poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 20

*Perspektywa Megan, następnego dnia*
Obudziłam się około 9 rano. Można powiedzieć, że mój stan się poprawił, bo już nie bolała mnie ani głowa, ani gardło. Ściągnęłam z siebie koc i nakładając kapcie wyszłam z pokoju. Miałam nadzieję, że nikogo nie będzie w kuchni, bo moja piżama, mogłaby wyglądać co najmniej dziwnie. Spodenki lekko zakrywały moją pupę, a koszulka ledwo co sięgała za mój brzuch. Zeszłam na dół po schodach i weszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kawę, jedną kanapkę i usiadłam przy stoliku. Zaraz po mnie do kuchni wparował Zayn. Wyglądał strasznie. Włosy nieułożone, nieogolony, wymięte ubrania, to do niego nie podobne.
- Cześć. - powiedział cicho i usiadł na przeciw mnie.
- Cześć. Co się stało ? - zapytałam bez owijania w bawełnę.
- Nic, wszystko jest ok. - podniósł kąciki ust, ale nie był to uśmiech.
- No przecież widzę. Możesz mi powiedzieć, chyba, że ty też uważasz mnie za dziwkę i inne. - jęknęłam.
- Nie, tylko, po prostu nie chcę o tym gadać.
- No dobra, a chcesz coś do picia, do jedzenia ? - zapytałam z grzeczności.
- Jeżeli mogłabyś to mocną kawę. - odparł bez emocji, a ja wstałam z krzesła i podeszłam do czajnika. Zapomniałam o mojej kusej piżamce, więc ciężko było. Czułam wzrok Zayn'a na sobie. Ugh .. muszę się szybko ubrać. Podałam mu kubek z napojem i szybko usiadłam na krześle.
- Muszę ci powiedzieć, że niezłą masz piżamkę. - uśmiechnął się pierwszy raz.
- Taa, dzięki. Jakby coś .. Emma też taką ma. - puściłam mu oczko i wyszłam z kuchni.
Pobiegłam na górę i szybko wygrzebałam z szafy ciuchy i zaraz je ubrałam. Zrobiłam lekki makijaż, a potem szybko pościeliłam łóżko. Zeszłam do salonu, w którym nikogo nie było, dziwne. W kuchni także pusto. Poszłam do pokoju Liam'a, pustki. Louis - pustki. Zayn - pustki. Harry - pustki. No i u Niall'a też pusto. Gdzie ich wywiało o tej porze ? Po Emmie ani śladu, tak jak po chłopcach. Szybko zadzwoniłam do Liam'a, lecz nie odebrał. Postanowiłam wybrać się do mamy, odwiedzić ją. Po kilku minutach byłam na miejscu. Weszłam bez pukania.
- Mamuś, to ja, Megan. - krzyknęłam i weszłam do salonu.
- Jestem w kuchni. - powiedziała moja rodzicielka. Weszłam do pomieszczenia, a uśmiech sam wkradł mi się na twarz.
- Córciu, jak dobrze, że w końcu wpadłaś. Bardzo się cieszę. Co tam u was ? Niall już wyzdrowiał ? - pytała matka.
- Tak, wszystko jest ok. Miałam przyjść wczoraj, ale miałam temperaturę. Już jest w porządku. - uśmiechnęłam się. - A co u ciebie ? Jak Chris ?
- Oj córciu, u Chrisa dobrze, ale byłam wczoraj u lekarza. - powiedziała smutno.
- I co powiedział ? Będziesz zdrowa ? - przejęłam się.
- Są szanse, że wyzdrowieje, ale muszę .. muszę iść do szpitala, tylko tam mogą mi pomóc. - powiedziała uśmiechając się lekko. - Nie ma innego sposobu, żeby z tego wyjść.
- Ale .. co z Chris'em ? Przecież on nie może zostać tutaj sam. - jęknęłam.
- Nie martw się słońce. Wszystko będzie dobrze. Obiecał mi, że zajmie się domem podczas mojej nieobecność, tylko tutaj mam do ciebie prośbę. - kiwnęłam głową. - Musisz przychodzić i sprawdzać czy aby nic nie zrobił. Ufam mu, ale, boję się, że może zrobić coś głupiego. Zrobisz to dla mnie ? - zapytała.
- Oczywiście, zrobię wszystko, żebyś tylko była zdrowa. - przytuliłam ją.

Rozmawiałyśmy jeszcze jakąś godzinę, po czym wróciłam do domu. Poszłam okrężną drogą, żeby móc trochę się dotlenić i pomyśleć. Szłam przez park i myślałam co dalej będzie. Mama jest chora, Chris zostaje sam, ale on może coś wymyślić, a co gorsze, coś głupiego. Będę musiała go pilnować. Weszłam do domu. Na szczęście wszyscy już tam byli. Przywitałam się z nimi i poszłam do pokoju Liam'a.

* Perspektywa Emmy*
Wczoraj zasnęłam w ramionach Zayn'a, jak on sam. Rano, gdy się obudziłam jego już nie było. Wstałam cała obolała ze względu na kaca po Whiskey i bolało mnie gardło, przez otwarte okno na rozcież. Postanowiłam się ogarnąć i wyjść, przewietrzyć. Mam dużo do przemyślenia, w związku z Zayn'em i nie tylko. Szybko umyłam i wysuszyłam włosy po czym umalowałam się. Przykryłam niedoskonałości fluidem, a oczy podkreśliłam czarnym cieniem, a do tego usta pomalowałam czerwoną pomadką. Wiem, że Malik tego nie lubi, ale dzisiaj nie mam zamiaru się z nim całować. Boże o czym ja myślę?! Ja przez dłuższy czas nie mam zamiaru się z nim w taki sposób kontaktować. Dzisiaj było gorąco, więc ubrałam się zwiewnie. Dostałam sms-a od Chris'a, chciał się spotkać. Uśmiechnęłam się blado do ekranu białego iPhon'a i szybko odpisałam mu potwierdzając spotkanie w parku. Zbiegłam na dół, a chłopcy siedzieli w salonie. Kiedy ukazałam się ich oczom rozbrzmiały gwizdy. Spojrzałam na siebie, potem na nich. Cztery pary oczu wbite były w moje tatuaże i sylwetkę.
-Jest coś nie tak? Jestem za gruba czy co? - spytał lekko zmartwiona.
-Wszystko jest jak najlepiej. - rzekł Liam wreszcie zamykając swoją buzię.
-Nie mówiłaś nam, że masz tatuaże... - powiedział zmartwiony Malik. Zbeształam go wzrokiem.
-Aniołku, jak się bzykaliśmy to nie zauważyłeś kotka na moim lewym pośladku? - spytałam unosząc prawą brew ku górze. Rozbrzmiały donośne śmiechy.
-Megan, oddajesz 20 dolców! -krzyknął rozbawiony blondyn powstrzymując się od śmiechu. Zayn'owi wcale do śmiechu nie było. Podszedł do mnie i chciał dotknąć wytatuowanych miejsc, ale mu nie pozwoliłam.
-Czemu? - spytał ze 'świeczkami w oczach'.
-To teraz ty możesz mieć ponad 30 tatuaży, ale ja nawet trzech? -nie odpowiedział. Wrócił na swoje miejsce, a ja cwaniacko się uśmiechnęłam. - Idę na spacer, wrócę za około 2 godziny. - puściłam do nich oczko i opuściłam posiadłość. Po 15 minutach byłam już w ramionach Christophera.
-Ej Kochanie, co jest? - odkleiłam się od niego i zobaczyłam łzy w jego tęczówkach.
-Nie dam rady Ems. - kolejne łzy spłynęły po jego policzkach. Uśmiechnęłam się do niego blado i mocno do  siebie przytuliłam. - Dziękuje, że jesteś.
-Zawsze będę. - ścisnęłam powieki by pokazać mu, że jestem silna.
-Możemy pogadać? - spytał z nadzieją w głosie.
-Po to tu przyszłam. - pogładziłam dłonią po jego policzku i uśmiechnęłam się szeroko. Usiedliśmy na ławce, a mój przyjaciel zaczął zwierzenia. Zrobiło mi się okropnie przykro, ponieważ dowiedziałam się, że jego mama jest poważnie chora i zostaje on sam ze swoim przybranym rodzeństwem. Mam nadzieje, że pani Fitch szybko wyzdrowieje, ponieważ darze ją wielką sympatią. To ona pokazała mi jak wygląda prawdziwa rodzina, której za grosz nie miałam.
-Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie i jeśli będziesz miał jakiś kłopot to dzwoń. O każdej porze dnia i nocy! - tłumaczyłam chłopakowi machając palcem wskazującym. Uśmiechnął się lekko. - Ja muszę iść, trzymaj się. -musnęłam jego policzek i ruszyłam żwawym krokiem w kierunku domu. Tym razem w salonie nie było tylko Liam'a i Megan. Wzruszyłam ramionami i usiadłam na kanapie obok Harrego. Objął mnie ramieniem i szepnął na ucho
-Nikt Cię nie podrywał? - zapytał i uśmiechnął się łobuzersko.
-Było pełno pedofili, ale dałam sobie radę. - zatrzepotałam rzęsami po czym dałam mu kuksańca w bok. -Chłopcy, macie dzisiaj ochotę na imprezę? - spytałam zakładając nogę na nogę.
-Tak! - krzyknęli chórem zafascynowani propozycją. Uśmiechnęłam się lekko i wstałam z miejsca. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie mocną kawę po czym znów do nich dołączyłam.
-Nogi mnie bolą. - jęknęłam ściągając buty.
-Było nie kręcić tyłkiem. - zażartował Louis, a Zayn dał mu w łeb.
-Dziękuje kochanie. - uśmiechnęłam się do Mulata na co spuścił głowę. Westchnęłam głęboko i przewróciłam oczami. Odstawiłam kubek z gorącym napojem i ponownie wstałam. Miałam już dość tej sytuacji, kocham Go. Chwyciłam szatyna za rękę i wyprowadziłam na taras. Był zdziwiony, a jednocześnie zaciekawiony ów sytuacją.
-Słuchaj, nie chce żebyś cierpiał, jasne? - spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki i na chwilę jakby odpłynęłam. Usiadłam na hamaku, a on na przeciwko mnie nadal patrząc sobie głęboko w oczy chwyciłam jego duże dłonie.
-Emmo, wybacz mi błagam. Zachowałem sie jak kretyn.. - położyłam palce na jego wargach. Uśmiechnął się i spuścił wzrok.
-Nie skończyłam. - uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam na nasze splątane palce. - Zależy mi na tobie, ale musisz się starać. Wybaczam Ci, ale nie myśl sobie, że teraz będzie jak dawniej. Zawalcz o to. - jego twarz w mgnieniu oka rozpromieniała. Przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Strasznie brakowało mi tych miękkich ust i oddechu pachnącego fajkami. To mało romantyczne, ale najlepsze na świecie.
-Dziękuje aniołku, będę o Ciebie walczył choćby nie wiem co ! - szepnął w moje usta i ponownie się w nie wpił. -Kocham Cię. - powiedział odważnie, a mnie zatkało. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. To chyba najlepsze co mnie spotkało, też go kocham.
-No to dobrze się składa, bo ja Ciebie też. - zaśmiałam się po chwili krępującej ciszy. Przygryzł moją dolną wargę i uśmiechnął się cwaniacko, to zawsze wywołuje u mnie zawrót głowy.

*Perspektywa Zayn'a*
Ona sprawia, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Czuje się przy niej kimś wyjątkowym, przy fankach także, ale w inny sposób. Uwielbiam ją mieć w swoich ramionach, kiedy tak się stanie wszystko ma dla mnie inną wartość. Do końca życia będę sobie pluł w brodę jeśli kiedykolwiek skrzywdzę tak piękną istotkę po raz kolejny. Oplotła nogami moje biodra, a ja usadziłem ją na moich kolanach i obdarowałem słodkim całusem.
-Tęskniłem i to nie wiesz nawet jak bardzo. - powiedziałem, opierała się czołem o moje czoło słodko uśmiechając.
-Ja też, a to dziwne, bo mieszkamy w jednym domu. - tym razem zaśmiała się w ten przeuroczy sposób, a ja nie wytrzymałem i wepchnąłem jej język do gardła. Uśmiechnęła się i z premedytacją odwzajemniła go. Nasze pieszczoty przerwał wielki trzask. Szybko skierowaliśmy głowy w stronę domu. Chłopcy nas obserwowali, a Lou i Niall połamali stół. Chciałem już wstać, ale Ems mi przeszkodziła.
-Udawaj, że nic nie widziałeś. - uśmiechnęła się łobuzersko i poczęła kontynuować to w czym nam niegrzecznie przeszkodzono. Moje ręce powędrowały na jej pośladki, a jej palce kręciły kółka na moim rozgrzanym torsie. Byłem zadowolony ze swojej postawy i nigdy się jej nie wstydziłem. Po chwili pieściła swoim języczkiem moje podniebienie. Spodobało mi się to, na prawdę jej pragnąłem. Widziałem w jej oczach to samo uczucie. Uśmiechnąłem się zadziornie i pociągnąłem ją w swoją stronę. Przywarł całym swoim ciałem. Ścisnąłem swoją dłoń spoczywającą na jej jędrnym pośladku. Pisnęła prosto w moje usta, a potem wybuchnęłam śmiechem wtulając się mój obojczyk. Na dwóch palcach uniosłem jej podbródek i zobaczyłem tatuaż. Pięknymi literami napisane bardzo ważne słowa w życiu każdego człowieka, ale zaraz.
-Em, pokaż język. - rozkazałem, a ona zrobiła dziwną minę. Zaśmiałem się i pocałowałem jej nosek. - Chce coś zobaczyć.- niechętnie otworzyła swoją buźkę, a mym oczom ukazał się kolczyk. Westchnąłem ciężko i zamknąłem jej usteczka słodkim buziakiem. Uśmiechnęła się i mocno mnie przytuliła.
-Nie jesteś zły? - spytała.
-Misiaczku, to twoje ciało. Chyba sam sobie też zrobię. - poruszyłem zabawnie brwiami.
-Na prawdę? - spojrzała mi w oczy z podekscytowaniem.
-Tak. - kolejny raz cmoknąłem jej usta.
-Chodźmy przygotować się na imprezę. - wstała po czym pokręciła przede mną pupą w seksowny sposób. Oblizałem usta, wstałem i splątałem nasze palce.
-Co się stało ze stołem? - spytała moja Emma gdy weszliśmy do domu. Udawaliśmy, że nie wiedzieliśmy nic o tych podsłuchiwaczach.
-Eh... No ten... - zaczął Niall drapiąc się po głowie. Uśmiechnąłem sie na chwilę, ale zaraz po tym spoważniałem.
-Przyda nam się nowy kochanie. - poklepałem go po ramieniu i zaśmiałem się.
-To co z tą imprezą? - spytał Louis.
-No nie wiem, a jakie wy macie plany? - odpowiedziała mu Emi. Przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem.
-Bo z chłopakami stwierdziliśmy, że może zrobimy tutaj jakiegoś grilla, kupimy alkohol? - rzekł Tommo.
-Wy to jednak macie dobre pomysły. - przybiłem z nim piąteczkę po czym spojrzałem na moją słodziutką.
-Zayn ma rację. - uśmiechnęła się słodko i połączyła nasze usta w soczystym buziaku.
-UUUUUUUUUUUUU! - burknął głośno Horan, chyba zadowolony z mojej sytuacji. Jest dla mnie najbliższy z zespołu, więc to całkiem możliwe.
-To my pojedziemy na zakupy, a wy skombinujcie stół. - zaśmiała się i pociągnęła mnie za sobą. Była godzina 15 więc mieliśmy sporo czasu.
-Strasznie żałuje, że nie mam prawka. - stwierdziłem wsiadając na miejsce pasażera.
-Nie marudź słońce. - uśmiechnęła się przekręcając kluczyk w stacyjce. Przez całą drogę męczyło mnie pytanie czy mogę nazywać ją już swoją dziewczyną, lecz nie chciałem o to pytać gdy prowadzi. Kiedy wyszliśmy z auta podbiegłem do niej i odwróciłem ją w swoją stronę chwytając za nadgarstek.
-Coś nie tak? -spytała ujmując moją twarz w dłonie. Uśmiechnąłem się i czule wpiłem się w jej rumiane usteczka.
-Emmo Alice Carther, zostaniesz moją dziewczyną? - spytałem i uśmiechnąłem się niepewnie. Po chwili odwzajemniła gest.
-Słuchaj Zayn...
_________________

CZYTASZ = SKOMENTUJ ! to dla nas naprawdę ważne <3 a i chyba niedługo skończymy to już 20 więc... Oliwia i Sylwia xx

9 komentarzy:

  1. Ojojoj.. Słodkie to <3 Ale żeby stół połamać xD No dobra co do rozdziału to świetny i czekam na następny <3 :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz pisz pisz pisz pisz pisz pisz pisz dalej szyyybko ! Kocham tg bloga! Kocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Błagam dodaj szybko następny rozdział.... Proszę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszee dalej. Szybciutko Dziewczyno jesteś świetna.. ZAjebisty Blog :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne ! Nie mogę doczekać się następnej części . Ale skoro oni sie całowali i ona mu wybaczyła to chyba to jego dziewczyna , nie ?

    OdpowiedzUsuń
  6. WHAT?!?! "niedługo skończymy" ... ? nieeeee! to ma trwać wiecznie! <3 kocham was za tego bloga :*:* ge-niall-ny xD

    OdpowiedzUsuń
  7. dalej! błagam!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Więcej błagam jeszcze 20 rozdziałów pliiiiiiis !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Słodko <333 ślicznie piszecie: ***

    OdpowiedzUsuń