fitch. Niall siedział z nią, śmiali się. Od razu zrobiło mi się lżej na duszy. Harry objął mnie ramieniem i weszliśmy do sali.
-Ems. - pisnęła zadowolona. Uśmiechnęłam się do niej szeroko i mocno przytuliłam.
-Nie zaniedbuj się, prosze. -szepnęłam powstrzymując łzy. Niechętnie przyznała mi rację, ostatnio nie myśli wcale o swoim dobrze i zdrowiu. Zajmuje się tylko Philip'em, a ja wiem, że to wyczerpujące i muszę zacząć jej pomagać. Jestem okropną przyjaciółką, ale od teraz to sie zmieni. Coś mnie ukuło, tam w głębi. Poczułam coś niepokojącego. Przed oczyma przeleciało mi całe życie. Duszność, rozmazany obraz. Poczułam, że ktoś łapie mnie od tyłu, Zayn. Tylko tyle zapamiętałam.

CZYTASZ = KOMENTUJ : D Sylwia i Oliwia xx

sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 25




*Perspektywa Emmy*

Już po chwili poczułam jak łóżko zostaje obniżone małym ciężarem. Uniosłam się na łokciach lecz to nie ten ktoś kogo się spodziewałam. To zawsze moja przyjaciółka była bardzo lekka, ale na mojej pościeli siedział Zayn. Schudł, zmizerniał. W moich oczach pojawiły się kolejne łzy. Drgnął, poczułam jego zapach. Ja tak dłużej nie mogę.
-Emmo, ja... - zaczął, ale wziął przerwę na bardzo głęboki oddech. Złączył swoje palce i pochylił głowę. Usidłam obok niego. -Ja po prostu... Strasznie Cię kocham i nie wiedziałem.... Boże jestem głupi. - odwrócił się w moją stronę. Jednym zwinnym ruchem w piłam się w jego miękkie wargi. Po skończonym pocałunku chciał opuścić pokój, ale nie pozwoliłam mu. Przyciągnęłam go do siebie łapiąc za nadgarstek. Uśmiechnął się niepewnie.
-Zayn, my do siebie nie pasujemy... - szepnęłam i spuściłam głowę. Chłopak złapał moje ręce, a ja syknęłam. Odsunął moje rękawy i przeklął pod nosem, a następnie wyszedł trzaskając drzwiami. Wzdrygnęłam się na huk i rozpłakałam się. Kocham go, tak cholernie, nie dziwie się mu, że wyjechał. Zdradziłam go, zraniłam, pewnie nie che mnie znać. Zeszłam do kuchni, aby napić się wody. Przy stole siedział zapłakany Malik. Wskoczyłam mu na kolana choć wiem, że nie powinnam tego robić. Spojrzał swoimi paraliżującymi tęczówkami w moje zaczerwienione oczy.
-Co się dzieje Zayn? - spytałam, a ten położył swoje ciepłe dłonie na moich udach.
-Obiecałem, że jeśli Cię kolejny raz zranię, nie daruje sobie. Jestem pieprzonym dupkiem. - powiedział na jednym tchu, a mnie po prostu zatkało. Ujęłam jego twarz w dłonie.
-Po prostu nie opuszczaj już mnie, dobrze? - kolejny raz zadałam mu pytanie. Uśmiech przeniknął przez jego twarz, jego dłonie zjechały na moje pośladki. Ze łzami napływającymi do tych wspaniałych czekoladowych oczu pokiwał głową i wepchnął swój cudowny języczek do moich ust. Zaśmiałam się melodyjnie i wtuliłam w jego obojczyk.
-Musisz przytyć. - stwierdziłam opierając swoje czoło o jego. Zaśmiał się i cmoknął czule moje usta.
-Ty bardziej. - odrzekł ściskając dłonie na moich pośladka. Oburzyłam się lekko, ale zaraz po tym zaśmiałam się i wstałam z jego kolan.
-Ems, pójdziesz się ze mną przejść? - spytał poważny. Uśmiechnęłam się blado i spojrzałam na swój ubiór.
-Daj mi 15 minut. - rzuciłam i pobiegłam do łazienki. Odświeżyłam się i poprawiłam subtelny makijaż. Włożyłam to, a włosy spięłam w wysokiego koka. Chwyciłam do ręki białego iPhon'a i wyszłam z pokoju. Mulat stał przed domem i czekał na mnie. Gdy tylko ujrzał mą postać uśmiechnął się łobuzersko i mocno mnie przytulił. Zalała mnie fala jego nieziemskich perfum pomieszanym z fonią wyrobów tytoniowych. Wzięłam głęboki oddech, a powietrze, które pobierałam przesiąknęło moje ciało. Splotłam nasze palce w mocnym uścisku i uśmiechnęłam się do niego. Ruszyliśmy powolnym krokiem, nic do siebie nie mówiąc.
W pewnym momencie zatrzymały nas fanki.
-Emma! - krzyknęła grupka siedemnastolatek, które podążały w moim kierunku. Spojrzałam na Zayn'a pytająco, a ten się tylko uśmiechał. Dziewczyny podeszły do mnie, wszystkie z uśmiechami wręcz przyklejonymi do twarzy. Sama wykonałam taki ruch, mimowolnie.
-Możemy zdjęcie? - spytały równo.
-Czemu nie? - odpowiedziałam po chwili i stanęłam obok dziewczyn. Wszystkie otoczyły mnie i mocno przytuliły.
-Jesteśmy z tobą, pamiętaj. - mówiły pojedynczo.
-Kochamy Cię! - mówiła następna.
-Dziękuje, że dzięki tobie Zayn wrócił!
-Dajesz szczęście naszemu mężowi! - zaśmiałam się przez łzy szczęścia.
-Jesteście niesamowite, jedyne w swoim rodzaju. - rzekłam ocierając krople. Zayn zrobił nam zdjęcie łobuzersko się przy tym uśmiechając. Przytuliłam każdą z osobna i odeszły machając mi przez dłuższy czas. Dostałam listę twitterów, numery telefonu. Te dziewczyny są takie słodkie, miłe i życzliwe. Bałam się co do hejterów, bo pokazuje się z jednym z pięciu najprzystojniejszych mężczyzn tej dekady. Właściwie to przez ostatni tydzień zdarzyło się, że Niall niósł mnie na barana. Harry mnie łaskotał. Louis robił do mnie dziwne min, a Liam gonił mnie po całym parku. Te wszystkie zdjęcia są w gazetach, ale komentarze do nich są raczej miłe. Chłopak przytulił mnie mocno i ucałował w skroń.
-Emmo, wiem że zadaje Ci to pytanie już chyba 3 raz, ale zostaniesz moją? Już tak na zawsze? - spytał niepewnie. Stanęłam na przeciwko niego i po prostu szepnęłam w jego usta.
-Nie wiem czy chcesz. - wzruszyłam ramionami, a ten warknął groźnie.
-Cholernie chce!
-Ale ja... - ścisnęłam mocno wargi.
-Nie chcesz? - spytał gładząc mój policzek.
-Nie o to chodzi Zayn.
-A o co Ems?
-Ja... Ja przespałam sie z Harrym. - spuściłam wzrok. Zapadła cisza, której nie chciałam.
-Nie byliśmy wtedy razem, to moja wina. Nie było mnie. Chce wiedzieć, czy teraz chcesz być ze mną. - odpowiedział pewnie.
-Nic bardziej nie pragnę. - odpowiedziałam zapatrzona w jego oczy. Uśmiechnął się w ten boski sposób i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
*Perspektywa Megan*
Właśnie ułożyłam Philip'a w przygotowanym już kojcu. Byłam wdzięczna chłopcom i Emmie, za to, że przygotowali pokój dla małego. Usiadłam na pufie obok łóżeczka i oparłam się o barierki.
- Wiesz mały, że masz przerąbane ? Dwóch tatusiów to nie byle co. Tylko nie liczni tak mogą, tylko twoja mamusia ma takie szczęście. Ale i tak każdy będzie cie kochał, a ja najbardziej na świecie, mimo że nie wiedziałam, że przyjdziesz na świat. Nie byłeś planowany, ale cieszę się, że jesteś. - uśmiechnęłam się do dziecka, które wymachiwało rączkami w powietrzu.
- A nie cieszysz się, że ja jestem ? - usłyszałam głos dobiegający zza moich pleców.
- Liam .. z ciebie cieszę się jeszcze bardziej. - szepnęłam i podeszłam do mojego chłopaka, bo chyba mogę go już tak nazwać, prawda ? - Tęskniłam z tobą. Za twoim głosem, dotykiem, uśmiechem, oczami no i ustami. - uśmiechnęłam się i pocałowałam Payne'a. Jak na zawołanie Philip zaczął płakać. Zaśmiałam się cicho.
- Nie przypadłeś mu do gustu, zabierasz Philip'owi mamusię. - wytknęłam język w stronę Liam'a i wzięłam na ręce mojego synka. - Muszę go nakarmić, możesz wyjść ?
- Wstydzisz się mnie ?
- Nie, tylko .. dobra, jak chcesz to zostań. - odparłam i ponownie usiadłam na pufie. Zaczęłam karmić chłopca, kiedy Liam znów się odezwał.
- Zazdroszczę małym dzieciom.
- Dlaczego ?
- No popatrz, karmisz go piersią. Czego chcieć więcej ? - zaśmiał się.
- Zboczeńcu ! - powiedziałam. Po kamieniu, trzymając Philip'a na rękach, pociągnęłam Liam'a w stronę salonu, w którym wszyscy przebywali. Usiedliśmy na wolnym miejscu, lecz zaraz i tak wszyscy nas otoczyli.
- Widzicie jego oczy ? Będą niebieskie, jak Niall'a. - powiedział Harry.
- A włosy będzie miał po Megan. - zaczął śmiać się Louis, a ja skarciłam go wzrokiem. - Sorry. - szepnął i ucichł.
- Jak myślicie ? Do kogo będzie podobny ? - odezwał się znów Hazza.
- Moim zdaniem do .. Megan. - powiedział Lou.
- Niall ! - krzyknął Liam.
- Megan. - odezwał się Niall cicho. Popatrzyłam na niego. Wyglądał strasznie słabo, jakby przestał istnieć. Wstałam z kanapy, a wszyscy na raz odsunęli się ode mnie. Stanęłam na przeciwko Niall'a i uśmiechnęłam się do niego. Wyciągnęłam w jego stronę ręce z dzieckiem, na co on zszokował się.
- No co ? Nie chcesz wziąć syna na ręce ? - powiedziałam, a Horan już po sekundzie, z bananem na twarzy przytulał Philip'a. Przyglądałam mu się z uśmiechem, nawet nie zauważając tego, iż Liam przytulił mnie od tyłu. Zaczął mruczeć mi do ucha, a to powodowało, że gięły się pode mną kolana.
- Liam, przestań. - szepnęłam tak, by nikt nie usłyszał. Niestety Liam zignorował to. Poprosiłam Niall'a, aby przez chwilę zajął się małym, na co bez problemu się zgodził. Pogoniłam Payne'a do pokoju. Kazałam usiąść mu na łóżku, po czym sama usiadłam okrakiem na jego kolanach. Zinterpretował to tak jak myślałam, ale zaprzeczyłam.
- Stęskniłem się za tobą, nie możemy pobyć choć chwilę sami ? - zapytał patrząc na mnie smutnymi oczami.
- Liam, teraz jest dziecko, muszę się nim zająć, a poza tym nie możemy robić nic, póki jest tu Niall.
- To teraz nie mogę cię nawet przytulić, bo jest tu Niall ? - zdenerwował się.
- Nic takiego nie powiedziałam. Po prostu nie chcę, żeby było mu przykro i tyle. Jak ty byś się czuł na jego miejscu ?
- Gdybym był nim, powiedziałbym sobie, żeby nie mieszać się w cudze sprawy i dzieci. - zdjął mnie ze swoich kolan i wyszedł.
Przez chwilę siedziałam w bezruchu, zdziwiona tym, co zrobił Liam. Od kiedy tak się denerwował i to z powodu swojego najlepszego przyjaciela ? Oprzytomniałam i zeszłam na dół do chłopców. Świetnie bawili się z Philip'em. Zauważyłam, że Emma i Zayn już wrócili. Siedzieli na kanapie przytuleni do siebie, przyglądając się dziwnym ruchom chłopczyka. Wcisnęłam się między nich, na co oburzył się Malik.
- Spokojnie chłopie, nie bulwersuj się. Nie jestem lesbą, nie zabiorę ci dziewczyny. - zaśmiałam się i przytuliłam go lekko mierzwiąc jego włosy. Spiorunował mnie spojrzeniem i wyszedł zapewne w kierunku łazienki.
- Gdzie poszedł Liam ? - spytał po chwili ciszy Niall.
- Nie mam pojęcia. To on w ogóle wyszedł ? - zdziwiłam się. Nie wiedziałam, że opuścił mieszkanie. Mina mi zrzedła, więc pewnie wyglądałam komicznie. Zostawiłam wszystkich w salonie, a sama udałam się do kuchni, żeby do niego zadzwonić. Zawsze mówił gdzie wychodzi, a teraz wyszedł bez słowa. Wybrałam numer, pierwszy raz, nic, drugi raz, nic, trzeci raz, nic, nie odbiera. Świetnie. Nie możliwe, żeby obraził się o taki coś. A może ja faktycznie zbyt przejmuję się Niall'em ? Przecież już z nim nie jestem. Ale to mogło urazić Liam'a i z pewnością tak się stało. Usiadłam na blacie kuchennym i wpatrywałam się w okno, modląc się, żeby zaraz ukazał się w nim mój ukochany. Usłyszałam kroki niedaleko mnie. Zobaczyłam Niall'a skradającego się do lodówki stojącej obok mnie.
- Spokojnie, nie pogryzę cię. - powiedziałam bez emocji.
- Co jest mała ? - zapytał omijając swoją miłość i podszedł do mnie. - Nie wyglądasz dobrze. Źle się czujesz ?
- Nie, jest w porządku, tylko, martwię się o Liam'a. Nie odbiera telefonu, wyszedł bez słowa, nie wiem gdzie jest. - szepnęłam.
- Wszystko będzie dobrze, na pewno zaraz wróci. Sama wiesz jaki jest. - poklepał mnie po ramieniu i usiadł na krześle przede mną.
- Niall .. czy ty jesteś zazdrosny ? Nie przeszkadza ci, że my z Liam'em przytulamy się czy całujemy przy tobie ? - zapytałam skrępowana.
- Nie, skądże taki pomysł ? Nawet o tym nie pomyślałem. - wyparł się od razu.
- No bo Liam twierdzi, że skoro z tobą nie jestem może mnie przytulić,ale ja uważam, że nie bo będzie ci przykro. - dokończyłam.
- Nie, nie będzie. Przecież musisz ułożyć sobie życie na nowo, tak ? Nie przejmuj się, wszystko się ułoży. - przytulił mnie i wyszedł. Odsapnęłam głęboko i zamknęłam oczy. Myślałam gdzie może być teraz Liam. Niestety przez najbliższe 10 minut nic nie przyszło mi do głowy.
Siedzieliśmy wszyscy przed telewizorem, było około 11 w nocy. Byliśmy strasznie zmęczeni, ale czekaliśmy na Payne'a, który jeszcze nie raczył zaszczycić nas swoją obecnością.
- Połóżcie się spać, ja na niego poczekam, w końcu to przeze mnie poszedł. - pożegnałam się ze wszystkimi i zasiadłam na dużej kanapie. Czekałam, czekałam, czekałam, czekałam i czekałam. Było grubo po 4, a on ciągle nie wracał. Ułożyłam się już na wygodnej kanapie, z myślą, że to na niej będę dziś spała. Zamknęłam już oczy, kiedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. W progu stanął Liam. Właściwie to nie stanął, ledwo co doczołgał się do drzwi. Szybko zerwałam się z kanapy i podeszłam do chłopaka. Pił.
- Liam, cholera jasna ! Coś ty zrobił ?! - krzyknęłam do niego.
- Jak to co ? Byłem w klubie i bawiłem się. - zaczął się kołysać. Strasznie plątał mu się język, więc dużo nie zrozumiałam. Pociągnęłam go za rękaw i zaprowadziłam do pokoju. Położyłam go na łóżku i pobiegłam szybko do Zayn'a, który spał z Ems. Musiałam im przeszkodzić, więc wyciągnęłam Mulata z łóżka. Powiedziałam mu co się stało, szybko zareagował. Pobiegł do pokoju Payne'a a ja udałam się w stronę pokoiku Philip'a. Spał słodko, więc przeniosłam się do siebie. Ułożyłam się na łóżku i zasnęłam.

-----------------------------------
CZYTASZ = KOMENTUJ. : D 
Pozdrawiamy, Sylwia i Oliwia. xx

piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 24

*Perspektywa Megan*
Obudziłam się rano całkiem wyspana z uśmiechem na twarzy. Cieszyłam się z pobytu u cioci, ze względu na to, że dawno się z nią nie widziałam. Zaścieliłam łóżko i odbyłam poranną toaletę. Nałożyłam ubranie, a włosy uczesałam w kłosa. Stanęłam przed dużym lustrem, stanęłam do niego bokiem i spojrzałam na mój brzuch. Nie był jakoś specjalnie duży, ale można byłoby poznać, że jestem w ciąży. Pogłaskałam się po nim i uśmiechnęłam się lekko. Zeszłam po schodach do kuchni, w celu zrobienia sobie śniadania. W jadalni siedziała już ciocia Elizabeth. Przywitałam ją ciepłym uśmiechem i zrobiłam sobie dwie kanapki. Usiadłam na krześle na przeciw cioci i zaczęłam rozmowę.
- Wiesz ciociu, nie przyjechałam do ciebie tylko odpocząć. Chciałam się ciebie poradzić, co mam zrobić, no i przede wszystkim wyżalić. - powiedziałam i westchnęłam.
- Megan, skarbie, co się stało ? Opowiadaj szybko. - powiedziała ciocia i spojrzała na mnie.
- Bo wiesz .. chodzi o to, że poznałam chłopaka na imprezie, trochę wypiłam i przespaliśmy się. Potem na wakacjach pokłóciliśmy się i nie jesteśmy już razem. Opiekuje się mną Liam, bliski przyjaciel i czuję, że tylko on jest mi potrzebny. Nie wiem co mam zrobić. - jęknęłam cicho.
- Meg, musisz zdecydować kto jest dla ciebie ważniejszy. Skoro twierdzisz, że jest to ten .. Liam, to znaczy, że tak jest.
- I jest jeszcze jedna rzecz, o której powinnaś wiedzieć. Wtedy co mówiłam o tym, że przespałam się z tym chłopakiem z imprezy, niedawno okazało się, że jestem w 17 tygodniu ciąży. - podciągnęłam sweterek i odkryłam swój brzuch. Ciocia patrzyła na mnie, a to na brzuch. Po chwili uśmiechnęła się radośnie.
- Jeju, chyba nie mówisz poważnie ? Jak ja się cieszę ! - pisnęła radośnie ciocia. - Wiesz już co będzie ? - zapytała zaraz.
- Nie, jeszcze nie, ale chciałabym, żeby to był chłopiec. - uśmiechnęłam się na samą myśl i zjadłam moje śniadanie.
Resztę dnia spędziłam spacerując po okolicy, oglądając filmy z ciocią i pijąc kakao.

*Perspektywa Megan osiem miesięcy później* 
Osiem miesięcy u cioci to mój rekord. Mój brzuch jest już tak duży, że nawet nie widzę swoich stóp. Kolejny raz wstałam z łóżka i założyłam na siebie dresy i koszulkę, bo w nic innego już bym się nie zmieściła. Zeszłam do salonu, gdyż chciałam skontaktować się z Emmą. Obiecałam jej, że pogadamy dzisiaj na Skypie i pokaże jej swój brzuch. Była strasznie przejęta. Zjadłam w "biegu" jajecznicę i usiadłam w salonie i zabrałam ze stolika laptopa. Usiadłam wygodnie, ciężko było usadowić się z tym brzuchem, ale jakoś dałam radę. Włączyłam go i zalogowałam się na Skypa. Emma była dostępna więc szybko do niej zadzwoniłam. Po kilku sekundach zobaczyłam uśmiechniętą twarz Ems. Tak dawno jej nie widziałam ! Pomachałam jej radośnie ręką i zaraz się odezwałam.
- Em, jak ja cię dawno nie widziałam. Zmizerniałaś. - powiedziałam już ciszej.
- A ty za to nie próżnujesz. - usłyszałam jej śmiech. - Żartowałam. Jak się czuje nasza przyszła matka ? Mały lub mała nie dokucza ?
- Trochę kopie, ale nie jest źle. Ostatnio sporo razy dostałam skurczy, ciocia mówi, że to już niedługo. - powiedziałam uśmiechając się. - A co u was ? Jak z Zayn'em ? - zmizerniała. Spuściła głowę i nie odzywała się. - Aha, rozumiem. No dobra, to powiedz mi co u chłopców, jak oni się trzymają ?
- Niall jakoś żyje, z Harry'm wszystko okej tak jak z Louis'em, a Liam to pewnie wiesz. Strasznie tęskni. Cały czas pyta czy z tobą nie rozmawiałam, jak się trzymasz, kiedy wrócisz. On już nie wytrzymuje. - powiedziała cicho.
- Wiem Ems, ale to już niedługo się skończy, ciocia otworzyła mi oczy, kiedy tylko wypuszczą mnie ze szpitala wsiadam w samochód i do was przyjeżdżam. - uśmiechnęłam się.
- No dobra, pani ciężarna. Pokaż pani swój brzuszek. - zaśmiała się  i oparła swoją brodę o nadgarstek.
Powoli odłożyłam laptopa na stolik i ustawiłam kamerkę do góry. Wstałam i odwróciłam się bokiem.
- Mała, muszę ci powiedzieć, że troszkę ci się ostatnio przytyło kotek. - uśmiechnęła się.
- Bardzo śmieszne. Jest mi strasznie nie wygodnie. Chcę, żeby było już po wszystkim. - wzdychnęłam.
- Będzie dobrze, zobaczysz. A jak tylko urodzisz, chwytasz telefon w łapki i piszesz lub dzwonisz, tak ? - upewniła się.
- Ależ naturalnie. - zaśmiałam się melodyjnie.
Rozmawiałyśmy jeszcze jakiś czas, po czym rozłączyłam się, kiedy zauważyłam, że ktoś wchodzi do pokoju Ems. Wolałam nie ryzykować. Oglądałam telewizor, aż w pewnym momencie zasnęłam. Obudziłam się pod wieczór. Musiałam być bardzo zmęczona. Podniosłam się z kanapy i zobaczyłam karteczkę leżącą na moim laptopie. 'Jestem w sklepie, gdyby coś się działo, to dzwoń. Elizabeth. : )'
Przebrałam się w moją piżamkę i znów ułożyłam się wygodnie na kanapie. Odpłynęłam.
W nocy zbudziły mnie straszne skurcze. Ledwo co wyczołgałam się z łóżka i doczłapałam do pokoju cioci. Zbudziłam ją, a ta szybko zadzwoniła po karetkę, po czym ubrała się. Bałam się strasznie, bałam się, że coś pójdzie nie tak. Usiadłam na fotelu i oddychałam głęboko tak jak rozkazała mi ciocia. Po kilku minutach zjawiła się karetka i czym prędzej zabrali mnie do szpitala.
Na miejscu byliśmy po 10 minutach. Lekarze skakali dookoła mnie jakby nie wiadomo co się stało. Zawieźli mnie na salę porodową i wystarczyło już tylko czekać.
- 14 grudnia 2012 rok, godzina 4:12, chłopiec. - usłyszałam po dosyć długiej męczarni. - Ma pani zdrowego synka. - powiedział starszy mężczyzna wyciągając ręce z dzieciaczkiem. Uśmiechnęłam się i delikatnie dotknęłam główki mojego dziecka. Jako iż rodziłam naturalnie, starałam się ustabilizować mój oddech, co po jakimś czasie mi się udało.
Lekarze przewieźli mnie do oddzielnej sali, w której po chwili znalazł się mój synek, a następnie ciocia Elizabeth. Przysunęła do mnie "wózek" z dzieckiem i uśmiechnęła się.
- Jejciu, Megan, skarbie, nawet nie wiesz jak się cieszę. - przytuliła mnie. - Jak go nazwiesz ? - spytała.
- Jeszcze nie wiem, będę musiała coś wymyślić, albo Emma mi pomoże. Właśnie, Emma, miałam do niej zadzwonić. - szybko sięgnęłam po telefon i wykonałam połączenie do mojej przyjaciółki. Odebrała po kilku sygnałach.
- Emmo Alice Carther, właśnie zostałaś ciocią. - powiedziałam do słuchawki uśmiechając się szeroko.
- O boże, mówisz serio ? - krzyczała radośnie. - Nawet nie wiesz jak się cieszę. Chłopiec czy dziewczynka ? - spytała po chwili.
- Chłopiec, ale nie wiem jak go nazwać. Pomożesz mi ?
- Co powiesz na ... hm, Charlie lub Philip ? - zaproponowała.
- O, to może być dobre. Dziękuję. Pozdrów wszystkich, ale nic więcej nie mów, okej ? - pożegnałam się z przyjaciółką i wróciłam myślami do cioci i mojego synka.
Ciocia Elizabeth powiedziała mi, że bardziej pasował będzie Philip. Zgodziłam się i chwyciłam dziecko w ręce. Popatrzyłam w jego oczy. Przypominał mi Niall'a, lecz uśmiech nie zszedł z mojej twarzy.
Następnego dnia lekarze postanowili wypuścić mnie już do domu, gdyż z dzieckiem było wszystko w porządku. Pogratulowali mi i zostawili nas samych. Ciocia zdążyła przywieść mi ubranka i nosidełko dla Philip'a. Umieściłam w nim dziecko i po chwili wychodziłam już ze szpitala z wielkim uśmiechem na twarzy.
*Następnego dnia*
Odbyłam wszystkie poranne czynności, wliczając w to śniadanie i nakarmienie Philip'a. Postanowiłam, że wrócę dziś do Londynu, o czym poinformowałam już ciocię. Ubrałam synka w grubszy pajacyk, nałożyłam mu sweterek i ułożyłam w nosidełku. Postanowiłam wykorzystać to, iż Zayn'a nie ma w Londynie i sprowadzić go tam. Wybrałam jego numer, po czym nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Słucham. - usłyszałam głos.
- Cześć Zayn, tu Megan. Mogę mieć do ciebie prośbę ? Ale wiąże się ona z powrotem do Londynu. - powiedziałam.
- Pewnie, o co chodzi ?
- Wiem, że pokłóciłeś się z Ems, ale musisz do niej wrócić. Ty wiesz co ona przeżywa ? Wygląda strasznie, tęskni za tobą. Jesteś jej miłością, osobą, którą na prawdę pokochała, a ty ją olałeś. Walcz o nią, staraj się. Udowodnij, że ci zależy, bo nic z tego nie wyjdzie. - powiedziałam i uśmiechnęłam się pod nosem.
- Tyle, że ja już nie wiem co mam robić. Ona mnie nie kocha, pogrywa sobie ze mną. A ja tak dłużej nie mogę. Kocham ją tak mocno, że nawet sobie tego nie wyobrażasz. Ale jaką ty masz prośbę ? - zmienił temat.
- Chciałam zapytać,  czy wracając z Bradford, mógłbyś wstąpić po mnie do Machesteru ? Wiem, że to nie po drodze, ale nie mam z kim wrócić, nie chcę dzwonić po Harry'ego ani resztę. Zrobiłbyś to dla mnie no i dla Emmy ?
- Pewnie, postaram się być jak najszybciej. I dziękuję za radę. - odparł radośnie i rozłączył się.
Pobiegłam na górę pakować rzeczy w walizkę, a ciocia zajmowała się małym. Po półtorej godziny byłam już spakowana, a do mojej walizki doszły ubranka Philip'a, więc było ich troszkę więcej. Zajęłam się maluszkiem, nie spostrzegając nawet jak szybko minęły dwie godziny. Ciocia zawołała mnie na obiad, który zjadłam z ochotą uważając, by jeść tak, żeby dziecku nie zaszkodziło. Zaczęłam go karmić, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Ciocia otworzyła je, a ja nie zważając na gościa ciągle karmiłam małego.
- Przepraszam, że przeszkadzam. - usłyszałam głos Malika. Oprzytomniałam i poprawiłam swoją bluzkę, trzymając synka na rękach. - O boże, już urodziłaś ? - prawie krzyknął.
- Jak widać. Zayn, poznaj Philip'a. - uśmiechnęłam się i podeszłam do chłopaka z dzieckiem na rękach.
- Ja nie mogę, jaki słodziak. Mogę ? - zapytał wyciągając ręce w stronę mojego syna. Podałam mu go delikatnie, na co Malik lekko drygnął. Patrzył na Philip'a śmiejąc się i mówiąc do niego. Ja w tym czasie skoczyłam po walizki i zaraz stanęłam obok Zayn'a. Przejęłam od niego dziecko, pożegnałam się z ciocią i zaraz załadowałam się do auta, nie mogąc doczekać się powrotu do normalności.

*Perspektywa Emmy*
Siedzieliśmy, jak ostatnio, każdego wieczoru w salonie pijąc piwo. Wtulałam się tors Harry'ego, a on co chwile muskał moje usta.
-Mam ochotę na loda... - powiedział rozmarzony Horan, a ja prychnęła tak gromkim śmiechem, że co mało nie oplułam Loczka. Wszyscy poszli w moje ślady. Po chwili nie wytrzymałam i pobiegłam pędem do łazienki. Procenty dawały swoje, choć nie było ich wiele. Przemyłam twarz zimną wodą i wróciłam do salonu. Gdy usłyszałam szczęk kluczy w zamku przypomniało mi się, że Megan miała dzisiaj wrócić. Jak najprędzej pobiegłam otworzyć przyjaciółce i "nowemu członkowi naszej rodziny". Z szerokim uśmiechem chwyciłam za klamkę, lecz nie zobaczyłam mojej czerwonowłosej... Stał tam Zayn, a dopiero za nim Fitch. Ominęłam go i przytuliłam z całych sił moją kumpelę.
-Boże, ale schudłaś!- marudziła. Zaśmiałam się i spojrzałam na Mulata. To on trzymał małego. Wzięłam go na ręce nie pytając o pozwolenie.
-Gratuluje kochanie. - szepnęłam patrząc w lazurowe jak ocena oczy malca. Jak najprędzej pobiegłam do salonu.
-Boże Emma. Ja wiem, że ty jesteś szybka i teges. Ale żeby tak w 5 minut urodzić? - spytał mnie Horan. Spojrzałam na niego miną mordercy, ale zaraz znów uśmiechnęłam się.
-Idioto, to twój syn. - pisnęłam radośnie. On otworzył szeroko oczy i szybko do mnie podreptał. Liam pobiegł jak najszybciej na korytarz, gdzie stałą jego miłość. Oddałam ojcu swoje dziecko szeroko się przy tym uśmiechając. Nagle chłopcy zaczęli piszczeć, ponieważ Zayn wszedł do salonu. Poszłam do swojego pokoju, pomyślałam, że nie będę im przeszkadzać, bo już i tak widziałam słodkiego Philip'a. Położyłam się swobodnie na łóżku. Usłyszałam jak drzwi otwierają się, a zaraz po tym ponownie zamykają.

PODOBA SIĘ? = SKOMENTUJ. : D wgl dzisiaj mam uro, mega co? Sylwia się jara, ja też hihi  : * no to papa Oliwia i Sylwia xx

środa, 23 stycznia 2013

Rozdział 23

*Perspektywa Emmy, kilka tygodni później*
Początek zimy, otulona kocem siedzę na werandzie paląc skręta. Zastanawiam się co będzie dalej. Na razie jest perfekcyjnie. Tworzymy taką małą, oddzielną rodzinę. Za kilka dni powinniśmy wrócić do szkoły, ale wątpię, ponieważ nie chce zostawiać Megan i Liam'a samych. Wypatruję gdzieś w oddali tej samej sylwetki. Ale go nie ma, nie wiem kiedy wróci. Chyba to nie to uczucie łączyło nas, pomyliłam się. Zamknęłam oczy i zaciągnęłam się ciężkim dymem, który właśnie wypuściłam z ust w postaci kółeczka. Uśmiechnęłam się na jego widok i wyjęłam z kieszeni trzy małe, białe tabletki. Niby nic takiego, ale dają dużo szczęścia. Pomagają mi zapomnieć o tym co było, o całej rzeczywistości. Przenoszą mnie w inny, nierealny świat. Jest tam tak pięknie, nie ma zmartwień czy kłopotów. Nie odczuwa się tęsknoty i samotności, na wszystko spogląda się przez różowe okulary. Usłyszałam kroki ciężkich butów. Szybko schowałam mały woreczek na swoje miejsce i ponownie rozglądając się włożyłam blanta do ust.
-Oddaj to. - szepną Harry, zaciskając wargi, a po jego policzkach spłynęły łzy.
-Nie. - zaprotestowałam. Usiadł obok mnie i siłą zabrał moje szczęście w pigułkach. Z bólem patrzałam kiedy je rozgniatał i wyrzucał. Zgasiłam skręta i wróciłam do domu wielce zażenowana. Złapał mnie za nadgarstek, a ja syknęłam z bólu. Natychmiast podwinął moje rękawy, a na ręce zobaczył gęsto zrobione pocięcia.
-Co ty robisz? - szepnął ledwo oddychając.
-Harry, jedynie to daje mi teraz chwilę odetchnienia, szczęścia. - szepnęłam, gdy po moich policzkach ciekły strużki łez. Westchnął ciężko i spojrzał na mnie pytająco.
-Mogę cię przytulić? - spytał niepewnie. Moją twarz przebiegł wesoły uśmiech. Zbliżyłam się do niego, musnęłam jego wargi, aby następnie wtulić się w ciepły tors Lokersa. Ucałował mnie w czoło i lekko głasakł moje plecy by uspokoić moje pomieszane myśli. Jest najlepszym przyjacielem pod słońcem, zawsze wie czego potrzebuje. Chociaż bardzo źle go traktuje, on każdego dnia przy mnie czuwa, nie puszcza mnie nigdzie samej. Oprócz oczywiście toalety i podwórka przy domu. Kilka razy zdarzyło się, że wzięłam tabletki bądź też uśmierzałam sobie ból cięciami. Nie ma go, kolejny raz. Obiecał, że będzie inaczej, że nigdy już nie pozostawi mnie samej. Ale to tylko głupie obiecywanki, nic nie dzieje się na prawdę. Wyswobodziłam się z ramion przyjaciela i ponownie musnęłam jego wargi. Uśmiechnął się słodko i wodził wzrokiem tam gdzie poszłam. A szłam do sypialni. Na dzisiaj mi już wystarczy. Wykąpałam się i przebrałam w słodką pidżamkę Hello Kitty.
*Perspektywa Megan*
Moje rzeczy były już spakowane. Wzięłam w rękę sporą walizkę i skierowałam się do pokoju Emmy. Musiałam odpocząć od tego wszystkiego. Postanowiłam wyjechać do cioci, do Manchesteru. Mama i Chris już o tym wiedzą. Powiedziałam im o ciąży. Mama, jak to mama, martwiła się, jak sobie poradzę. Oczywiście od razu po powrocie ją odwiedzę.
Weszłam do pokoju Emmy bez pukania. Siedziała na łóżku w piżamie. Kiedy zobaczyła mnie z walizką wstała z łóżka i ostrożnie podeszła w moją stronę.
- Emma, muszę wyjechać. Odpocząć od wszystkiego. - powiedziałam i spojrzałam na nią smutnym wzorkiem.
- Megan, chcesz jechać sama ? Może cię zawiozę ? Przecież już zaczyna robić się ciemno ?
- Nie, poradzę sobie. Niedługo mam pociąg do Manchesteru, a ze stacji odbierze mnie ciocia Elizabeth. Poznałaś ją kiedyś, pamiętasz ? - zapytałam i uśmiechnęłam się lekko.
- Tak, pamiętam. Ale co z Liam'em, Niall'em ? - pytała.
- Nie mów im nic, proszę. Wszystko wyjaśnię wam po powrocie, ale teraz nic im nie mów, chcę tylko odpocząć. - powiedziałam i przytuliłam Ems z całej siły. Odczepiłam się od przyjaciółki i wyszłam z jej pokoju. W salonie na szczęście nikogo nie było. Chłopcy na szczęście pojechali na zakupy. Wiem, że nie powinnam zostawiać Emmy samej, bo przecież nie ma Zayn'a, ale czułam, że tak będzie lepiej, dla mnie i dla dziecka. Wyszłam z domu, a przed nim czekała na mnie taksówka. Mężczyzna włożył mój bagaż do bagażnika, a ja usiadłam na tylnym siedzeniu podając kierowcy adres. Jechaliśmy jakieś 15 minut, po czym zapłaciłam kierowcy i opuściłam pojazd. Zakupiłam bilet przy kasie, a zaraz potem na peron podjechał mój pociąg. Usiadłam na wolnym miejscu, a obok postawiłam walizkę. Wyciągnęłam z jej bocznej kieszeni słuchawki i podłączyłam je do telefonu. Do moich uszu "wpłynęła" muzyka, po której momentalnie zasnęłam.
- Przystanek Manchester. - usłyszałam w głośnikach. Szybko wstałam z siedzenia i złapałam w dłoń walizkę. Wyszłam z pociągu i zaczęłam rozglądać się za ciotką Elizabeth. Zauważyłam, że stoi przy automacie. Podeszłam do niej ciągnąc za sobą walizkę. Kiedy kobieta zauważyła mnie, zaczęła iść w moją stronę. Będąc już przy niej, rzuciłam się jej na szyje. Strasznie długo się nie widziałyśmy.
- Megan, skarbie, jak ty wyrosłaś. Dawno cię nie widziałam. - piszczała radośnie ciocia przytulając mnie. - Chodź, już późno, pojedziemy do domu, a jutro z rana wszystko mi opowiesz. - ciocia złapała moją walizkę i ruszyłyśmy do domu.
Po pół godziny byliśmy w domu. Zaniosłam walizkę do swojego tymczasowego pokoju i rozpakowałam rzeczy. Wzięłam ciepły prysznic i ubrałam się w piżamkę. Usiadłam na pięknym, kremowym łóżku i włączyłam laptopa, do którego nie zaglądałam jakby od wieków. Zobaczyłam jeden tweet skierowany do mnie. Był on od Liam'a.
"@Megan_Fitch Mała, proszę odezwij się, nie wiemy co się dzieje. Tęsknię xx." Łza zakręciła mi się w oku, ale nie mogłam mu odpisać, nie mogłam. Musiałam być silna. Zamknęłam laptopa ledwo powstrzymując się, by nie zacząć płakać. Odłożyłam go na szafkę nocną i ułożyłam się wygodnie na łóżku. Wysłałam do Ems szybką wiadomość, że jest okej i zasnęłam.

*Perspektywa Emmy*
Wstałam dość wcześnie, bo przed 7. Nie dość, że pół nocy przepłakałam to jeszcze nie czuje się teraz najlepiej. Może dlatego, że jest początek zimy, a ja w kusej pidżamce wychodziłam na balkon by zapalić? Nie wiem. W tej chwili zbytnio mnie to nie obchodzi. Nie powiem, że Megan mi nie zmieniła planów. Ale to jeszcze jak! Zastanawiam się tak teraz co jeszcze do cholery robię w domu, który cały przypomina mi Zayna?! A no właśnie. Zaczęłam szybko pakować rzeczy, wrzucając byle jak do walizki. Kiedy siadałam już na niej wszedł Harry. Uśmiechnął się i usiadł obok mnie.
-Jesteś za lekka żeby to coś wgl dało. - zaśmiał się i posadził mnie na swoich kolanach. Otarłam słone łzy z moich policzków i spojrzałam w jego oczy.
-Wróci. Powiedz, że wróci. - szepnęłam, a następnie mocno zacisnęłam powieki spod, których wydobyły się kolejne łzy. Chłopak westchnął ciężko i przytulił mnie do siebie jak najmocniej.
-Kotku jeśli nie wróci z własnej woli to go tu przyciągnę. -powiedział i położył mnie na łóżku. W ostatniej chwili złapałam jego nadgarstek.
-Zostań. - wydukałam po między złapaniem oddechu. Pocałował mój policzek i ułożył się koło mnie. Ostrożnie wtuliłam się w jego tors i nie wiedzieć kiedy, zasnęłam. Kiedy Loczek jeszcze spał, ja wzięłam ten zestaw i weszłam do łazienki. Gorące strumienie wody spływały po moim ciele, ale usłyszałam trzask drzwi. Zamknęłam dopływ wody i otuliłam się białym ręcznikiem z wyszytym "E". Kiedy wyszłam zobaczyłam, że Styles myje zęby. Zobaczył mnie w lustrze, a na jego twarzy pojawiła się komiczna mina. Natychmiast przestał patrzeć się w lustro i zasłonił oczy. Zaśmiałam się i podeszłam do niego. Wzięłam dłoń z jego oczu i chwyciłam ją w obie dłonie.
-Ughh.. Bo.. Ja ... Ch-chcia-łłem tylko... - jąkał się i ze zdenerwowania przygryzał dolną wargę.
-Spokojnie panie Styles. - uśmiechnęłam się i wpiłam w jego usta. Odwdzięczył się mi tym samym opierając mnie o ścianę i pogłębiając nasz pocałunek. Uśmiechnęłam się w serduszku i przeniosłam jego duże dłonie na moje pośladki. Jednym, zwinnym ruchem pozbył się mojego ręcznika i przeniósł mnie na łóżko. Pozbyłam się jego bokserek Kevina Clain'a, a jego kolega był już gotowy do akcji. Chwyciłam go w obie ręce nie przerywając gorących pocałunków, pocierałam energicznymi ruchami. On, natomiast, zabawiał się moją przyjaciółką. Mruczałam cicho przygryzając płatek jego ucha. Gwałtownie we mnie wszedł, a ja głośną jęknęłam.
-Boże, Ems. Jesteś taka... idealna. -szeptał między pocałunkami, a mi zabierało dech w piersiach.
-Ty też, we wszystkim... - tylko tyle zdołałam wyszeptać gdy oboje doszliśmy. Następnie ubraliśmy się, i jakby nigdy nic, zeszliśmy do kuchni. Tam siedzieli już wszyscy. Znacząco się do nas uśmiechali, ale to olałam.
-Boże czy ona zawsze musi wyglądać tak pociągająco..? - szepnął Niall do nieobecnego Liam'a. A no tak, Megan mu pewnie nic nie powiedziała. Westchnęłam ciężko i wsypałam do zielonego kubka z motywem roślinnym, dwie łyżki zmielonych ziarenek kawy. Podeszłam do Blondynka i szepnęłam mu na ucho.
-Wszystko słyszę kochanie. - po czym spojrzałam na niego chytrze się uśmiechając i dokończyłam przygotowywanie kawy. -Ktoś chce kawy? - spytałam rozglądając się po zgromadzonych.
-Ja poproszę. - usłyszałam zachrypnięty głos Liam'a. Uśmiechnęłam się do niego pocieszająco i przygotowałam ciepły napój również dla niego. Podałam chłopakowi, a ten w podzięce, blado się uśmiechnął. Po chwili usadził mnie na swoich kolanach. Mina Hazzy przebijała wszystko. Mało co nie roześmiałam się wniebogłosy. Oplotłam dłonie wokół szyi Liasia.
-Nie wiesz nic prawda? - spytał smutny. Uśmiechnęłam się lekko.
-Wiem tyle, że czuję się świetnie i tęskni. - powiedziałam po czym musnęłam jego policzek i poszłam na taras. Usiadłam na ławce i przykryłam się kocem na niej leżącym. Zaraz do mnie dosiadł się Harry.
-Byłem zazdrosny. - powiedział zdegustowany.
-Zauważyłam. - cmoknęłam jego usta.

CZYTASZ = KOMENTUJ ! : D Oliwia i Sylwia xx

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 22

*Perspektywa Emmy*
Nie wiem jak do tego doszło, ale moja najlepsza przyjaciółka, święta dziewica jest w ciąży! Nie mogłam w to uwierzyć, ale cóż, zrobiła sobie dziecko i nikt tego nie zmieni. Ona nie ma serca go zabić, z resztą, ja też bym nie miała. Siedzieliśmy wszyscy w krępującej ciszy na sofie. Zayn obejmował mnie ramieniem i tępo wpatrywał się w ekran telewizora. Ja miałam założoną nogę na nogę i wpatrywałam się w to samo miejsce. Nagle przestraszył mnie przeraźliwy pisk Harry'ego.
-Może wybierzemy się na spacer? - zaproponował szeroko się uśmiechając. Nikły uśmiech przebiegł moją twarz po czym pociągnęłam Zayn'a za rękę.
-To dobry pomysł. - stwierdziłam przytulając się do Loczka. Chłopak odwzajemnił to z podwójną siłą, chyba stęsknił się za tym.
-Okej, to za 15 minut na dole? - zaproponował Louis. Wszyscy zgodziliśmy się na taki układ i rozeszliśmy sie do swoich pokoi. Malik położył się na łóżku i czekał aż się przyszykuję. Ubrałam to i poprawiłam swój makijaż. Przejechałam czarną kredką po zewnętrznych końcach powiek na dole i u góry. Przypudrowałam nosek, a na usta nałożyłam bezbarwny błyszczyk. Włosy rozczesałam i spięłam w wysokiego koka. Pokropiłam moją szyję ślicznymi perfumami Chanel i wyszłam z łazienki. Zayn podniósł się na łokciach i spojrzał na mnie z łobuzerskim 0uśmiechem. Jego czekoladowe tęczówki przeszywały moje zgrabne ciało na wylot, a robiły to tak perfekcyjnie, że nie mogłam im się oprzeć.
-Możesz przestać? - przewróciłam oczami i przekręciłam głowę w drugą stronę.
-Ale co? - podszedł do mnie i zaśmiał się nonszalancko, chwytając mój podbródek w dwa palce, tym samym zmuszając do patrzenia w jego oczy.
-Przestań tak na mnie patrzeć. - wykrztusiłam w końcu. Zaśmiał się cicho i musnął moje wargi.
-Nie potrafię patrzeć na Ciebie inaczej, bo nie czuje do Ciebie nic innego jak miłość i pożądanie. - uśmiechnęłam się blado, a chłopak przyciągnął mnie do siebie mocno. Uniosłam głowę i przywarłam do jego ust. Nie przewidział takiego zwrotu akcji, był mile zaskoczony.
-Dobra, chodź. Zaraz będą jęczeć, że się spóźniamy. - mruknęłam i splątałam nasze palce. Na dole stał tylko Harry i Lou. Gdy nas zobaczyli uśmiechnęli się znacząco.
-Zboczeńcy. - parsknęłam i przewróciłam oczami, a ci zrobili dziwne miny.|
-Ale, że ja? - zbulwersował się Lou. Pokręciłam przecząco głową.
-Oczywiście, że tak.
-Ale jak to? Moge się wyżywać tylko na El. - powiedział,a mi zrobiło się trochę nie dobrze.
-Błagam... Już nie raz przyłapałam Cię na tym jak patrzałeś się na mój tyłek, albo piersi. - zmarszczył brwi. - No, np. teraz. - zaśmiałam się, a mój chłopak przytulił mnie przyciągając do siebie.
-Weź zboczeńcu wyjdź! - wybuchnęliśmy śmiechem. Zaraz dołączył do nas Niall i mogliśmy iść. Zayn zajął się rozmową z blondaskiem o jakiś samochodach, a ja skorzystałam z okazji i podeszłam do Hazzy. Musnęłam jego policzek, a ten objął mnie ramieniem.
-Ciesze się, że jesteście razem. - szepnął całując mnie w skroń. Miałam wrażenie jakby bardziej żałował tego.
-Ja też. - uśmiechnęłam się skromnie i wtuliłam w ramie przyjaciela. Uwielbiam jego zapach i dotyk. Przygryzłam dolną wargę i spuściłam wzrok na ścieżkę wyłożoną z kamieni, po której właśnie szliśmy. Z zamyślenia wyrwał mnie pisk Tomlinson'a. Szybko obróciłam głowę w stronę dobiegającego dźwięku, a Harry biegł już do bruneta. Nasz Tommo leżał na zielonej trawce patrząc się w pływające obłoczki. Loczek położył się blisko niego i wskazał na jedną z chmurek.
-Przypomina mi fryzurę Zayn'a. - powiedział rozmarzony. Mój chłopak zmarszczył brwi i spojrzał na niego dziwnie.
-Nie pozwalaj sobie. - burknął, a ja położyłam się obok Styles'a. Szatyn, jakby trochę zazdrosny, rozłożył się obok mnie, a ja wtuliłam się w jego tors.
-Jak myślicie, co dalej? - spytał Louieh po długiej, błogiej ciszy.
-Ale o co ci chodzi? - głos zabrał Niall.
-No o dziecko twoje i Megan. - mówił już niepewnie brunet, a ja przeklęłam głośno.
-No co?! - ironicznie zapytał Horan.
-Myślałam, że jak już wpadła to z kim rozsądnym. - burknęłam niezadowolona. Chłopak na chwilę się przejął, ale zaraz po tym znów położył się.
-No co będzie. Megan urodzi dziecko, a Liaś je wychowa. - powiedział Zayn.
-Pewnie tak. - przytaknęłam mu razem z Loczkiem.
-A kto powiedział, że ja nie będę chciał? - ponownie obruszył się Niall.
-Zrobicie co będziecie chcieli. - stwierdziłam.
-Moje słońce. - szepnął i pocałował moje czoło. Zaśmiałam się, a on głaskał mnie po plecach. Jeździłam paluszkami po jego wyprofilowanym torsie.
*Perspektywa Megan* 
Siedziałam oparta o Liam'a na łóżku, a on opuszkami palców muskał mój kark. Ciarki mnie przechodziły, ale tylko słodko mruczałam.
- Liam, jak nazwiemy dziecko ? - zapytałam.
- Powinnaś zadecydować o tym z Niall'em, bo to on jest prawdziwym ojcem tego dziecka.
- Ale ja nie chcę żeby je wychowywał. Znaczy, oczywiście, że będzie mógł widywać się z dzieckiem, ale chcę, żebyś to ty był jego opiekunem. - jęknęłam i przechyliłam głowę do tyłu, a on pocałował mnie w usta.
Nie myślałam już o tym. Zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć o dziecku. Jak mogłoby wyglądać ? Moje brązowe oczy, niebieskie oczy Niall'a, moja porcelanowa cera, ciemniejsza cera Niall'a. Może tak, a może tak ? Zastanawiałam się przez moment, czy nie powiedzieć mamie prawdy. Jak by zareagowała ? Wstałam z łóżka i poprawiłam bluzkę.
- Liam, chodźmy coś zjeść. - powiedziałam i pociągnęłam go za rękę. Zeszliśmy do kuchni. O dziwo, nikogo tam nie było. - Gdzie oni są ? - zapytałam.
- Pewnie poszli się przejść. - spuściłam głowę, bo wiedziałam, że zawiedli się na mnie.
Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej mleko. Nasypałam do miseczki płatki i zalałam je mlekiem.
- Misiu, musisz się odżywiać normalnie. Płatki z mlekiem nic ci nie dadzą. Zjedz sobie kanapkę z sałatą, serem i szynką. Będzie o wiele lepiej. - uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Zrobił mi 3 kanapki, ale ledwo wcisnęłam tylko 2. Poszliśmy do salonu i usiedliśmy przed telewizorem. Liam włączył telewizor i położył się na brzegu łóżka, a ja wcisnęłam się między oparcie a ciało Payne'a. Objął mnie ręką i pocałował. Leżeliśmy tak jakiś czas, aż w pewnym momencie usłyszałam tylko chrapanie Liasia. Zaśmiałam się słodko i pocałowałam go w nosek. Przytuliłam się do jego piersi i usnęłam.
- Nie, nie budź ich, zobacz jak słodko śpią. - obudził mnie czyjś głos, prawdopodobnie był to Zayn.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na nich. Wszyscy stali nad kanapą i gapili się jak nie wiem na co.
- Mówiłem, że macie ich nie budzić, to nie ! - oburzył się Malik. Uśmiechnęłam się do niego i wydostałam się spomiędzy Liam'a i kanapy. Chciałam pogadać chwilkę z Emmą, więc poprosiłam ją na sekundę i poszłyśmy do mojego pokoju.
- Ems .. ja wiem, że ty jesteś na mnie zła. Ja po prostu sama o tym nie wiedziałam. To był po prostu przypadek, nie wiedziałam, że się nie zabezpieczyliśmy, wiesz przecież, byliśmy wypici. - powiedziałam, kiedy byłyśmy już na miejscu.
- Megan, ja nie jestem zła, tylko rozczarowana. Przecież jesteś rozsądną dziewczyną, wiesz co robisz. Martwię się tylko co będzie potem, jak sobie poradzisz. Przecież dobrze wiesz jak to jest z gwiazdami. Sama w tym siedzę. - odparła i poklepała mnie po ramieniu. - Ale razem damy radę, prawda ? - uśmiechnęła się i przytuliła mnie. - Prawie bym zapomniała, mamy coś dla ciebie. - wybiegła z pokoju i po chwili wróciła z paczką w ręku. Podała mi ją, a ja niepewnie ją otworzyłam. W paczuszce leżały ubranka dla dzieci. Na sam widok uśmiechnęłam się. Wzięłam pierwsze body w rękę ( napis po angielsku ), a następnie białą bluzeczkę z napisem. Popatrzyłam na Emmę i przytuliłam ją mocno. W moich oczach można było dostrzec łzy.
- To jest śliczne. Nie wiem jak wam dziękować. Cudownie mieć takich przyjaciół. - powiedziałam wycierając łzę z policzka.
- Harry zaciągnął nas do sklepu z rzeczami dla niemowląt. Było tyle ciuszków, że aż nie wiedział na co się zdecydować. Zayn jest zafascynowany, ale ja nie chce mieć dziecka. Nie wiem nawet czy to ten jedyny.

Libster Award.

Bardzo dziękujemy dwóm blogom http://08imaginowo.blogspot.com/ i http://zyjzwyciestwempomimoprzegranej.blogspot.com/. Jest to nominacja dostawana za dobre wykonywanie zadań na swoich blogach. Musimy nominować 11 blogów, a od tych które zrobiły to z nami odpowiedzieć na pytania. Musimy same oczywiście też wymyślić pytania :)

Nominowani :
1. 
http://www.all-you-need-in-love.blogspot.com/
2.http://fromthemomentimetyoueverythingchanged.blogspot.com/
3. http://imaginy-one-direction-fans.blogspot.com/

4. http://www.thismemorableholidays.blogspot.com/
5. http://they-are-my-one-direction.blogspot.com/
6. http://www.larryisreal.blogspot.com/
7. http://www.larrystylinson-lifetravel.blogspot.com/
8. http://one-direction-loove-story.blogspot.com/

9. http://ohh-my-my.blogspot.com/
10. http://onedirection-lovestory.blog.pl/

11. http://i-and-one-direction.blogspot.com/

Pytania : 
1. Wymarzone miejsce na ziemi?
Oliwia: Trudno mi powiedzieć. Na razie odwiedziłam bardzo mało miejsc, ale myślę, że kiedyś je znajdę.
Sylwia: Dla mnie na razie nie ma takiego miejsca, musiałabym dużo zwiedzać, ale tego nie robię.

2.Ulubiona fryzura?
Oliwia: Najlepiej czuję się w wysokim kitku, warkoczu i rozpuszczonych włosach :)
Sylwia: Kok, kucyk albo rozpuszczone.

3. Ulubiony zespół muzyczny?
Oliwia: Banalne pytanie, oczywiście One Direction <3
Sylwia: Phi .. też pytanie. : ) 1D bez wątpienia.

4.Jak często słuchasz muzyki?
Oliwia: Kiedy tylko mam czas i możliwości.
Sylwia: Gdybym mogła słuchałabym jej all day all night. : )

5.Żelki czy popcorn?
Oliwia: Uwielbiam żelki : D
Sylwia: HARIBO ! <3

6. Z czego ostatnio się śmiałaś?
Oliwia: Z mojej siostry.
Sylwia: Z kolegi z klasy.

7.Czy masz swoją ulubioną książkę?
Oliwia: Czytam bardzo mało książek, więc mam zbyt ubogi wybór.
Sylwia: Bardzo Biała Wrona. Kocham <3

8.Dlaczego założyłaś bloga?
Oliwia: Założyłyśmy go z Sylwią, bo wpadłyśmy na pomysł o czym może być opowiadanie.
Sylwia: To samo co Oliwia. : D

9.Masz twittera?
Oliwia: Tak.
Sylwia: Of course.

10.Jak liczną chciałabyś mieć rodzinę?
Oliwia: Na razie planuje mieć bliźniaczki :)
Sylwia: 5 mężów i piątka dzieci wystarczy ? : D Nie no, może dwójkę dzieci ?

11. Co cenisz sobie u ludzi?
Oliwia: Gust, charakter, poczucie humoru i szczerość.
Sylwia: Przede wszystkim szczerość i uczciwość.

Drugi blog.
1. Blondyni czy bruneci?
Oliwia: Zależy jakie mają charaktery.
Sylwia: Mam słabość do blondynów, ale brunetem nie pogardzę.

2.Masz twittera?
Oliwia: Tak.
Sylwia: Yep.

3.Książki czy filmy?
Oliwia: Jestem leniuchem, czyli filmy.
Sylwia: Zależy na co najdzie mnie ochota. :)

4. Kto Cię inspiruje?
Oliwia: W dużym stopniu chłopcy, ale też i ich dziewczyny. No i Ed Sheeran.
Sylwia: Na pewno chłopcy .. myślę, że jest zbyt dużo osób, żeby je tu wymieniać.

5.Masz jakieś gadżety z 1D?
Oliwia: Mam bransoletki, płyty, plakaty, kalendarz i torbę.
Sylwia: Torbę, bransoletki, poduszkę, płytę i koszulkę.

6.Skąd pomysł żeby pisać bloga?
Oliwia: Z naszych główek.
Sylwia: Haha, dokładnie. : D

7.Ulubieniec z zespołu?
Oliwia: Nie umiem wybrać.
Sylwia: Ciężko, ciężko, ale ostatnio Liam.

8.Jakiś inny Fandom oprócz Directioners?
Oliwia: Jestem fanką Bibera, Little Mix, Sheeran'a, Rihanny i Maroon 5
Sylwia: Belieber, Mixer, fanka Ed'a.

9.Frugo czy Tymbark?
Oliwia: Frugo.
Sylwia: Frugo.

10.Twoje Motto.
Oliwia: Wierzyć w spełnienie marzeń i iść nie ugięcie do przodu, nie rozpatrywać przeszłości.
Sylwia: Żyć z dnia na dzień, nie przejmować się jutrem.

11.Co cenisz najbardziej w życiu?
Oliwia: Miłość, dobrą zabawę i szczerość. Ważne by być szczęśliwym i dumny z tego co się robi.
Sylwia: Przyjaciół, rodzinę, uczciwość i przede wszystkim radość z życia.

Nasze pytania:
1. Skąd pomysł na pisanie bloga?
2. Gdybyś mogła/ mógł spełnić jedno marzenie, jakie?
3. Ulubiony kolor?
4. Masz określony styl?
5. Ulubieniec z zespołu to...
6. Twoje Motto życiowe.
7. Co byłoby jedyną rzeczą, którą mogłabyś/mógłbyś zmienić w swoim życiu ?
8. Take Me Home vs. Up All Night ?
9. Miejsce, które chciałabyś/chciałbyś odwiedzić ?
10. Ulubiony artysta solowy ?
11. Co myślisz o dziewczynach chłopców ?

Jeszcze raz dziękujemy za nominacje xx
PS. Co chcecie w nowym rozdziale :) ?

SYLWIA I OLIWIA xx

sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 21

*Perspektywa Megan, następnego dnia* 
Zbudziłam się jakoś w nocy. Było mi strasznie nie dobrze. Może to od tego grilla ? Szybko wstałam z łóżka i pobiegłam w stronę łazienki. Oparłam się o sedes i zwróciłam się ku niemu. Kręciło mi się w głowie, bolał mnie brzuch. Zeszłam po cichutku na dół i wyciągnęłam z szafki tabletki. Łyknęłam dwie i popiłam je wodą. Wchodząc po schodach o jeden się potknęłam i przed oczami zobaczyłam tylko ciemność.
*Perspektywa Liam'a*
Wstałem z łóżka, bo strasznie bolała mnie głowa. Chciałem wziąć tabletkę, więc skierowałem się w stronę schodów. Zacząłem po nich schodzić, i zobaczyłem leżącą na nich Megan. Szybko podbiegłem do dziewczyny i wziąłem ją na ręce. Położyłem ją na łóżku i sprawdziłem jej oddech. Na szczęście był stabilny. Szybko położyłem ją w pozycji bocznej bezpiecznej i zadzwoniłem po pogotowie. Nie chciałem budzić chłopców ani Emmy, więc pojechałem do szpitala sam. Będąc już na miejscu lekarze zabrali ją na badania, a ja czekałem na korytarzu. Po kilkunastu minutach stanął przy mnie lekarz.
- Czy pan jest rodziną panny Megan Fitch ? - zapytał.
- W pewnym sensie. Co z nią ? - odparłem szybko.
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku z panną Megan jak i dzieckiem. - odpowiedział lekarz uśmiechając się lekko.
- To dob ... jakim dzieckiem ? - oprzytomniałem i zerwałem się z krzesła.
- Panna Fitch jest w 17 tygodniu ciąży.
- Ale .. ale jak to jest możliwe ? Przecież .. - jęknąłem cicho.
- Myśle, że dobrze pan wie jak to jest możliwe. Może pan do niej wejść, powinna się niedługo obudzić. - rzekł i odszedł.
Ostrożnie wszedłem do sali wciąż nie mogąc ogarnąć się po tym, co przed chwilą usłyszałem. Jak to się stało ? Przecież ona nie sypiała ani ze mną, ani z nikim innym. Tak przynajmniej mi się wydaje. Usiadłem obok niej na łóżku i złapałem jej dłoń. Oparłem na niej głowę i ze zmęczenia zasnąłem.
*Perspektywa Megan*
Obudziłam się w całkiem nieznanym to miejscu. Nie były to schody, na których zemdlałam, nie był to mój pokój, ani pokój żadnego z chłopców, ani nawet salon. Otworzyłam oczy i przekręciłam głowę w lewą stronę. Na mojej dłoni spał Liam, a ja zorientowałam się, że nie jestem w domu. Jestem w szpitalu. - szepnęłam cicho i zacisnęłam powieki. Boże, co się ze mną stało ? Dlaczego znowu szpital ? Nie chcę znów spędzić tu kolejnych kilku miesięcy. Zabrałam delikatnie rękę spod głowy Liam'a i uśmiechnęłam się na jego widok. Chłopak podniósł zaspaną głowę i spojrzał na mnie niemrawo.
- Obudziłaś się. - jękną. - Która jest godzina ? - zapytał i odszukał telefon.
- Dziewiąta dwadzieścia cztery. - odpowiedziałam, uśmiechając się.
- Muszę zadzwonić do chłopców. - chciał wstać, ale złapałam go za rękę.
- Zostań jeszcze. Chcę, żebyśmy zostali sami, chociaż przez chwilę. - szepnęłam i musnęłam jego usta.
Uśmiechnął się i pokiwał głową twierdząco.
- Więc teraz powiedz co mi jest. - pogłaskałam go po dłoni.
- Jest wszystko w porządku. To tylko objawy twojej choroby. - powiedział i spuścił głowę.
- Liam ? To nie wszystko, prawda ? - zapytałam, a uśmiech zeszedł z mojej twarzy. Westchnął.
- Megan .. lekarz powiedział mi, że .. jesteś w 17 tygodniu ciąży.
Spojrzałam na niego nie dowierzając. Gdybym teraz stała, na pewno moje nogi byłyby z waty.
- Ż-że co ? - spytałam jąkając się.
- Tak. Nie wiem jak to możliwe, przecież z nikim nie s... - zaciął się.
- Przepraszam Liam, powinnam ci powiedzieć. Przespałam się z Niall'em podczas pierwszej imprezy. Myślałam, że już o tym wiesz. Przecież .. wszyscy już o tym wiedzieli. - odparłam smutno.
- Nie ważne, przecież wiesz, co robisz, prawda ? - tak jakby zakpił.
- Ja nie wiedziałam .. to wszystko było tak szybko. - łzy zaczęły kapać mi na pościel.
- Nie płacz, wszystko jest ok. - wstał i przytulił mnie.
Lekko uśmiechnęłam się przez łzy i odwzajemniłam gest chłopaka. Z powrotem usiadł na miejscu i popatrzył na mnie.
- Więc ojcem jest Niall ? - zapytał, lecz dobrze znał odpowiedź na to pytanie.
- Tak, niestety. - odparłam smutno.
- I co zamierzasz teraz zrobić ?
- Nie wiem. Przeprowadzę się z powrotem do mamy albo coś, po prostu zniknę. - powiedziałam po chwili namysłu.
- O nie, na pewno nie. Teraz zostajesz z nami, potrzebujesz dużo odpoczynku. Nie ma mowy, że pójdziesz tam. - powiedział i ucałował moją dłoń.
*Perspektywa Niall'a*
Obudziłem się jakoś po 9. Burczało mi w brzuchu, więc zszedłem do kuchni, bo myślałem, że zastanę tam Liam'a ze śniadaniem. Jednak pomyliłem się. W jego pokoju także go nie było, po Megan także ani śladu. Zbudziłem wszystkich biegając po mieszkaniu. W końcu wybrałem numer do Liam'a. Na szczęście odebrał.
- Jezu, Liam, gdzie jesteś, gdzie Megan ? - sapałem ze zmęczenia do telefonu.
- Jesteśmy w szpitalu, z Megan jest wszystko w porządku. Nie musicie się fatygować, na prawdę. - odparł.
- Nie ma gadania, zaraz będę. - rozłączyłem się i pobiegłem do pokoju się ubrać. Narzuciłem na sobie cokolwiek i szybko wybiegłem z domu wsiadając do auta. Jechałem bardzo szybko, więc już po kilku minutach byłem na miejscu. Wszedłem do szpitala i poszedłem w stronę sali Megan. Zajrzałem przez szybę i zobaczyłem ją, leżącą na łóżku, z uśmiechem na ustach. A mogła być nadal moja. - pomyślałem i nacisnąłem klamkę.
*Perspektywa Megan*
Siedziałam i rozmawiałam z Liam'em kiedy za szybą zobaczyłam Niall'a. Od razu uśmiech zszedł mi z twarzy. Liam widząc to, ucałował mój policzek, uścisnął moją dłoń i wyszedł z sali. Westchnęłam głośno i wymusiłam uśmiech na twarzy. Niall podszedł do mnie i złapał moją dłoń. Od razu ją wyrwałam i odwróciłam głowę.
- Megan, co ci jest ? Powiedz mi, proszę. Wiem, że między nami nie jest najlepiej, ale przecież .. byliśmy parą. Ja nadal cię kocham, więc powiedz mi.
- Niall .. ja .. jestem w ciąży. Z tobą. - powiedziałam, a po moim policzku spłynęła łza.
- Że co ? - prawie, że krzyknął.

*Perspektywa Emmy*
-Ems, kotku. - usłyszałam znany mi głos, który w tym momencie mruczał mi do ucha. Przeciągnęłam się niechętnie na łóżku i wtuliłam w Mulata. -Idziemy robić śniadanie? - spytał. Wstałam spod cieplusieńkiej kołdry i włożyłam jego bluzkę. Uśmiechnął się do mnie i chwycił moją dłoń.
-Ej, a gdzie wszyscy? - spytałam rozglądając się po pokojach w drodze do kuchni. Mój chłopak wzruszył ramionami. Tak użyłam określenia ,,MÓJ CHŁOPAK", bo zgodziłam się zostać jego. Nie wiem wcale czemu, przecież miał się starać. Usadził mnie na blacie i począł składać namiętne pocałunki na moich ustach.
-Zayn, ale miało być inaczej. Miałeś się starać. - niechętnie, odepchnęłam go lekko. Zaśmiał się i sprzedał mi soczystego buziaka w usta.
-A nie staram się? - spytał zdziwiony.
-No starasz się, ale ustaliłam sobie inne zasady.
-To musimy je zmienić. - ponownie wpił się w moje usta.
-Chyba masz rację. - uśmiechnęłam się do niego łobuzersko i zeskoczyłam z blatu by zaraz po tym zrobić kawę i jajecznice na bekonie. Malik przyglądał się wszystkiemu i pomagał mi w pojedynczych czynnościach, za co byłam mu ogromnie wdzięczna. Nie zjadłam zbyt dużo, właściwie wpychano we mnie jedzenie. Nie byłam głodna i tyle, ale powiedz to wielkiemu Malikowi.

*Perspektywa Megan*
Niall wpatrywał się w mnie z miną typu "Chyba robisz sobie z mnie jaja". Spuściłam głowę i zaczęłam bawić się kołdrą.
- Ale jak to się stało ? Nie zabezpieczyliśmy się. - bardziej stwierdził niż spytał. - I co teraz zrobimy ? -zapytał.
- Nie wiem, Niall. Chyba będę musiała wrócić do mamy.
- O nie, zostajesz z nami. Liam i ja się tobą zaopiekuję. Będzie wszystko dobrze zobaczysz.
Westchnęłam i odwróciłam głowę w stronę okna. Usłyszałam tylko otwarcie i zamknięcie drzwi, po czym ponowne ich otwarcie.
- Liam, kiedy mnie stąd zabierzesz ? - zapytałam.
- Już niedługo. Lekarz przyniesie wypis i wracamy do domu. Już będzie wszystko dobrze. - ucałował moją dłoń, a następnie położył moje ubrania na krześle. Chwilkę rozmawialiśmy po czym odwiedził mnie lekarz, oddał kartę i pożegnał się z nami. Niedługo mam przyjść na wizytę, żeby dowiedzieć się czy wszystko dobrze z dzieckiem. Podziękowałam i razem z Liam'em opuściliśmy szpital.
Po 15 minutach byliśmy w domu. Było cicho, czyżby wszyscy jeszcze spali ? Weszliśmy do kuchni i zobaczyliśmy całą gromadę jedzącą śniadanie przy stole. Uśmiechnęłam się szeroko i złapałam Liam'a pod rękę.
- A wy gdzie byliście tak rano ? - zapytał Louis, a uśmiech już znikł. Spojrzałam na Payne'a i ścisnęłam jego rękę.
- Byliśmy w szpitalu. - jęknął cicho i odsunął mi krzesło bym usiadła.
- Ale po co ? - spytał tym razem Harry.
- Powiedz im, niech wiedzą. - szepnęłam i oparłam się o Liam'a, który siedział obok.
- Byliśmy w szpitalu, bo Megan .. Megan jest w ciąży. - powiedział na jednym wydechu.
Jak na zawołanie Emma zadławiła się kawałkiem chleba, Harry wypluł kawę z buzi, z Lou wyrzucił z ręki widelec. Spuściłam głowę nerwowo zgniatając dłoń Payne'a.
- A tak na serio ? - spytała Ems, przeszywając mnie spojrzeniem.
- Zasłabłam na schodach, a w szpitalu okazało się, że jestem w 17 tygodniu ciąży, ot cała historia. - rzekłam i wstałam od stołu. Strasznie kręciło mi się w głowie, dlatego szybko podparłam się o ścianę. Liam zerwał się z krzesła i wziął mnie na ręce. Zaniósł mnie bez słowa do swojego pokoju i położył na łóżku. Wtuliłam się w jego tors, a on głaskał mnie po głowie.
- Boję się, Liam. - szepnęłam.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. - ucałował mnie w czoło.
- Obiecaj mi, że już zawsze będziesz ze mną, tylko ze mną. Obiecaj.
- Obiecuję. - powiedział i przycisnął mnie do swojej piersi.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 20

*Perspektywa Megan, następnego dnia*
Obudziłam się około 9 rano. Można powiedzieć, że mój stan się poprawił, bo już nie bolała mnie ani głowa, ani gardło. Ściągnęłam z siebie koc i nakładając kapcie wyszłam z pokoju. Miałam nadzieję, że nikogo nie będzie w kuchni, bo moja piżama, mogłaby wyglądać co najmniej dziwnie. Spodenki lekko zakrywały moją pupę, a koszulka ledwo co sięgała za mój brzuch. Zeszłam na dół po schodach i weszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kawę, jedną kanapkę i usiadłam przy stoliku. Zaraz po mnie do kuchni wparował Zayn. Wyglądał strasznie. Włosy nieułożone, nieogolony, wymięte ubrania, to do niego nie podobne.
- Cześć. - powiedział cicho i usiadł na przeciw mnie.
- Cześć. Co się stało ? - zapytałam bez owijania w bawełnę.
- Nic, wszystko jest ok. - podniósł kąciki ust, ale nie był to uśmiech.
- No przecież widzę. Możesz mi powiedzieć, chyba, że ty też uważasz mnie za dziwkę i inne. - jęknęłam.
- Nie, tylko, po prostu nie chcę o tym gadać.
- No dobra, a chcesz coś do picia, do jedzenia ? - zapytałam z grzeczności.
- Jeżeli mogłabyś to mocną kawę. - odparł bez emocji, a ja wstałam z krzesła i podeszłam do czajnika. Zapomniałam o mojej kusej piżamce, więc ciężko było. Czułam wzrok Zayn'a na sobie. Ugh .. muszę się szybko ubrać. Podałam mu kubek z napojem i szybko usiadłam na krześle.
- Muszę ci powiedzieć, że niezłą masz piżamkę. - uśmiechnął się pierwszy raz.
- Taa, dzięki. Jakby coś .. Emma też taką ma. - puściłam mu oczko i wyszłam z kuchni.
Pobiegłam na górę i szybko wygrzebałam z szafy ciuchy i zaraz je ubrałam. Zrobiłam lekki makijaż, a potem szybko pościeliłam łóżko. Zeszłam do salonu, w którym nikogo nie było, dziwne. W kuchni także pusto. Poszłam do pokoju Liam'a, pustki. Louis - pustki. Zayn - pustki. Harry - pustki. No i u Niall'a też pusto. Gdzie ich wywiało o tej porze ? Po Emmie ani śladu, tak jak po chłopcach. Szybko zadzwoniłam do Liam'a, lecz nie odebrał. Postanowiłam wybrać się do mamy, odwiedzić ją. Po kilku minutach byłam na miejscu. Weszłam bez pukania.
- Mamuś, to ja, Megan. - krzyknęłam i weszłam do salonu.
- Jestem w kuchni. - powiedziała moja rodzicielka. Weszłam do pomieszczenia, a uśmiech sam wkradł mi się na twarz.
- Córciu, jak dobrze, że w końcu wpadłaś. Bardzo się cieszę. Co tam u was ? Niall już wyzdrowiał ? - pytała matka.
- Tak, wszystko jest ok. Miałam przyjść wczoraj, ale miałam temperaturę. Już jest w porządku. - uśmiechnęłam się. - A co u ciebie ? Jak Chris ?
- Oj córciu, u Chrisa dobrze, ale byłam wczoraj u lekarza. - powiedziała smutno.
- I co powiedział ? Będziesz zdrowa ? - przejęłam się.
- Są szanse, że wyzdrowieje, ale muszę .. muszę iść do szpitala, tylko tam mogą mi pomóc. - powiedziała uśmiechając się lekko. - Nie ma innego sposobu, żeby z tego wyjść.
- Ale .. co z Chris'em ? Przecież on nie może zostać tutaj sam. - jęknęłam.
- Nie martw się słońce. Wszystko będzie dobrze. Obiecał mi, że zajmie się domem podczas mojej nieobecność, tylko tutaj mam do ciebie prośbę. - kiwnęłam głową. - Musisz przychodzić i sprawdzać czy aby nic nie zrobił. Ufam mu, ale, boję się, że może zrobić coś głupiego. Zrobisz to dla mnie ? - zapytała.
- Oczywiście, zrobię wszystko, żebyś tylko była zdrowa. - przytuliłam ją.

Rozmawiałyśmy jeszcze jakąś godzinę, po czym wróciłam do domu. Poszłam okrężną drogą, żeby móc trochę się dotlenić i pomyśleć. Szłam przez park i myślałam co dalej będzie. Mama jest chora, Chris zostaje sam, ale on może coś wymyślić, a co gorsze, coś głupiego. Będę musiała go pilnować. Weszłam do domu. Na szczęście wszyscy już tam byli. Przywitałam się z nimi i poszłam do pokoju Liam'a.

* Perspektywa Emmy*
Wczoraj zasnęłam w ramionach Zayn'a, jak on sam. Rano, gdy się obudziłam jego już nie było. Wstałam cała obolała ze względu na kaca po Whiskey i bolało mnie gardło, przez otwarte okno na rozcież. Postanowiłam się ogarnąć i wyjść, przewietrzyć. Mam dużo do przemyślenia, w związku z Zayn'em i nie tylko. Szybko umyłam i wysuszyłam włosy po czym umalowałam się. Przykryłam niedoskonałości fluidem, a oczy podkreśliłam czarnym cieniem, a do tego usta pomalowałam czerwoną pomadką. Wiem, że Malik tego nie lubi, ale dzisiaj nie mam zamiaru się z nim całować. Boże o czym ja myślę?! Ja przez dłuższy czas nie mam zamiaru się z nim w taki sposób kontaktować. Dzisiaj było gorąco, więc ubrałam się zwiewnie. Dostałam sms-a od Chris'a, chciał się spotkać. Uśmiechnęłam się blado do ekranu białego iPhon'a i szybko odpisałam mu potwierdzając spotkanie w parku. Zbiegłam na dół, a chłopcy siedzieli w salonie. Kiedy ukazałam się ich oczom rozbrzmiały gwizdy. Spojrzałam na siebie, potem na nich. Cztery pary oczu wbite były w moje tatuaże i sylwetkę.
-Jest coś nie tak? Jestem za gruba czy co? - spytał lekko zmartwiona.
-Wszystko jest jak najlepiej. - rzekł Liam wreszcie zamykając swoją buzię.
-Nie mówiłaś nam, że masz tatuaże... - powiedział zmartwiony Malik. Zbeształam go wzrokiem.
-Aniołku, jak się bzykaliśmy to nie zauważyłeś kotka na moim lewym pośladku? - spytałam unosząc prawą brew ku górze. Rozbrzmiały donośne śmiechy.
-Megan, oddajesz 20 dolców! -krzyknął rozbawiony blondyn powstrzymując się od śmiechu. Zayn'owi wcale do śmiechu nie było. Podszedł do mnie i chciał dotknąć wytatuowanych miejsc, ale mu nie pozwoliłam.
-Czemu? - spytał ze 'świeczkami w oczach'.
-To teraz ty możesz mieć ponad 30 tatuaży, ale ja nawet trzech? -nie odpowiedział. Wrócił na swoje miejsce, a ja cwaniacko się uśmiechnęłam. - Idę na spacer, wrócę za około 2 godziny. - puściłam do nich oczko i opuściłam posiadłość. Po 15 minutach byłam już w ramionach Christophera.
-Ej Kochanie, co jest? - odkleiłam się od niego i zobaczyłam łzy w jego tęczówkach.
-Nie dam rady Ems. - kolejne łzy spłynęły po jego policzkach. Uśmiechnęłam się do niego blado i mocno do  siebie przytuliłam. - Dziękuje, że jesteś.
-Zawsze będę. - ścisnęłam powieki by pokazać mu, że jestem silna.
-Możemy pogadać? - spytał z nadzieją w głosie.
-Po to tu przyszłam. - pogładziłam dłonią po jego policzku i uśmiechnęłam się szeroko. Usiedliśmy na ławce, a mój przyjaciel zaczął zwierzenia. Zrobiło mi się okropnie przykro, ponieważ dowiedziałam się, że jego mama jest poważnie chora i zostaje on sam ze swoim przybranym rodzeństwem. Mam nadzieje, że pani Fitch szybko wyzdrowieje, ponieważ darze ją wielką sympatią. To ona pokazała mi jak wygląda prawdziwa rodzina, której za grosz nie miałam.
-Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie i jeśli będziesz miał jakiś kłopot to dzwoń. O każdej porze dnia i nocy! - tłumaczyłam chłopakowi machając palcem wskazującym. Uśmiechnął się lekko. - Ja muszę iść, trzymaj się. -musnęłam jego policzek i ruszyłam żwawym krokiem w kierunku domu. Tym razem w salonie nie było tylko Liam'a i Megan. Wzruszyłam ramionami i usiadłam na kanapie obok Harrego. Objął mnie ramieniem i szepnął na ucho
-Nikt Cię nie podrywał? - zapytał i uśmiechnął się łobuzersko.
-Było pełno pedofili, ale dałam sobie radę. - zatrzepotałam rzęsami po czym dałam mu kuksańca w bok. -Chłopcy, macie dzisiaj ochotę na imprezę? - spytałam zakładając nogę na nogę.
-Tak! - krzyknęli chórem zafascynowani propozycją. Uśmiechnęłam się lekko i wstałam z miejsca. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie mocną kawę po czym znów do nich dołączyłam.
-Nogi mnie bolą. - jęknęłam ściągając buty.
-Było nie kręcić tyłkiem. - zażartował Louis, a Zayn dał mu w łeb.
-Dziękuje kochanie. - uśmiechnęłam się do Mulata na co spuścił głowę. Westchnęłam głęboko i przewróciłam oczami. Odstawiłam kubek z gorącym napojem i ponownie wstałam. Miałam już dość tej sytuacji, kocham Go. Chwyciłam szatyna za rękę i wyprowadziłam na taras. Był zdziwiony, a jednocześnie zaciekawiony ów sytuacją.
-Słuchaj, nie chce żebyś cierpiał, jasne? - spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki i na chwilę jakby odpłynęłam. Usiadłam na hamaku, a on na przeciwko mnie nadal patrząc sobie głęboko w oczy chwyciłam jego duże dłonie.
-Emmo, wybacz mi błagam. Zachowałem sie jak kretyn.. - położyłam palce na jego wargach. Uśmiechnął się i spuścił wzrok.
-Nie skończyłam. - uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam na nasze splątane palce. - Zależy mi na tobie, ale musisz się starać. Wybaczam Ci, ale nie myśl sobie, że teraz będzie jak dawniej. Zawalcz o to. - jego twarz w mgnieniu oka rozpromieniała. Przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Strasznie brakowało mi tych miękkich ust i oddechu pachnącego fajkami. To mało romantyczne, ale najlepsze na świecie.
-Dziękuje aniołku, będę o Ciebie walczył choćby nie wiem co ! - szepnął w moje usta i ponownie się w nie wpił. -Kocham Cię. - powiedział odważnie, a mnie zatkało. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. To chyba najlepsze co mnie spotkało, też go kocham.
-No to dobrze się składa, bo ja Ciebie też. - zaśmiałam się po chwili krępującej ciszy. Przygryzł moją dolną wargę i uśmiechnął się cwaniacko, to zawsze wywołuje u mnie zawrót głowy.

*Perspektywa Zayn'a*
Ona sprawia, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Czuje się przy niej kimś wyjątkowym, przy fankach także, ale w inny sposób. Uwielbiam ją mieć w swoich ramionach, kiedy tak się stanie wszystko ma dla mnie inną wartość. Do końca życia będę sobie pluł w brodę jeśli kiedykolwiek skrzywdzę tak piękną istotkę po raz kolejny. Oplotła nogami moje biodra, a ja usadziłem ją na moich kolanach i obdarowałem słodkim całusem.
-Tęskniłem i to nie wiesz nawet jak bardzo. - powiedziałem, opierała się czołem o moje czoło słodko uśmiechając.
-Ja też, a to dziwne, bo mieszkamy w jednym domu. - tym razem zaśmiała się w ten przeuroczy sposób, a ja nie wytrzymałem i wepchnąłem jej język do gardła. Uśmiechnęła się i z premedytacją odwzajemniła go. Nasze pieszczoty przerwał wielki trzask. Szybko skierowaliśmy głowy w stronę domu. Chłopcy nas obserwowali, a Lou i Niall połamali stół. Chciałem już wstać, ale Ems mi przeszkodziła.
-Udawaj, że nic nie widziałeś. - uśmiechnęła się łobuzersko i poczęła kontynuować to w czym nam niegrzecznie przeszkodzono. Moje ręce powędrowały na jej pośladki, a jej palce kręciły kółka na moim rozgrzanym torsie. Byłem zadowolony ze swojej postawy i nigdy się jej nie wstydziłem. Po chwili pieściła swoim języczkiem moje podniebienie. Spodobało mi się to, na prawdę jej pragnąłem. Widziałem w jej oczach to samo uczucie. Uśmiechnąłem się zadziornie i pociągnąłem ją w swoją stronę. Przywarł całym swoim ciałem. Ścisnąłem swoją dłoń spoczywającą na jej jędrnym pośladku. Pisnęła prosto w moje usta, a potem wybuchnęłam śmiechem wtulając się mój obojczyk. Na dwóch palcach uniosłem jej podbródek i zobaczyłem tatuaż. Pięknymi literami napisane bardzo ważne słowa w życiu każdego człowieka, ale zaraz.
-Em, pokaż język. - rozkazałem, a ona zrobiła dziwną minę. Zaśmiałem się i pocałowałem jej nosek. - Chce coś zobaczyć.- niechętnie otworzyła swoją buźkę, a mym oczom ukazał się kolczyk. Westchnąłem ciężko i zamknąłem jej usteczka słodkim buziakiem. Uśmiechnęła się i mocno mnie przytuliła.
-Nie jesteś zły? - spytała.
-Misiaczku, to twoje ciało. Chyba sam sobie też zrobię. - poruszyłem zabawnie brwiami.
-Na prawdę? - spojrzała mi w oczy z podekscytowaniem.
-Tak. - kolejny raz cmoknąłem jej usta.
-Chodźmy przygotować się na imprezę. - wstała po czym pokręciła przede mną pupą w seksowny sposób. Oblizałem usta, wstałem i splątałem nasze palce.
-Co się stało ze stołem? - spytała moja Emma gdy weszliśmy do domu. Udawaliśmy, że nie wiedzieliśmy nic o tych podsłuchiwaczach.
-Eh... No ten... - zaczął Niall drapiąc się po głowie. Uśmiechnąłem sie na chwilę, ale zaraz po tym spoważniałem.
-Przyda nam się nowy kochanie. - poklepałem go po ramieniu i zaśmiałem się.
-To co z tą imprezą? - spytał Louis.
-No nie wiem, a jakie wy macie plany? - odpowiedziała mu Emi. Przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem.
-Bo z chłopakami stwierdziliśmy, że może zrobimy tutaj jakiegoś grilla, kupimy alkohol? - rzekł Tommo.
-Wy to jednak macie dobre pomysły. - przybiłem z nim piąteczkę po czym spojrzałem na moją słodziutką.
-Zayn ma rację. - uśmiechnęła się słodko i połączyła nasze usta w soczystym buziaku.
-UUUUUUUUUUUUU! - burknął głośno Horan, chyba zadowolony z mojej sytuacji. Jest dla mnie najbliższy z zespołu, więc to całkiem możliwe.
-To my pojedziemy na zakupy, a wy skombinujcie stół. - zaśmiała się i pociągnęła mnie za sobą. Była godzina 15 więc mieliśmy sporo czasu.
-Strasznie żałuje, że nie mam prawka. - stwierdziłem wsiadając na miejsce pasażera.
-Nie marudź słońce. - uśmiechnęła się przekręcając kluczyk w stacyjce. Przez całą drogę męczyło mnie pytanie czy mogę nazywać ją już swoją dziewczyną, lecz nie chciałem o to pytać gdy prowadzi. Kiedy wyszliśmy z auta podbiegłem do niej i odwróciłem ją w swoją stronę chwytając za nadgarstek.
-Coś nie tak? -spytała ujmując moją twarz w dłonie. Uśmiechnąłem się i czule wpiłem się w jej rumiane usteczka.
-Emmo Alice Carther, zostaniesz moją dziewczyną? - spytałem i uśmiechnąłem się niepewnie. Po chwili odwzajemniła gest.
-Słuchaj Zayn...
_________________

CZYTASZ = SKOMENTUJ ! to dla nas naprawdę ważne <3 a i chyba niedługo skończymy to już 20 więc... Oliwia i Sylwia xx

sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 19

*Perspektywa Emmy*
Po tym jak zadzwoniła Megan, nie powiedziałam jej, że przy mnie Harrego nie ma. Szybko napisałam do niego wiadomość, że ma iść do domu i się o mnie nie martwić. Dziarskim krokiem podążyłam do domu państwa Craffword. Nieśmiało zapukałam w duże, czarne 'wrota' i odsunęłam się od nich lekko. Otworzył mi Matt, tak jak sę spodziewałam. Uśmiechnęłam się do niego blado i zaczęłam rozmowę.
-Głupio wyszło z tobą i Meg, ale masz może chwilę by coś mi wydziarać? - spytałam z lekką nadzieją. Jego twarz rozpromieniała. Chwycił mój nadgarstek i wciągnął mnie za niego do środka.
-Rozgość się i zapraszam na fotel. - wskazał mi wejście do pomieszczenia, a sam poszedł do kuchni. Zdjęłam kurtkę oraz buty i zrobiłam to co mówił chłopak. Chwile potem przyszedł z dwoma, zimnymi piwami. Wzięłam od niego jedno i szeroko się uśmiechnęłam.
-Jesteś wspaniały. - powiedziałam upijając łyk.
-To co robimy? - spytał przygotowując maszynkę.
-Hym... Chciałabym tatuaż na lewym obojczyku, jakiś napis. - ściągnęłam sweter by miał lepszy dostęp do wymienionego wcześniej, przeze mnie, miejsca.
-Może 'Stay Strong'? - spytał nie przerywając swojego zajęcia.
-Mówiłam Ci już, że jesteś najlepszy? - bardzo podobał mi się jego pomysł. Pokiwał twierdząco głową i odwrócił się ku mnie. Wygonie usadowiłam się na meblu i czekałam aż zacznie. Ten ból przynosił mi pewną satysfakcję, tak samo jak cięcia żyletką. Krople cieknącej krwi po moich nadgarstkach, jakby zmywają wszystkie złe wspomnienia i czyny tak na kilka sekund. Zaczął swoje. Przygryzłam dolną wargę gdy igła swobodnie poprawiała ślad. Trwało to jakąś godzinę.
-Jakieś jeszcze, specjalne życzenia?
-Emm... Chce kolczyk w języku i kotwicę nad nadgarstkiem, po zewnętrznej stronie ręki. - uśmiechnęłam sie do niego słodko i zatrzepotałam rzęsami.
-Które najpierw? - zaczął nakładać białe rękawice uśmiechając się zadziornie.
-Kolczyk! - odpowiedziałam ochoczo wytykając język. Poszło sprawnie, bez bólu. Może go nie czułam?.. Następnie tatuaż, niecałe 45 min.( taki tylko że na opisywanej części)
-Jesteś najlepszy dziękuje. - pocałowałam go przelotnie w policzek i wyszłam z jego posiadłości. Chwile potem byłam już domu chłopców. Przekraczając próg od razu znalazłam się na plecach Lou.
-Tobie się nudzi? - spytałam lekko zdenerwowana.
-Nie no, bo Liam miał jechać ze mną na zakupy, ale stwierdził, że Paul je za nas zrobi. No i teraz nie mam z kim pogadać. - zrobiło mi się go trochę żal.
-No dobra, a Harry, Zayn i Niall? A Liam? - spytałam nie rozumiejąc sensu jego wypowiedzi.
-Liam rozmawia z Megan tak jak Niall, Harry zamknął się w pokoju, a Zayn śpi. - rzekł zmęczony.
-Aha. - powiedziałam rzucając gdzieś moje okrycie wierzchnie. - Zaraz, co?! Niall i Megan rozmawiają? - o mało nie spadłam z Tomlinsona.
-Spokojnie, gdzie się tak rwiesz. Zaraz będziesz poobijana i to nie będzie moja wina droga panno. - rzekł z udawaną powagą. Pokiwałam głową zgadzając się z jego zdaniem. W końcu usadowił mnie na kanapie i przygniótł swoim ciałem.
-LOUIEH ! Wstawaj, bo umrę! - krzyknęłam na cały dom błagającym tonem. Zaraz z góry zbiegł się Harry i Zayn, co przyprawiło mnie o zdziwienie. Uklęknął przede mną i całą swoją siłą odepchnął bruneta. Uśmiechnęłam się do niego blado i podniosłam do pozycji siedzącej po czym sprzedałam Tommo kuksańca w bok.
-Lou, uważaj sobie. Jest słodka i krucha. Nie pozwolę byś coś jej zrobił. - wycedził przez zęby patrząc prosto w oczy swojego przyjaciela. Z lekkim przerażeniem przyglądałam się całej tej sytuacji. Malik zachowywał się jakby miał jakiś problem.
-Co mu jest? - spytałam Harrego kiedy Mulat wyszedł z pomieszczenia. On wzruszył ramionami i zajął miejsce obok mnie oraz przytulił mnie do siebie. Wtuliłam się w jego tors i nie wiedzieć kiedy, zasnęłam.

*Perspektywa Megan*
Zaraz za Niall'em do pokoju wpakował się też Liam. Prosiłam go, żeby wyszedł, ale powiedział, że zostaje i koniec. No trudno, najwyżej nagadam głupot czy coś.
- Musimy pogadać. - powiedział Niall.
- No dobra, jak chcesz gadać, to może siądziesz w końcu, bo nie lubię jak ktoś tak nade mną stoi. - powiedziałam oschle. Liam pokazał mi ręką, żebym zachowywała się milej. Skinęłam głową i ponownie powiedziałam. - Usiądź.
Niall usiadł na krześle obok łóżka i spojrzał na mnie.
- Ja chciałbym ci wytłumaczyć sytuację na Hawajach, chcę, żeby wszystko było ok. Już powoli ciśnienie zaczynało mi podskakiwać.
- Niall, już nic nie będzie ok, nie rozumiesz ? Wszystko spieprzyłeś. To nie jest tak łatwo zapomnieć, co ty sobie wyobrażasz ? Wiesz co ja przeżyłam ? Nie wiesz. Spytaj Liam'a, z pewnością ci odpowie. - odwróciłam głowę z drugą stronę, a Liam podszedł do mnie i musnął moje czoło.
- Megan, spokojnie. Nie denerwuj się tak, bo masz gorączkę. - pogłaskał mnie po policzku.
Złapałam powietrze i odwróciłam się w stronę Niall'a.
- Meg, to nie tak miało wyglądać. To .. to była .. znajoma. - złapał moją dłoń, ale wyrwałam ją.
- Dobra, jak chcesz, widzę, że to nie ma sensu.

*Perspektywa Emmy*
Przebudziłam się przez czyjeś donośnie krzyki. Uniosłam lekko głowę i przetarłam zaspane oczy. Nie spoczywałam już na loczku, lecz leżałam oparta o Malika. Szybko się podniosłam z jego torsu i chciałam wyjść lecz mnie powstrzymał.
-Myślę, że my też powinniśmy porozmawiać. - rzekł wpatrując się w moje oczy. Parsknęłam.
-To lepiej nie myśl. - wyrwałam się z jego uścisku i skierowałam do sypialni. Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach. Nie chciałam kolejny raz zanosić się słonymi łzami rozpaczy dlatego szybko chwyciłam pidżamę i skierowałam się pod gorące strumienie wody. Wzięłam szybki, ale efektowny prysznic i położyłam się pod pierzynę rozmyślając o dzisiejszych zdarzeniach. Przypomniałam sobie, że nie przeprosiłam Hazzy za to, że go zostawiłam w parku. Ale teraz wydaje mi się to mało istotne. Postanowiłam, że pójdę do kuchni. Znajdę tam coś mocniejszego do zatopienia smutków, bo przecież ostatnio Zayn kupił ze mną alkohol. Wszyscy spali dlatego szłam wręcz na palcach, by nie zakłócić nikomu spokojnego snu. Przykucnęłam przy szafce i otworzyłam jej drzwiczki. Wzięłam butelkę z Jack'a Daniels'a i chciałam wyjść z pomieszczenia.
-Emma, Emma, Emma. - usłyszałam głos Zayn'a i nieco się wzdrygnęłam. Przewróciłam oczami i zwróciłam się w jego stronę.
-Co chcesz? - spytałam oschle.
-Chce byś była moja. - powiedział, a samotna łza spłynęłam po jego policzku. Zaraz połączył nasze usta, a ja poczułam alkohol. Z obrzydzeniem odsunęłam się od niego.
-Dla mnie jesteś w tym momencie nikim. - wycedziłam przez zęby, dumnie patrząc w jego zaczerwienione oczy. Wbiegłam do swojego pokoju i na wszelki wypadek zamknęłam go na klucz. Zawinęłam bluzkę na zakrętce trunku i szybkim, mocnym ruchem ją otworzyłam. Spojrzałam na moją rękę, na tatuaż. Uśmiechnęłam się do siebie i upiłam dwa duże łyki Whiskey. W mojej głowie pojawiło się milion nowych perspektyw na ból. Wzięłam żyletkę z szuflady i delikatnie przejechałam po nadgarstku zataczając kółko. Małymi literkami, na lewym nadgarstku napisałam "PAIN". To jedyne co teraz odczuwałam. Następnie usiadłam na łóżku opierając się o jego oparcie popijałam alkohol. Otworzyłam okno i zapaliłam skręta. Zaciągałam się jego zapachem co chwilę popijając płyn ze szklanej butelki. Odskoczyłam nerwowo, ponieważ czyjeś miękkie wargi znalazły się na mojej szyi. Obejrzałam się i zobaczyłam Zayn'a, ale chyba już zupełnie trzeźwego. Zmierzyłam go wzrokiem.
-Nie ładnie tak wchodzić, tym bardziej, że zamknięte. - mruknęłam wkładając blanta do ust.
-Chce Cię odzyskać. - szepnął do mojego ucha.
-Zayn! Wszystko zjebałeś tylko i wyłącznie ty! Ja nawet nie wiem o co się na mnie gniewałeś. Myśli, że tym jak to codziennie spoglądałeś na mnie, nie raniłeś mnie? Twój wzrok mówił coś w stylu ' Jest odrażająca, nienawidzę jej'. - z moich oczu pociekły kolejne łzy, ale Malik szybko je starł.
-Wiem kurwa, zjebałem. Bardzo mi przykro, ale nie płacz już, bo tym mnie zabijasz. - przyciągnał mnie do siebie tym samym mocno przytulając. Byłam bezsilna i bezradna. Nie wiedziałam jak mam postąpić by było dobrze. Tęsknie za jego dotykiem, tęsknie za nim choć mieszkamy w jednym domu, ale chyba za szybko by mu wybaczyć.

------------------------------
CZYTASZ - KOMENTUJ. : D
Pozdrawiamy, Oliwia i Sylwia. xx