niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 14

*Perspektywa Emmy, dwa dni później* 

-Matko Emma, wstawaj. - moja rodzicielka odkryła mnie by lepiej porodzić sobie z wybudzeniem mnie. Niechętnie przetarłam oczy i wstałam. Rozłożyłam ramiona, delikatnie ziewając. Wstałam i spojrzałam w lusterko znajdujące się w łazience. Szybko chwyciłam w ręce szczotkę i rozczesałam włosy. Każdy z nich sterczał w inną stronę. Pojedyncze były proste, a reszta pofalowane.
-Yyyy... - jęknęłam zdenerwowana. Chwyciłam czarną, cienką gumkę do włosów i spięłam ten mój "artystyczny nieład" w coś bardziej uporządkowanego,a mianowicie koczka. Następnie zmyłam wczorajszy makijaż i sprawiłam sobie nowy. Niedoskonałości, których było niewiele zakryłam korektorem. Na powiekach namalowałam dość grube kreski eye-linerem, a usta potraktowałam krwisto czerwoną pomadką. Wychodząc z łazienki wykonałam kilka muśnięć tuszem moich gęstych rzęs. Szybko popryskałam włosy lakierem, by dzisiejsza fryzura nie zniszczyła się zbyt szybko. Stojąc w garderobie i zastanawiając się co na siebie włożyć myślałam o Niallu i Megan. Pasują do siebie jak dwie krople wody, identyczne charaktery, sposób bycia.
-Czemu ja muszę chodzić do tej pieprzonej szkoły, a ona wyleguj się na plażach, na HAWAJACH? - krzyknęłam pełna ekspresji wybierając wreszcie odpowiedni ubiór.
-No ja proponowałem, ale nie chciałaś. - usłyszałam ciepłą barwę męskiego głosu zza moich pleców. Bardzo przestraszyłam się i natychmiast odskoczyłam. Lecz gdy okazało się, ze to Zayn rzuciłam się mu na szyję. Pomijając fakt, że zostałam w samej bieliźnie, mu to nie przeszkadzało.
-Nigdy więcej Malik. - mruknęłam ubierając spodnie, a następnie resztę przyszykowanych ciuchów. Chłopak przyglądał mi się z bananem na twarzy. Nie wiem co go tak zadowalało.
Nirvana - Where Did You Sleep Last Night - mój dzwonek, wyrwał jednocześnie go i mnie z zamyśleń. Mulat chwycił mojego iPhone w ręce i odebrał.
-Halo? - powiedział jak gdyby nigdy nic. Z gracją usiadłam na jego kolanach i niegrzecznie wyrwałam mu telefon. W tle dało się usłyszeć ciche - Znów się bzykali.
-Nie Meg, tym razem Zayn sam sobie otworzył drzwi. Nie bzykaliśmy się. - chłopak wstrzymał się od śmiechu przygryzając dolną wargę, a ja ze spokojem wytłumaczyłam zajście przyjaciółce.
-No, bo teges... Niall gada głupoty! - wymyśliła pierwszą lepszą wymówkę.
-Ta... Jasne. Jak tam na Hawajach? Byliście już na plaży? - wysłuchiwałam przyjaciółki zakładając buty. Zayn widząc, że się męczę pomógł mi zawiązać sznurówki za co dostał ode mnie ciepłego buziaka w policzek i równie uroczy uśmiech. Dziesięć minut później byliśmy już w drodze do mojego auta. Poprawiłam bluzkę i wsiadłam za kółko mojego starego przyjaciela. Gdy wkładałam kluczy do stacyjki w głowie pojawiło mi się jedno pytanie.
-Zayn... Czemu właściwie mam wozić twoją dupę do szkoły? -spytałam go wycofując spod domu.
-Hym... No nie wiem. Bo jest seksowna i cię pociąga? - powiedział kierując na moją osobę dwa palce wskazujące, na co ja spojrzałam na niego unosząc jedną brew ku górze. Bezwładnie wzruszył ramionami i wbił wzrok w widok za szybą.
-Dobra Malik, rusz tą swoją seksowną dupę z mojego siedzenia. - powiedziałam wychodząc z auta gdy zaparkowałam pod budynkiem szkoły. Chłopak tajemniczo się uśmiechnął i szybko podbiegł do mnie. Przytulił mnie od tyłu i pocałował namiętnie kark.
-A tobie co odbiło? - spytałam lekko zirytowana chowając kluczyki do czarnej torby.
-To już nie mogę Cię przytulić? - wzdął dolną wargę. Pokiwałam przecząco głową przez co zauważyłam stojącą przed wejściem Susan. Szkolna paniusia. Ma swoje zasady i jeśli ktoś się nie podporządkuje jest u niej przegrany. Na jej liście znajduje się również ja, ponieważ nie jestem z tych osób, które boją się sztucznej, zadufanej w sobie blondynki. Wiem, że od zawsze kocha się w Zayn'ie dlatego mając go przy sobie postanowiłam to wykorzystać. Puściłam do niego oczko i oparłam się o murek tak by Susan miała wszystko na widoku. Przyciągnęłam Mulata do siebie za skrawek jego koszuli w kratkę i wpiłam się w jego rumiane usta. Zamruczał wprost w moją szyję gdy zrobiliśmy przerwę na złapanie oddechu. Następnie wsunął mi do gardła swój język i delikatnie jeździł nim po podniebieniu. Jednak po chwili nasze języki poczęły tańczyć w tylko im znanym układzie. Usłyszeliśmy głośne 'Dziewczęta, za mną'. Dziewczyna miała w głosie pełno wzburzenia. Uśmiechnęłam się i dokończyłam nasze pieszczoty kładąc rękę na pośladku chłopaka i lekko ją ściskając. Poszłam w stronę swojej szafki, a szatyn w stronę swojej.
-Hej. - przywitałam się z Christoperem. Skrzywiłam się gdy jego kilkudniowy zarost dotknął mojego policzka. Dopiero wtedy ujrzałam twarz chłopaka. Miał podkrążone oczy i smutny wyraz twarzy. Uśmiechnęłam się do niego blado i ruszyliśmy pod rękę w stronę sali matematycznej. Rozmawialiśmy o wyjeździe Megi. Szczerze nie był z tego zadowolony, ale cieszył się, że jego siostra może odpocząć.
-Mam tu lekcje. Do zobaczenia. - kolejny raz uśmiechnęłam się do niego i musnęłam jego policzek. Usiadłam w mojej ławce na tyłach sali, przy oknie. Jak podejrzewałam dosiadł się do mnie Zayn.
-Wiesz, że nie powi- przerwał mi gorącym całusem w usta. Wychyliłam głowę spod książek i zaśmiałam się ponieważ Sus opierając się o ławkę, cały czas patrzała się na nas. Tym razem ją obdarowałam szatyna namiętnym pocałunkiem.
-To jakiś dzień dobroci? - spytał rozmarzony plącząc nasze palce w uścisku. Pocałował moją dolną wargę po czym pociągnął ją do siebie.
-Może tak nie przy nas?! - krzyknęła zdegustowana Susan. Spojrzałam na nią kpiąco i położyłam dłoń na kroczu mojego 'sąsiada'. Chrząknął znacząco, podniecało go to.
-Nie musisz patrzeć, nikt Ci nie każe. - skomentował jej wypowiedź ledwo powstrzymując się od cichego jęknięcia. Zachichotałam i musnęłam jego policzek po czym do sali weszła pani Mondgomery.
-Zayn. Coś ty się wymazał farbą? - spytała zbulwersowana starsza pani analizując wzrokiem naszą klasę. Spojrzałam na twarz chłopaka, tak jak reszta. Wybuchnęłam nieopanowanym śmiechem, bo miał całą twarz wymazaną moją szminką.
-Ja mu pomogę to zmyć... - wyszeptałam wstając od ławki. Chwyciłam jego dłoń i poszliśmy do łazienki. Wzięłam kawałek papieru i namoczyłam go lekko wodą. Wycierałam twarz chłopaka kręcąc głową.
-Jesteś okropna. - burknął kiedy wyrzucałam papier do kosza. Spojrzałam na niego pytająco, a on przytulił mnie od tyłu i pocałował w szyję.  -Nie używaj już tej szminki.
-Nie całuj się ze mną. - stwierdziłam i ruszyłam w stronę klasy.

*Perspektywa Megan*
Na Hawajach byliśmy już 3 dzień. Takie wakacje, to ja mogę mieć co tydzień. Wstałam wyspana, jak zwykle zresztą. Jako, że wczoraj przeżyłam cudowną noc z Niall'em, mój humor był jeszcze lepszy. Owinęłam się kocem, który leżał koło łóżka i poszłam do łazienki zabierając z walizki ubrania. Nałożyłam to, zrobiłam lekki makijaż, wyprostowałam włosy, a przed tym wszystkim wzięłam chłodny prysznic. Wychodząc z łazienki chwyciłam telefon i spojrzałam na godzinę. Super, jeszcze zdążymy na śniadanie. Pomyślałam i usiadłam na skraju łóżka obok blondynka.
- Niall, skarbie, wstawaj. - szeptałam mu do ucha.
- Jeszcze chwilka, proszę. - jęknął i nakrył się kołdrą.
- Wstawaj, bo nie zdążymy na śniadanie, leniu. - krzyknęłam i zrzuciłam go z łóżka.
- Śniadanie, szybko ! - podniósł się z łóżka i szybko nałożył jakieś dżinsy z walizki i koszulkę bez rękawów.
Ręką przeczesał swoje blond włosy, a mnie od razu zakręciło się w głowie. Zrobił to w tak seksowny sposób, że aż przeszły mnie ciarki. Nałożył Nike i wyszliśmy z pokoju kierując się w stronę restauracji. Zamówiliśmy posiłek i po jakimś czasie opuściliśmy go dziękując za śniadanie.
Wybraliśmy się na przechadzkę, zwiedzaliśmy, w sumie tylko sklepy, knajpy i plaże. Niall oczywiście zgłodniał, więc musieliśmy zatrzymać się w restauracji. Po kilku godzinach łażenia wróciliśmy do hotelu. Niall poszedł coś zjeść, a ja poszłam do łazienki pod prysznic. Zajął mi on około pół godziny. Umyłam włosy i wysuszyłam je. Horan długo nie wracał, ale pewnie dosiadł się do jedzenia. Usiadłam na łóżku i spojrzałam za okno. Mnóstwo ludzi na plaży, śliczna, błękitna woda, dzieci biegające po piasku i robiące babki i ... mój Niall obściskujący się z jakąś plastikową laską. Wstałam z satynowej pościeli i przysunęłam się do okna. Otworzyłam je i krzyknęłam.
- Przepraszam, że przeszkadzam Niall kochanie, ale wiesz .. przyjechałeś tu ze mną.
Horan odskoczył od dziewczyny jak oparzony i popatrzył w moją stronę smutnymi oczami. Trzasnęłam oknem i odeszłam od niego. Wyciągnęłam z kieszeni spodenek telefon i wybrałam numer lotniska.
- Dzień dobry, chciałam zarezerwować bilet z Hawajów do Londynu ... tak, na dzisiaj ... może być 21 .. w jedną stronę .. Fitch ... dziękuję, do widzenia.
Może to nie był powód do wyjazdu, ale jestem wrażliwa na takie rzeczy. Ch*j wie co on robił z tą laską przez tyle czasu. Zaczęłam wrzucać ciuchy do walizki, zabrałam wszystkie swoje rzeczy z łazienki i także je spakowałam. Zadzwoniłam po taksówkę i z walizką wyszłam przed hotel. Niall dalej tam stał. Kiedy mnie zobaczył podbiegł prędko zostawiając różową lale w tyle.
- Meg, skarbie, gdzie jedziesz ? - zapytał łapiąc mnie za rękę, ale szybko ją zabrałam.
- Skarbie ? Gdzie jadę ? - mówiłam zdenerwowana. - Jadę, do domu, bez ciebie.



Susan Rosalie Kelly (18 lat)
Kolor oczu, włosów i cery: 
niebieski, blond, jasno brązowa
Wzrost i waga: 174 cm 41 kg
Miejsce i data urodzenia: Barcelona, Hiszpania, 29 października 1994 roku
Wyróżnia się: swoim pochodzeniem, pewnością siebie, wydatnymi ustami
Zgrabna Hiszpanka. Należy do elity szkolnej, a jej przyjaciółką jest Alexandra. Mama zajmuje się modelingiem, a tata jest lekarzem. Z uwagi na pracę swej rodzicielki poznaje wiele sławnych ludzi i często ukazuje się na pokazach mody. Ma duże wzięcie u chłopaków, lecz często Emma uciera jej nosa. Niegdyś były dobrymi przyjaciółkami, ich przygoda skończyła się w szkole podstawowej. Po aferze, kiedy to Ems pierwszy raz odbiła jej chłopaka. Od tej pory jest dla niej wrogiem nr 1.
Jedynaczka o ostrym charakterze.


__________________________________

Dzisiaj szybko rozdział, bo pewnie długo po nowym roku nie będzie, a teraz mamy czas : D
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU ! : *

CZYTASZ - SKOMENTUJ <3 Oliwia i Sylwia xx

sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 13

*Perspektywa Emmy*
Składał delikatne pocałunki na mojej szyi, a dłońmi wędrował po moim ciele. A ja? Ja po prostu nie mogłam mu się oprzeć. Jest taki pociągający, seksowny i jedyny w swoim rodzaju. Chwyciłam jego dłonie i mocno przysunęłam się do niego, siadając na nim okrakiem. Wtuliłam się w jego tors, zaciągając nieziemskim zapachem jego perfum.
-Coś nie tak? - spytał zmartwiony opierając brodę o moją głowę.
-Pragnę Cię tak mocno jak nikogo innego Zayn. - szepnęłam po czym wpiłam się w jego usta. Następnie wędrowałam dłońmi po jego plecach by zaraz zrzucić z niego niepotrzebne ubrania i tak zostaliśmy w samej bieliźnie. Splątałam swoje palce na jego karku i przyciągnęłam jak najbliżej siebie. Uśmiechnął sie czule i w ten sam słodki sposób przyssał się do moich ust. Chwyciłam koniec jego bokserek tym samym ściągając go z nich. Uśmiechnęłam się na widok jego męskości. Chwyciłam go w rękę delikatnie pocierając, coraz szybciej ponawiałam swój ruch. Chłopak ewidentnie się podniecił, cicho mruczał do mojego ucha co jakiś czas je przygryzając.Włożyłam jego 'przyjaciela' do ust i posuwistymi ruchami języka jeździłam po nim. Zayn cicho sapał. Po jakimś czasie nie wytrzymał. Chwcił mnie za biodra i uniósł. Posadził mnie na swoim brzuchu i zaraz po tym, bez żadnej gry wstępnej, wszedł we mnie. Krzyknęłam bezdźwięcznie i wbiłam się w rytm chłopaka. Po kilku głębszych pchnięciach doszliśmy, w tym samym czasie. Malik przykrył nas kołdrą i mocno mnie przytulił po czym pocałował w czoło.
-Jesteś najlepsza. - szepnął i odpłynęliśmy w krainę snów.

*Perspektywa Megan*
Cali obżarci wyszliśmy z mojego domu. Spakowałam już swoje rzeczy, bo postanowiliśmy, że pojedziemy jutro.
- To co kochanie, gdzie jedziemy ? Jamajka, Hawaje czy Australia ? - zapytał uśmiechając się.
- Jamajka lub Hawaje mi pasują, ale Australia jest za daleko. Więc ty wybierz, dla mnie to obojętnie. - wzruszyłam ramionami.
- To może Hawaje ? - poruszył brwiami. - Wiesz .. tancerki hula, kolorowe drinki, morze ... aa, sam raj.
- Haha, no dobra, to ty zabukuj bilety, a ja spakuje ci ciuchy. - weszliśmy do mieszkania chłopców.
- Tylko uważaj na pokój Malika. Na dole cicho, to wiesz co mogą robić. - zaśmiał się.
- Jasne. - weszłam po schodach i zawitałam w pokoju Niall'a.
Wyciągnęłam z szafy walizkę i wyciągnęłam z garderoby mojego blondynka kilka koszulek na ramiączkach i z krótkim rękawem, kilka par spodenek, długie spodnie, bluzę, czyste bokserki, szczoteczkę do zębów, buty i jeszcze kilka innych niezbędnych rzeczy. Żele do mycia, pasty, żele do włosów i inne jego pierdoły lądowały w torbie.

*Perspektywa Emmy*
Zayn przebudził mnie soczystym buziakiem. Ubrałam się w bielizne i jego koszulkę.
-Cudownie wyglądasz. - przyciągnął mnie do siebie i kolejny raz pocałował.
-Dziękuje. - uśmiechnęłam się do niego i poszłam sprawdzić co u Megan. Ku mojemu zdziwieniu pakowała rzeczy Niall'a do walizki. Usiadłam obok jakby nigdy nic. Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona. Wzruszyłam ramionami.
-Gdzie on jedzie? - spytałam patrząc na każdy ruch przyjaciółki.
-MY, jedziemy. -powiedziała zadowolona. Wstałam z wrażenia.
-Jak to 'MY'? Tzn, że ty też? - spytałam.
-Tak... -szepnęła przygryzając dolną wargę. Zaczęłam klaskać w dłonie.
-No brawo Meg. - zaśmiałam się i chciałam opuścić pokój, ale mnie zatrzymała.
-Widzę, że z Zayn'em wszystko dobrze? - spojrzała na mnie tymi świdrującymi tęczówkami. Wtedy wszedł Zayn i namiętnie pocałował moje usta.
-Aha. Okej, rozumiem. - uniosła ręce do góry i zaczęła dalej pakować Horan'a. Zaśmiałam się i spuściłam głowę. Przytulił mnie do siebie.
-A tu co się dzieje?- spytał lekko zaspany. Wtuliłam się w jego tors.
-Jadą gdzieś. - westchnęła głęboko.
-To dobry pomysł, może my też...
-Nie! - krzyknęłam stanowczo. 
-Dobra, dobra. - zachichotał i związał swoje dłonie pod moimi pośladkami po czym mnie uniósł. Pisnęłam cicho kładąc głowę w wgłębieniu jego szyi. Położył mnie na łóżku i całował moją szyję. Oparłam dłonie na jego wyrzeźbionym torsie i odsunęłam go od siebie. Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Muszę pomóc przyjaciółce, a ty pogadaj z przyjacielem. By nie zrobili tego co my w nocy. - puściłam do niego oczko a on zaśmiał się i pocałował mój brzuch. Wstałam i pobiegłam na dół. Horan stał w kuchni i pakował jakieś jedzenie do przenośnej lodówki.
-Cześć. - uśmiechnął się do mnie na powitanie ukazując śnieżnobiałe ząbki. Odwzajemniłam gest i nalałam sobie wody do szklanki. Spojrzał na mnie i zachichotał pod nosem. - Miałem rację. - mruknął i pokiwał głową. Wzruszyłam ramionami i usiadłam na blacie popijając wodę.
-Megan mówiła, że wyjeżdżacie.
-Tak. - znów uśmiechnął się w ten słodki sposób.
-A tak właściwie to gdzie? -spytałam kiedy Zayn wszedł do pomieszczenia.
-Na Hawaje. - spojrzał na mnie pytająco. Zsunęłam się z blatu i poklepałam go po ramieniu.
-Nie pozwolą Ci wnieść do samolotu tyle żarcia. - wyszłam omijając Malika, który turlał się po ziemi. Prawdopodobnie z miny jaką zrobił Niall.


*Perspektywa Megan, następnego dnia*
Zameldowaliśmy się już w hotelu na ... HAWAJACH ! Nadal nie mogę w to uwierzyć. Zdążyłam już obdzwonić wszystkich, łącznie z Emmą i chłopcami. Rozpakowaliśmy rzeczy i przebraliśmy się w stroje, by jak najszybciej wyjść na plażę. Ja nałożyłam to, a Niall nałożył pomarańczowe hawajki. Złapałam w ręce jakiś koc, wodę i coś do jedzenia, bo przecież Horan forever hungry. Złapałam chłopaka za rękę i wyszliśmy z hotelu. Jako, że tymczasowe miejsce zamieszkania było bardzo blisko plaży po chwili byliśmy na miejscu. Znaleźliśmy wolne miejsce, a łatwo nie było, i zaraz rozłożyliśmy tam koc i parawan.
- Skarbie, posmarujesz mi plecy ? - zapytałam uśmiechając się.
- Z wielką chęcią. - złapał krem z filtrem i wsmarowywał mi go w plecy.
- Niall. - powiedziałam mrucząc.
- Tak kochanie ?
- Powinieneś zostać masażystą, ale tylko moim. - zaśmiałam się i pocałowałam go w usteczka.
- Oczywiście, ale to już wieczorem. - powiedział siadając obok mnie.
- Nie idziesz do wody ? - zapytałam.
- Nie, wolę zostać z moją dziewczyną, chyba, że ona pójdzie ze mną. - puścił mi oczko.
- Może później, chcę trochę poleżeć. - odparłam i ułożyłam się na kocyku na brzuszku.
Niall wylądował obok mnie. Leżałam i smażyłam się w słońcu. Wietrzyk lekko powiewał, słońce przygrzewało. Nie wiem ile tak leżeliśmy, ale moje plecy zaczęły już piec.
- Niall, pomóż mi. - szturchnęłam chłopaka. - Niall !
- Co jest ? - zapytał półprzytomny.
- Spałeś. - stwierdziłam.
- Nie.
- Spałeś.
- Dobra, spałem. Co się stało ? - zapytał.
- Idziemy do wody. - oznajmiłam mu i wstałam podając mu rękę. - No dawaj.
Niall zerwał się z koca i wziął mnie na ręce. Wbiegł do wody, a ja krzycząc targałam go za włosy. Wpadliśmy do wody błękitnej jak oczy Horanka. Wypłynęłam na wierzch i wyszukałam blondynka. Podeszłam do niego, a on subtelnie objął mnie w pasie i pocałował w usta. Te "wakacje" będą chyba najlepszymi w życiu.

------------------------------
CZYTASZ - KOMENTUJ. : D
Pozdrawiamy, Sylwia i Oliwia. xx.

niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 12

*Perspektywa Emmy*
Poszłam z Zayn'em do sypialni. Właściwie to on mnie tam zaciągnął. Chciałam podsłuchać rozmowę Megi i Niall'a ale on jest tępy i wszystko wygadał. Rzuciłam się na jego łóżko i bezdźwięcznie krzyknęłam w poduszkę.
-Nie gorączkuj się już tak. - wtulił się w moje plecy.
-Malik ty deklu. - zaśmiałam się odwracając do niego. Uśmiechnął się do mnie komicznie i oplątał swoje ręce wokół mojej tali.
-Jesteś za chuda. - stwierdził unosząc mnie.
-Przestań! - krzyknęłam przerażona próbując się wyrwać.
-Kotku, jesteś w zagrożeniu. Możesz spaść, a tego bym nie chciał. - zaśmiał się złowieszczo.
-Zaraz, zaraz... Nie możemy iść do kuchni, bo oni są w salonie i mogę przypadkowo posłuchać. - poruszałam zabawnie brwiami.
-Mówię Ci, że nic nie usłyszysz. - zwinnie otworzył drzwi jedną ręką.
-Może łatwiej by było gdybyś mnie puścił? - spojrzałam na niego z politowaniem.
-Masz racje, choć ciężka to ty wcale nie jesteś. - skwitował ostrożnie opuszczając mnie na ziemie. Gdy tylko moje stopy dotknęły podłogi zwinnym ruchem uciekłam z jego ramion zamykając się w jego sypialni.
-Jaka ty jesteś sprytna! - zaczął pukać do drzwi. Uniosłam ręce triumfalnie ku górze i zasiadłam pod drzwiami chwytając w dłonie jakąś książkę z półki. -Kotku... - szeptał zmęczony całą tą 'gierką' Zayn.
-Yhym..? - spytałam z nad ciekawej książki powstrzymując sie od śmiechu.
-No weź otwórz kurcze. - walnął mocno w drzwi na co one zatrzęsły się, a ja walnęłam w nie głową.
-Malik, nienawidzę Cię. - pisnęłam powoli wstając i moznolnie chwytając za klamkę. Jednak w ostatniej chwili odsunęłam się od niej jak oparzona, dosłownie. - Tempoto, co ty odpier*alasz? - spytałam zdenerwowana dmuchając na opuszki palców.
-Spalam klamkę? - spytał niedowierzająco.
-Odsuń się downie. - westchnęłam uspakajając się. Chwilę odczekałam i szybko otworzyłam drzwi. Chłopak natychmiast wziął mnie w ramiona i zaniósł z powrotem na łóżko. Całował moją szyje, obojczyki i dekolt na co mruczałam cicho. Zaczęłam bawić się końcówkami jego kruczoczarnych, idealnie ułożonych włosów. Błądził rękoma po moim ciele by po chwili pozbyć się mojej koszulki. Całował mój brzuch. Nagle jego uwagę przykuły blizny na moich rękach. Zerwał się z wcześniejszej pozycji skulając się obok mnie.
-Kiedy i po co? - spytał jakby z lekkim strachem i obrzydzeniem... Westchnęłam ciężko i wstydliwie zakryłam ręce. Chwycił je natychmiast i zaczął składać delikatne pocałunki na pocięciach. Zabrałam je szybko i spojrzałam na niego z pewnym grymasem na twarzy.
-Przestań, to jest dla mnie wstydliwe.
-A dla mnie wszystko co jest tobą jest cudownę i piękne. Mimo tego iż wiem, że nie powinnaś się kaleczyć uwielbiam każdy cal twojego ciała Emmo. - powiedział dumnie patrząc w moje błękitne tęczówki przepełnione łzami. Splątałam ręcę na jego szyi i przed długim oraz pełnym uczuć pocałunkiem szepnęłam.
-Malik, kolejny raz tracimy szansę na bzykanie.- zaśmiał się.

*Perspektywa Megan*
- To co ? Gdzie wychodzimy ? - zapytał Niall wstając z kanapy i podając mi rękę.
- Może chodźmy po prostu na spacer. - uśmiechnęłam się i założyłam ten płaszczyk.
Wyszliśmy z domu trzymając się za ręce. Na dworze było chłodno, lecz ciepło jak na Londyn tą porą roku.
- A co ty na to, jeśli pojechalibyśmy gdzieś sami na kilka dni ? Tylko ty i ja, we dwoje. - zatrzymał się i spojrzał w moje oczy.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, przecież szkoła i .. szkoła. - jęknęłam cicho.
- Nic się nie stanie, jeżeli nie będzie nas w szkole kilka dni, nadrobimy, proszę. Bo będę błagał na kolanach. - uśmiechnął się smutno. Zaraz po tym klęknął na dwa kolana.
- Niall, wstawaj. Nie rób wstydu, wstań. - powiedziałam kładące ręce na jego ramionach.
- To zgódź się. - powiedział.
- Ok, ja się zgadzam. - powiedziałam i pochyliłam się nad chłopakiem całując go namiętnie w usta.
- No, tak ma być. - zaśmiał się i znów złapał mnie za rękę.
- Chodź. Pójdziemy pogadać z moją mamą. - pociągnęłam go za rękę i poszliśmy w stronę mojego domu.
Przez całą drogę się śmiałam z Niall'a. Opowiadał mi dowcipy albo sytuacje z życia chłopców. Byli ze sobą tak zżyci, jak bracia, może nawet bardziej. Po kilkunastu minutach byliśmy pod moim domem. Weszliśmy do środka bez problemu.
- Mamo, to ja ! - krzyknęłam. - Mamy gościa.
Matka jak oparzona wbiegła do przedpokoju, w którym stałam z Niall'em.
- Dzień dobry, nazywam się Niall Horan. - przedstawił się Niall i ucałował moją matkę w dłoń.
- Witam, bardzo mi miło. - uśmiechnęła się miło do chłopaka i spojrzała w moją stronę. - Fajnie, że przyszliście, akurat na obiad. - ucieszyła się mama i zaprosiła nas do środka.
Usiedliśmy przy stole w kuchni, a mama sterczała przy garach.
- Co tam u Emmy ? Jak się trzyma ? Pewnie nie łatwo jej tak bez rodziców. Ciągle w pracy. - mama pokręciła głową.
- Tak, ale ma Zayn'a. Jakoś daje radę. - uśmiechnęłam się. - Tak a pro po, to przyszliśmy o coś zapytać.
- Tak ? O co chodzi ? - zapytała.
- Bo wiesz .. wpadliśmy na pomysł z Niall'em, żeby gdzieś pojechać, odpocząć. I chciałam spytać czy mogłabym. - uśmiechnęłam się lekko.
- Przecież jest szkoła, córciu. - powiedziała matka.
- Mamo, proszę, to tylko kilka dni, wszystko nadrobię, obiecuję.
- Hmm .. no w sumie to możecie jechać. Tylko wiesz Megan, nie szalejcie za mocno. - zaśmiała się mama.
- Będzie dobrze. - przytuliłam ją i zaraz zajadaliśmy się obiadem.

---------------------------------------------
Życzymy wszystkim Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku. <3
CZYTASZ = KOMENTUJ. : D
Pozdrawiamy, Sylwia i Oliwia xx.

piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 11

*Z perspektywy Emmy *
W pocałunku przeszkodził nam trzask drzwi. Wiedziałam, że to Nialler dlatego jak oparzona wyszłam spod kołdry i wsuwając buty zbiegłam do niego. Spojrzał na mnie tymi swoimi niebieskimi, smutnymi ślepiami. Był cały mokry, nie było na nim suchej nitki. -Megi dała mu kosza. - pomyślałam i uśmiechnęłam się do niego blado po czym przytuliłam go mocno do siebie choć nie za bardzo mi się to podobało, ponieważ jest zimny.
-Niall, spokojnie przemyśli wszystko i Cię przeprosi.
-Ona powiedziała, że mnie kocha. - szepnął pozwalając łzą swobodnie płynąc po policzkach.
-To świetnie Horan! - powiedziałam ze szczerym uśmiechem na ustach wycierając jego wilgotne policzki. Wtulił się w mój bark cicho łkając. Pogłaskałam go po puszystych włoskach muśniętych lekko żelem po czym zjechałam opuszkami palców na jego kark. Od razu zareagował niepowstrzymanym chichotem i drżeniem całego ciała. Zaśmiałam się cicho zatykając usta dłonią. Spojrzał na mnie z grymasem na twarzy. Pstryknęłam palcem w jego rumiany nosek i wytknęłam język zwracając się ku schodom. Stał na nich Malik uśmiechając się do mnie słodko.
-No co? - spytałam zdziwiona i zaciekawiona jego reakcji. Wzruszył ramionami po czym otoczył mnie nimi jakby chciał ochronić mnie przed całym złem świata. Dotknęłam dłońmi jego klatki piersiowej i stając na palcach złożyłam na jego ustach niewinny i słodki pocałunek.
-Chce żebyś była moja Ems. - powiedział mi patrząc prosto w brąz moich oczu.
-To nie realne Zayn. - szepnęłam wzdychając i wtuliłam się w jego obojczyk zaciągając zapachem.
-Wszystko jest możliwe jeśli ma się dla kogo dążyć do celu. - dumnie skwitował wtulając głowę w moje natapirowane włosy. Niall przyglądał się temu całemu zdarzeniu, a po jego policzkach nadal płynęły cierpkie łzy. Spojrzałam na niego, wzdęłam dolną wargę i rozłożyłam ramiona ku niemu.
-Choć na grupowego przytulasa. - zaśmiał się Mulat idąc w moje ślady. Blondyn z lekkim uśmiechem na ustach wgramolił się po niskich stopniach i przytulił nas mocno. Potrzebował tego w tej chwili, znam to ze swojego doświadczenia, ale może dlatego jestem teraz taka oschła, ponieważ ja nigdy tego nie doświadczyłam.
*Z perspektywa Megan*
Stałam na środku chodnika patrząc jak Niall odchodzi. Co ja najlepszego zrobiłam ? Przecież ... przecież ja go na prawdę kocham, a on mi nie uwierzył. Nie, tak nie może być. Biegiem pędziłam do domu chłopców, będąc pewna, że zastanę tam Em. Zapukałam do drzwi drżąc z zimna. Otworzył mi Zayn. Wpuścił mnie do środka. Nie chciałam wchodzić dalej, bo kapało ze mnie jak psu z pyska po długim spacerze. Malik zawołał Emmę i po chwili stała przede mną. Zaczęłam mówić, ale strasznie zakręciło mi się w głowie. A potem było już tylko ciemno.


*Z perspektywy Emmy *
Rozmawiałam z moją przyjaciółką kiedy nagle spostrzegłam, że ma zachwiania równowagi. W ostatniej chwili złapałam jej wiotkie ciało mocno trzymając.
-Niall! Zayn! - krzyknęłam panikując. Bardzo się o nią martwiłam.W dzieciństwie przeżywała wiele chorób, do tego nie należała do najcięższych. Była lekka jak piórko, bardzo troskam się o jej zdrowie.
-O mój boże! - wrzasnął Blondyn, a kolory na jego twarzy zmieniały się do najjaśniejszego. Przechwycił ode mnie Megi i ułożył ją na sofie w salonie. Uklęknęłam obok niej i złapałam jej kruchą twarzyczkę w dłonie.
-Meg, czas wstawać! - szepnęłam słodkim głosem mając nadzieje, że się obudzi. Leciutko poklepałam jej policzki.
-Ems, przepr... Co tu się dzieje? - Zayn był zaskoczony.
-Megi, kotku no dalej. - odgarnęłam jej włosy z czoła.
-Zayn, słonko. - odwróciłam się jego stronę słodko się uśmiechając. Podszedł do mnie natychmiast. -Przynieś szklankę wody. - uniosłam lewy kącik ust w górę. Chłopak poszedł do kuchni i przyniósł mi to czego potrzebowałam. Po chwili moja przyjaciółka podniosła ślepia, a ja wręczyłam jej szklankę chłodnej wody. W podzięce lekko się uśmiechnęła, a ja poklepałam jej ramię. Wzięłam za rękę Malika i szybkim krokiem, machając, wyszliśmy z salonu. Zasiadłam na schodach by podsłuchać ich rozmowę, ale Zayn najwidoczniej tego nie chciał.
-Kochanie, no co ty? Będziesz podsłuchiwać! - krzyknął tak głośno, że aż ptaki z lasu wystraszył.
-Emma! Przestań! - zburzyła się czerwonowłosa. Wstałam i spojrzałam na niego gardzącym spojrzeniem po czym poszłam do jego sypialni.

*Perspektywa Megan*
Ems zabrała Zayn'a do sypialni, a ja zostałam sama z Horankiem. Bałam się z nim rozmawiać, bałam się, że będzie na mnie zły.
- Meg, wszystko ok ? Nic cię nie boli ? Chcesz coś do picia ? Może się położysz ? - zadawał mi masę pytań.
- Nie, wszystko jest ok. Mam tylko jedno pytanie.
- Pytaj. - uśmiechnął się lekko.
- Dlaczego uciekłeś kiedy powiedziałam, że .. że cię kocham ? - spytałam szepcząc.
- Bo bałem się, że mówisz to tylko dlatego, żebym nie był smutny. Ale ty .. na serio mnie kochasz ? - zapytał z uśmiechem.
- No wiesz ... nie mówię, że nie. - wytknęłam język i przysunęłam się do chłopaka. Pochyliłam się w jego stronę i musnęłam jego usta.
- Powtórzę to jeszcze raz. Kocham cię Niall. - popatrzyłam w jego błękitne jak ocean oczy.
- Ja też cię kocham Megan. - złączył nasz usta w pocałunku.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Rozdział 10

-Ale pogadasz z nią tak?! - krzyk Zayn'a obudził mnie z zamyślenia. Przymrużyłam oczy i skierowałam wzrok w stronę ich domu.
-Kocham ją idioto! - krzyknął Blondynek kierujący się w stronę domu Fitchów. Wstałam z zimnej posadzki i pobiegłam do Malika. Stał w progu dębowych drzwi. Nadal w bokserkach, nic się nie zmieniło. Podbiegłam do niego i lekko przytuliłam. Kiedy się odsunęłam na jego twarzy widniał łobuzerski uśmiech.
-Dziękuje, że z nim rozmawiałeś. - uniosłam lewy kącik ust.
-Cały czas tu czekałaś? - położył swoje rozgrzane dłonie na moich rumianych policzkach. Ledwo pokiwałam głową w góre i w dół, ponieważ nie chciałam pozwolić łzą płynąć po moich policzkach. - Boże, trzeba było przyjść do nas. Jesteś zmarznięta. - nie zaprzeczyłam, czułam że moje ciało robi się jak sopel. Chłopak splątał swoje ręce pod moimi pośladkami i mocno mnie uniósł. Opadłam na jego ramieniu i dałam się nieść. Zaniósł mnie do jego sypialni. O DZIWO, nie było tam żadnej smukłej i nagiej blondynki jak w mojej chorej wyobraźni. Dał mi jakąś bluzkę i szorty, w które się przebrałam po wzięciu ciepłego prysznica. Następnie zaciągnął mnie pod pierzynę leżącą na jego łóżku. Mocno przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło. Nie wiedziałam co mam robić, ale nie miałam siły by mu się sprzeciwić. Pocałował mnie czule w usta, a ja odskoczyłam. Jego wyraz twarzy był jednym wielkim grymasem niezadowolenia. Westchnęłam cicho i tym razem to ja połączyłam nasze usta. Ręce chłopaka zjechały na moje pośladki, a moje dłonie położyłam na jego wyrzeźbionym torsie.
-Zayn ja... - szepnęłam cicho lecz chłopak przerwał mi kolejnym pocałunkiem. Zrobiliśmy sobie przerwę by złapać oddech, byliśmy złączeni czołami. Uśmiechnęłam się do niego i jeździłam palcem po jego karku i klatce piersiowej.
-Jesteś taka śliczna Em. -szepnął mi do ucha przygryzając jego płatek. Zaśmiałam się melodyjnie i wtuliłam w jego obojczyk. Gładził mnie lekko po plecach głośno wzdychając.
-Pociągasz mnie Emmo. - ciągle szeptał to mojego ucha. Czułam się taka doceniona, kochana. Nie miałam tego nawet w dzieciństwie. Zawsze takim uczuciem obdarowane są dzieci, a potem już dorośli. Niestety ja, mam przyjemność napotkać ów odczucie dopiero w wieku 18 lat, przykre.
*Perspektywa Megan*
Od wyjścia Emmy minęła jakaś godzina a ja wciąż siedziałam w tej samej pozycji. Nie wiem, czy była przygotowana na rozmowę z Niall'em. Co ja mu powiem ? ... No właśnie. Nie chcę angażować się w nowy związek, bo niedawno skończyłam jeden i mam dość. Miłość jest męcząca, nie pozwala racjonalnie myśleć, robimy przez nią same dziwne rzeczy, często przez nią są same problemy i ogólnie jest nie potrzebna. Chociaż jest jedna rzecz, którą lubię w miłości. Kiedy wiesz, że twoje uczucie jest odwzajemnione, to ciepło w środku, te stado motyli, które atakuje twoje wnętrze. Może nie jest jeszcze tak źle ? Może da się coś z tym zrobić ? Na pewno, lecz nie jestem przekonana co do rozmowy z blondaskiem. Położyłam się na mięciutkiej poduszce i zamknęłam oczy. I jak na złość ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę. - prawie niesłyszalnie wypowiedziałam te słowa.
- Cześć, to ja ... - natychmiast zerwałam się z łóżka, słysząc jego głos.
- Co tu robisz ? Kto cię wpuścił ? - pytałam.
- Twoja mama, jest .. bardzo uprzejma. - uśmiechnął się pod nosem. - Przyszedłem pogadać.
- Chyba nie ma o czym. - moje dłonie stały się całkiem interesującym obiektem, byleby nie patrzeć w te hipnotyzujące, błękitnie jak ocean oczy.
- Właśnie, że jest. Jeżeli nie chcesz, nie mów, to tylko posłuchaj, proszę. - wziął głęboki oddech i zaczął mówić. - Chodzi o to, że od tej nocy, nie mogę przestać o tobie myśleć, o nas, o tym co będzie. Kiedy usłyszałem jak rozmawiasz z Matt'em .. , że jestem od niego lepszy we wszystkim .. powiedziałaś to tylko po to, żeby się odczepił, prawda ? Nie odpowiadaj, bo wiem, że tak było. Chciałem tylko wiedzieć. Czy znaczyła dla ciebie coś ta noc ? Cokolwiek. Chcę znać szczerą odpowiedź, nie ważne jaka będzie. Zniosę wszystko. Albo nie, nie odpowiadaj. Nie wiem po co przyszedłem. Tylko się ośmieszyłem. Cześć. - wyszedł z pokoju i tyle go widziałam. Nie wiedziałam co zrobić, sparaliżowało mnie, nie mogłam się odezwać, ruszyć. Do jakiego stanu ja go doprowadziłam ? Nie. Nie zostawię tego tak. Szybko założyłam buty i niczym strzała wybiegłam z domu. Padał silny deszcz, a razem z nim kapały moje łzy. Rozejrzałam się w dwie strony i wyszukałam wzrokiem Niall'a.
- Niall ! - krzyknęłam. Chłopak odwrócił się. - Przepraszam.
 - Nie masz za co. - odwrócił się i poszedł.
Stałam w deszczu i patrzyłam jak odchodzi. Wzięłam się w garść i pobiegłam za nim. Co z tego, że wyglądałam jak potwór, co z tego, że moje ciuchy i włosy były mokre ? Kiedy już dobiegłam do blondynka, złapałam go za ramiona i odwróciłam. - Raz kozie śmierć. - pomyślałam. Złapałam dłońmi twarz Niall'a i pocałowałam go namiętnie. Moje marzenie właśnie się spełniło. Pocałunek w deszczu. Może nie było zbyt romantycznie, ale dla mnie było cudownie. Nogi miałam jak z waty, a to tylko ze względu na jego usta. Były takie miękkie, delikatne, żadne tak nie smakują.  Odkleiłam się od chłopaka i spojrzałam w jego smutne oczy.
- Kocham cię Niall, kocham. - szepnęłam. Chłopak złapał moje dłonie w swoje ręce i i puścił je. Odszedł.


------------------------------------------------
CZYTASZ = KOMENTUJ. : D 
Pozdrawiamy, Sylwia i Oliwia xx.

sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 9

*Perspektywa Megan*
Wpatrywałam się w taflę małego jeziorka w parku, w którym przebywałam z Emmą. Było mi tu dobrze, nawet lepiej niż w domu. Mogłam odpocząć, pomyśleć nad sensem swojego życia, nad przyszłością, co będę robić, przecież nie mogę wiecznie siedzieć rodzicom na głowie, muszę znaleźć pracę, oczywiście jak skończymy szkołę. Mogłabym zamieszkać tam razem z Em. Zaciągnęłam się papierosem od Emmy i położyłam się na trawie.
- Miałam ci powiedzieć co z Matt'em. - zaczęła Em. - Bo raz, jak byłam z Zayn'em w parku, to widziałam tam Matt'a i on nie był sam. Bo on, całował się z Lexi. - zerwałam się z trawy jak poparzona i popatrzyłam na Emme.
- Żartujesz, prawda ? - zapytałam z zaszklonymi oczami.
- Nie Meg, to prawda. Zayn był ze mną. Jeśli mi nie wierzysz, spytaj go. - odpowiedziała wpatrując się w dal.
Szybko poderwałam się z ziemi i mówiąc Em na odchodne "cześć" pobiegłam w stronę mieszkania Matt'a. Biegłam ile sił w nogach, co chwilę potrącając ludzi na ulicy. Zatrzymałam się na chwilę przy ogromnym domu, opierając się o bramę wjazdową. Usłyszałam chrząknięcie. Podniosłam głowę i zobaczyłam cudną blond czuprynę.
- O ku*wa. - szepnęłam tak, żeby nie usłyszał.
- Cześć Megan. Co tu robisz ? - spytał Niall.
- Śpieszę się, cześć. - chciałam odejść, ale złapał mnie za nadgarstek.
- Chciałbym pogadać, to dla mnie ważne. - szepnął.
- Śpieszę się, mówiłam już. - wyrwałam się z jego uścisku i pobiegłam w stronę mieszkania Matt'a.
Po 5 minutach byłam na miejscu. Zapukałam do drzwi. Otworzył je Matt. Był w samych bokserkach. Oby to nie było to, o czym myślę.
- Cześć, przyszłam pogadać. Przeszkadzam ? - zapytałam z kpiną.
- Trochę tak. - odpowiedział oschle.
- To już nawet nie chcesz rozmawiać ze swoją dziewczyną ? Ja wiem, wolisz spotykać się w jakimiś dziwkami i całować się z nimi po krzakach w lesie, tak ?! - zaczęłam krzyczeć. - Co ty sobie wyobrażasz do cholery ?! Nie wiesz, że też mam uczucia ? Że cię kochałam ? Nie, bo ty wolisz zabawiać się z jakimiś szmatami. A wiesz co ci powiem ? Ostatnią noc spędziłam bardzo dobrze, byłam na imprezie, poznałam fajnych chłopaków, i z jednym nawet spałam i jeszcze jedno. Jest w każdym stopniu lepszy od ciebie, jest miły, czuły, troskliwy, i właśnie teraz żałuję, że wybrałam ciebie, a nie jego. Nie chcę cię znać. - szybko odwróciłam się i zobaczyłam jego. Znowu. Szybko zbiegłam ze schodów i potrącając blondyna pobiegłam do domu. Niall coś krzyczał za mną, lecz miałam to w dupie. Wbiegłam do domu, a potem do swojego pokoju i zamknęłam się w nim. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Mój telefon cały czas wibrował w kieszeni. Wyciągnęłam go, by sprawdzić kto dzwoni. To była Emma. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Meg, jesteś w domu ? Co się stało ? - spytała słysząc mój szloch.
- Przyjdź. - odpowiedziałam i rzuciłam telefon na podłogę rozłączając się.
Chwyciłam mój pamiętnik i otworzyłam go na następnej stronie. Zapisałam szybko "Kiedy zostajemy zranieni, ranimy samych siebie i wszystkich w okół." Zamknęłam go wkładając pióro do środka i z powrotem walnęłam się na łóżko. Po kilku minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Podniosłam się z łóżka i otworzyłam drzwi Emmie.
- Mała, co się stało ? - spytała podchodząc do mnie i przytulając mnie do siebie.
- Byłam u Matt'a i po drodze spotkałam Niall'a, chciał pogadać, ale powiedziałam, że się śpiesze. Nie wiedziałam, że poszedł za mną. Powiedziałam o wszystkim Matt'owi, że jest idiotą, że spałam z Niall'em, że jest we wszystkim lepszy od niego, a kiedy chciałam już odejść to zobaczyłam, że przed domem Matt'a stoi Niall i on wszystko słyszał. Wołał mnie, ale uciekłam. - rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Dlaczego nie chciałaś z nim pogadać ? - zapytała spokojnie.
- Bałam się, że będzie zły, że nie powiedziałam mu o Matt'cie. A poza tym wczoraj, powiedziałam mu, że przespałam się z nim pod wpływem emocji, potrzebowałam odreagować to wszystko. - szepnęłam pociągając nosem.
- Pogadaj z nim. Pójdę do chłopaków i poproszę Zayn'a, żeby pogadał z Niall'em, okej ? - zapytała i poklepała mnie po plecach. Niepewnie kiwnęłam głową na tak, a dziewczyna wyszła.

*Perspektywa Emmy*
Było mi strasznie żal Megi. Jest dla mnie jak siostra, a ja bardzo dbam o moich bliskich. Jest mi także smutno z tego powodu, że jej brat prawie wcale jej nie pomaga, nie robi nic. Siedzi tylko zajarany w tym pokoju, zmienił się od początku września. Stał się taki pełen luzu. Stałam już pod drzwiami chłopców. Zapukałam niepewnie i lekko odsunęłam się od dębowego drewna. Zaraz w nich pojawił się uśmiechnięty od ucha do ucha Malik, w samych bokserkach.
-Ehh... Nie przeszkadzam? - spytałam z lekkim obrzydzeniem do chłopaka. Poczułam ogromny ból i ucisk w klatce piersiowej. Spał z inną... Co ja sobie myślałam?
-Eee... Nie, wejdź. - zawahał się po czym szerzej otworzył drzwi. Ze sztucznym uśmiechem przeszłam próg i od razu zaczęłam.
-Przyszłam tu w pewnej sprawie. Chodzi o Megan i Niall'a... Martwię o nią, ponieważ ona zakochała się w nim. Miała chłopaka, z którym dzisiaj skończyła i wiesz... Wcześniej powiedziała Horan'owi, że ma innego i przespała się z nim tylko pod wpływem emocji, a wcale tak nie było. - powiedziałam wszystko na jednym tchu.
- O kurde.... - podrapał się po głowie. - Czekaj, czekaj... Oni ze sobą spali? - omal nie wybuchnął śmiechem. Przewróciłam teatralnie i walnęłam go w bark. Od razu spoważniał i chciał mnie przytulić, lecz się odsunęłam.
-To pogadasz z nim?
-No oczywiście. - uśmiechnął się szeroko.
-Dziękuje. - wyminęłam go i wyszłam. Wyjęła skręta z małego pudełeczka i zapaliłam go jedną z zapałek. Usiadłam na murku, na przeciwko domu Meg i delektowałam się skromnym zawiniątkiem.
Jestem beznadziejna. Mogłam zadziałać, zrobić coś by był mój, ale po co? Przecież to jest ZAYN MALIK najzajebistrze ciacho, z piątki najprzystojniejszych chłopców tej dekady. Może mieć każdą, a mnie potraktował jak przyjaciółkę, pomógł mi kiedy za dużo wypiłam i gdy było mi zimno.






CZYTASZ = SKOMENTUJ

czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział 8

*Perspektywa Megan*
Zrobiło mi się szkoda Niall'a, ale takie życie, prawda ? Dobra, kogo ja oszukuję. Zraniłam go tym co powiedziałam. Nie powiedziałabym mu, że bardzo mi się podobało, jesteś cudownym chłopakiem, chciałabym to powtórzyć, podobasz mi się. Bo to nie prawda, co nie ? Znowu oszukuję samą siebie. Powiedzmy szczerze, nie kocham Matt'a. Kocham Niall'a. Ale jak można to stwierdzić po jednej nocy ? A w moim przypadku normalnie. Słodki blondynek zaprosił mnie do tańca, chwila i jesteśmy w parku, a potem to już wiadomo. Zaczarował mnie całym sobą. Jest czuły, opiekuńczy, miły i przystojny. Czego więcej potrzeba ? Przynajmniej mi niczego. Myślałam co zrobić z Matt'em. Zerwać z nim, czy po prostu poczekać ? Zamknęłam oczy i odpłynęłam.

*Perspektywa Emmy*
Wyszłam od Megi żegnając się z resztą domowników. Nieprzyjemny wiatr przeszywał moje ciało ze względu na skąpe ubranie.
-Wczoraj było cieplej no. - szeptałam pod nosem przeklinając pogodę.
-Idiotko stój! - usłyszałam głos czwórkę debili. Odwróciłam się w ich stronę i przewróciłam oczami.
-Nie macie prawa nazywać mnie idiotką! - krzyknęłam lekko podminowana patrząc na nich przeszywającym wzrokiem. Zayn podszedł do mnie i narzucił na moje barki swoją bluzę. Od razu poczułam przyjemne ciepło kiedy mnie przytulił. Wtuliłam się w jego tors zaciągając cudownym zapachem.
-Eghem - odkaszlnął Styles.
-Chcemy cię odprowadzić! - wrzasnął Louis szczerząc się. Pokiwałam potwierdzająco głową i przytulona do Mulata ruszyłam w stronę swojego domu, a reszta za mną. Droga minęła szybko, kolejny raz nie mogłam powstrzymać śmiechu. Pod domem przytuliłam każdego z osobna i przekroczyłam próg. Od razu przebrałam się w jakieś dresy i koszulkę. Wzięłam mój ulubiony, szary kocyk i położyłam się na łóżku przykrywając nim. W sekundzie zasnęłam nie zważając na nic. Obudziła mnie moja rodzicielka.
-Emmo, wszystko w porządku? - spytała zmartwiona. Uśmiechnęłam się lekko i przeciągnęłam na łóżku. Pokiwałam potwierdzająco głową i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Rozczesałam je i postanowiłam zostawić mokre. Zeszłam do kuchni, moi rodzicie już szykowali się do wyjścia.
-Pa córciu! - krzyknęli oboje. Machnęłam rękom i stanęłam przed dużą lodówką. Wyjęłam z niej mleko, a z szafki obok kolorowe płatki. Nasypałam trochę do miski i zalałam mlekiem. Pożerając kolejno płatki rozmyślałam o mojej 'znajomości' z Zayn'em. Doszłam do wniosku, że nie wiem czego chce i jest to cholernie dziwne. Miliony nastolatek chciałyby być teraz na moim miejscu, ale czy ja chce być tam gdzie jestem? Głupia Emma, nie wie czego chce, jak zwykle. Jakby inaczej? To zawsze przykładna Ems wszystkim pomaga, ona nie potrzebuje wsparcia, wcale nie.
 
Odłożyłam miskę do zmywarki i poszłam na górę. Wysuszyłam i wyprostowałam włosy. Twarz nasmarowałam lekką warstwą podkładu i pudru. Na powieki nałożyłam ciemny cień do oczu, a na usta bezbarwny błyszczyk. Stanęłam przed garderobą w celu wybrania odpowiedniego ubrania na dzisiaj. Wybrałam to. To torebki spakowałam paczkę papierosów, kilka książek. Zamknęłam dom i chwilę po tym stałam już na posiadłości Fitch'ów. Drzwi otworzył mi zaspany Christopher. Uśmiechnęłam się do niego blado i bez przywitania ominęłam kierując się w stronę pokoju mojej przyjaciółki. Siedziała na łóżku, również dopiero co się obudziła. Klapnęłam sobie obok niej i przyglądałam się jej ruchom. Ubrała się i umalowała kredką do oczu. Uśmiechnęła się do mnie lekko i wyszłyśmy. Przyjemny podmuch powietrze uderzył moje ciało. Nabrałam powietrze do płuc zaciągając się nim. Wyjęłam z dwa papierosy, dla mnie i dla mojej przyjaciółki. Odpaliłyśmy jeden od drugiego i w ciszy udałyśmy się w nasze ulubione miejsce. Był to park nad brzegiem jeziora. Posadzone w rządku monumentalne dęby,a przy każdym z nich brązowa ławka z oparciem. Uwielbiałyśmy tam przychodzić, ponieważ można powiedzieć, że nigdy nikogo tam nie zastaliśmy. Prócz, oczywiście, małolatów którzy chcieli się nawalić lub naćpać. Z reguły panowała tam cisza i spokój. Właśnie dlatego było to miejsce, w które przychodziłyśmy odpocząć, zapomnieć, ale także czasami nieźle się nachlać.








poniedziałek, 10 grudnia 2012

Rozdział 7

*Z perspektywy Emmy*
Rano obudziłam się z niepozornym bólem głowy. Sądząc po tym, że obudziłam się obok półnagiego Malika i pamiętam prawie wszystko co zdarzyło się tamtego wieczoru, mało piłam. Niestety nie wiem co działo się z Megan. Mogę być pewna, że krzywda jej się niestała. Boje się tylko, że zakochała się w Niallu. Wtedy będę musiała jej powiedzieć, że ten pierdzielony śmieciarz ją zdradził. Martwię się o jej reakcje, nigdy nie wiadomo co roztrzepana Megi będzie miała w zwyczaju owego dnia. Nie zastanawiając się dłużej ubrałam to co wczoraj i zeszłam na dół. Po ludziach z imprezy został tylko zapach tytoniu pomieszany z alkoholem i woniom potu. Otworzyłam kilka okien w salonie i kuchni. Wyszłam na taras i zapaliłam papierosa siedząc na schodku. Spojrzałam na spokojną tafle jeziora szumiącego gdzieś w oddali za lasem. Chłopcy mieszkali w naprawdę pięknej części Londynu. Było tam cicho, spokojnie. Idealne miejsce dla sławnego Boysbandu. Poczułam czyjeś silne ręce, które oplotły moje biodra. Zaraz za mną usiadł Zayn. Oparł głowę o mój bark i mruczał mi do ucha. Zachichotałam i zgasiłam niedopałek. Oparłam się o jego tors i chwyciłam jego dłonie.
-Nie wiesz co z Megan prawda? - spytałam mało entuzjastycznie.
-Niestety, ale nie. Podejrzewam, że spędziła noc z naszym forever hungry. - zaśmiał się słodko, a ja poszłam w jego ślady. Wciągnęłam dużą ilość, wydawałoby się, czystego powietrza. Odkaszlnęłam głośno i wstałam. Wyciągnęłam rękę w stronę Mulata.
-Śmierdzisz petami i alkoholem. Musisz coś zjeść i się umyć. - uśmiechnęłam sie lekko w jego stronę, a on wstał i skierował się prosto do łazienki. Postanowiłam zrobić mu w tym czasie jakieś śniadanie. Przyrządziłam jajecznicę na bekonie i górę kanapek. Chłopak usiadł w samych bokserkach przy stole. Muszę przyznać, że taki wygląd znacznie mnie pociągał. Błyszczące kropelki dodawały lepszego efektu. Spoglądając na niego przygryzłam dolną wargę.
-Weź mi się tutaj nie pogryź. - stwierdził wsuwając kanapkę tym samym budząc mnie z zamyślenia. Uśmiechnęłam się blado i usiadłam na przeciwko niego. Byłam strasznie zdziwiona, że jakiś chłopak mnie tak podnieca. Nigdy jeszcze tak się nie czułam, to zawsze na moim punkcie każdy chłopak nie mógł się opamiętać.
*Perspektywa Megan* 
Usłyszałam dzwoniący telefon, szybko podniosłam się z łóżka, ale równie szybko tego pożałowałam. Okropny ból przedzierał właśnie moją głowę.
- Ałć. - jęknęłam dosyć głośno.
Ktoś obok mnie widocznie przekręcił się na drugi bok. I tą osobą niestety był Niall. Był nagi, tak jak ja, i do tego spaliśmy w jednym łóżku. Przypomniałam sobie o telefonie. Szybko chwyciłam go i odebrałam.
- Halo ?
- Megan ? Dziecko, gdzie ty jesteś. Nie było cię całą noc. Co się stało ? Kiedy wrócisz ? - to tylko mama.
- Spokojnie mamo, mówiłam ci, że idę na imprezę. Niedługo wrócę. - powiedziałam prawie szepcząc.
- Dziecko, strasznie się martwiłam. Wracaj szybko.
- Dobrze, niedługo będę. Pa. - rozłączyłam się.
Tym razem powoli wstałam z łóżka i pozbierałam swoje ubrania. Łatwo nie było. Znalazłam tylko biustonosz, majtki i spodnie. Nałożyłam to co znalazłam, a z szafy blondyna wyciągnęłam koszulkę. Powoli, trzymając się ściany, zeszłam na dół, do kuchni. Myślałam, że nikogo tam nie będzie, jednak pomyliłam się. Przy stole siedziała Em i Zayn. Po cichutku weszłam do kuchni.
- O cześć. Wyspałaś się ? Czy może kacyk ? - zapytała Emma.
- Raczej to drugie. Są jakieś tabletki ? - sięgnęłam do szafki z lekarstwami.
- Są, masz szczęście, że reszta się nie obudziła. A tak w ogóle, to co robiłaś z Horanem w nocy ? - spytał tym razem Zayn śmiejąc się.
- Właściwie to .. nie pamiętam. A wy wiecie ? - spojrzałam na nich wzrokiem pełnym litości.
- No wiesz .. spaliśmy, ale chyba można się domyśleć, co nie ?
- Matko. Co ja zrobiłam. Przecież Matt, on nie może się dowiedzieć, o boże, Em, pomóż mi. - zapewne zrobiłam się blada jak ściana. Emma spuściła głowę.
- Ej, co jest ? Coś się stało ? - zapytałam.
- Pogadamy później. To ... skomplikowane.
- Ok. Spadam już, mama dzwoniła. Na razie. - pomachałam im i wyszłam z domu, nakładając płaszcz.
Wiał ciepły jesienny wietrzyk i rozwiewał moje włosy. Nie nacieszyłam się tym długo, bo po chwili byłam w domu.
- Wróciłam ! - krzyknęłam, a zaraz podbiegła do mnie matka i Chris.
- Jezu, dziecko. Gdzieś ty była ? Nie zapominaj, że jest rok szkolny, musisz się uczyć. - zaczęła.
- Mamo, jest weekend, a ja nie mam 12 lat. Przestań.- jęknęłam i udałam się w stronę swojego pokoju. Usiadłam na wielkim łóżku i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Zadzwoniłam do Emmy i poprosiłam żeby przyszła pogadać. Zgodziła się i po 15 minutach siedziała obok mnie na łóżku.
- Powiedz mi, wiesz coś o Matt'cie ? - spytałam szepcząc.
- Bo wiesz .. nie chciałam ci tego mówić, ale w końcu muszę. Ja byłam z Zayn'em w parku .. - ktoś zapukał do drzwi. Zza nich wychylił się Chris.
- O, cześć Emma. Meg, masz gościa. - powiedział i wyszedł.
Drzwi do pokoju ponownie otworzyły się i stanął w nich Niall. Otworzyłam buzię ze zdziwienia i podniosłam się z łóżka.
- O, nie wiedziałem, że Emma tu jest. Przepraszam, przyjdę później. - złapał za klamkę i chciał wyjść.
- Nie, Niall zostań, ja już pójdę. Zadzwonię do ciebie. - powiedziała Em i przytuliła mnie na pożegnanie.
- O co chodzi ? - zapytałam bawiąc się z nerwów palcami. Wiedziałam o czym chce rozmawiać, ale sama przed sobą starałam się to ukryć.
- Bo wiesz .. wczoraj na imprezie, nie wiem jak to .. spaliśmy ze sobą. - powiedział chłopak skulając głowę. - Chciałem tylko wiedzieć czy zrobiłaś to tylko dlatego, że byłaś pijana. Nic nie sugeruje, tylko chciałem zapytać, bo nie wiem czy mam traktować to .. - nie dałam mu skończyć.
- Niall ja ... ja mam chłopaka. To była tylko chwila słabości, ja .. przepraszam. - jęknęłam cicho.
- To fajnie, super, że mi powiedziałaś. To ... do zobaczenia. - jego oczy zrobiły się czerwone, wstał z łóżka i szybko wyszedł.
Rzuciłam się na łóżko i tępo przyglądałam się w biały sufit.

-------------------------------
CZYTASZ = KOMENTUJ. : D 
Pozdrawiamy, Sylwia i Oliwia. xx 

niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 6

*Perspektywa Emmy*
Zayn nalewał nam alkoholu do szklanek, a ja stałam oparta o blat i przyglądałam się jego ruchom. Wyciągnęłam z kieszeni fajki i zapaliłam jedną. Mulat popatrzył na mnie i uśmiechnął się.
- Chcesz ? - spytałam i skierowałam paczkę w stronę Zayn'a. Malik wziął jednego papierosa i także go odpalił. Napiłam się drinka, którego zrobił mi chłopak. Odstawiając szklankę przygryzłam dolną wargę po czym uśmiechnęłam się do niego zadziornie.
-Jesteś mistrzem w robieniu drink'ów. - zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek. Chwilę potem znalazłam się na parkiecie, wśród kilku osób, których wcale nie znałam. Poczułam ciepłe dłonie na moich biodrach. Odwróciłam się i zobaczyłam Zayn'a. Ledwo stojąc na nogach, związałam ręce na jego szyi. Zaśmiał się słodko i zaciągnął mnie do swojego pokoju. Położył się obok mnie, na łóżku i delikatnie, ręką przejechał po moim policzku.
-Jesteś taka cudowna... - szeptał przygryzając dolną wargę. Nie czekając długo na jego reakcje, wpiłam się w jego usta. Odwzajemnił pocałunek. Objął mnie swoimi silnymi ramionami i zasnęliśmy.

*Perspektywa Megan*
- Jak się bawisz ? - zapytał blondyn obejmując mnie swoimi ramionami.
- A dobrze, dobrze. - uśmiechnęłam się.
- Może się czegoś napijemy ?
- Tak, chodźmy.
Weszliśmy z Niall'em do kuchni nalewając do szklanek alkoholu z sokiem. Wszystko wypiliśmy jednym duszkiem. Wpadłam na pomysł, żeby wyrwać się na chwilkę z tej atmosfery przesiąkniętej potem, fajkami, alkoholem i całą resztą. Pociągnęłam chłopaka za rękę. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę parku. Jako, iż było już grubo po 2 w nocy nikt nie spacerował teraz uliczkami Londynu. Blondynek trzymał mnie za rękę. Spacerowaliśmy pomiędzy drzewami, a po jakimś czasie zatrzymaliśmy się przy ławce. Niall na niej usiadł, a ja położyłam się na niej i oparłam głowę o nogi chłopaka.
- Niall ?
- Tak kochana ? - spytał uśmiechając się.
- Pocałuj mnie. - uśmiechnęłam się.
Blondyn spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Pociągnęłam go za koszulkę tak, by był w stanie dotknąć moich ust.
- No zrób to. - szepnęłam.
Niall jeszcze bardziej przybliżył się do moich ust i delikatnie musnął je. Uśmiechnęłam się przez pocałunek i pogłębiłam go. Wplątałam dłonie we włosy chłopaka i nie odrywając się od niego, podniosłam się z ławki i usiadłam na nim. Niall objął mnie w pasie i jeszcze bardziej przyciągnął mnie do siebie tak, że w każdym miejscu miejscu stykaliśmy się ciałami. Miał takie ciepłe i miękkie wargi. Aż nie chciało się przerywać, ale wszystko co dobre, kiedyś się kończy, prawda ? Delikatnie odkleiłam się od chłopaka i przytuliłam się do niego.
- Mam nadzieję, że to przed chwilą nie było tylko ze względu na alkohol. - szepnął chłopak.
- Nie wiesz, że ludzie po alkoholu mówią prawdę ? - zapytałam.
- No tak, ale to nie zawsze działa.
- Nie wierzysz mi ? - spuściłam głowę w dół.
- To nie tak. Po prostu dużo razy było tak, że dziewczyny mówiły, że po alkoholu mówią prawdę, a jeśli już się zakochałem to zostawiały mnie z tym wszystkim samego. Chcę się tylko upewnić. - skończył i oparł swoja brodę o moje ramię. Podniosłam jego twarz i jeszcze raz wpiłam się jego usta. Na moment zapomniałam o całym bożym świecie.
- Tyle wystarczy, czy dalej mam ci udowodniać ? - uśmiechnęłam się figlarnie.
- To zależy co masz na myśli. - poruszył brwiami.
Wstałam z kolan Niall'a i pociągnęłam go za rękę biegnąc w stronę domu. Po chwili byliśmy pod drzwiami domu. Przyssałam się do ust blondyna i wyszukałam ręką klamki, po czym nacisnęłam na nią otwierając drzwi. Ściągnęłam kurtkę Niall'a, a on zdjął mój płaszcz. Reszta to już tylko formalność. Ubrania fruwały po całym domu, a my zawzięcie próbowaliśmy wdrapać się po schodach na górę. Nie wiem jak to zrobiliśmy, czy się wczołgaliśmy, czy weszliśmy na czworaka, nie ważne. Ważne, że w końcu znaleźliśmy się w pokoju blondynka. Byłam już w samej bieliźnie, tak jak Niall. Pchnęłam chłopaka na łóżko, po czym rozpięłam swój stanik i podeszłam do blondynka. Usiadłam na nim okrakiem i błądziłam dłońmi po jego rozgrzanym torsie. Słodko mruczałam mu do ucha kiedy ten obdarowywał pocałunkami moją szyję i obojczyki, zjeżdżając coraz niżej. Położyłam się na chłopaku zsuwając swoimi rączkami jego bokserki. Niall pieścił moje piersi, po czym zajął się moimi majteczkami. Szybko zniknęły z mojego pola widzenia. Bez zbędnych gierek chłopak wbił się we mnie, a ja siedząc na nim nadawałam tempo naszej "zabawie". Blondyn trzymał mnie za biodra pomagając mi. Ciężko dyszałam i jęczałam tak jak Niall. Kiedy poczułam, że zaraz dojdziemy chłopak przyśpieszył i zaczął poruszać mną szybciej. Doszliśmy w tym samym czasie, a blondynek wytrysnął w moim wnętrzu. Postanowiłam, że to nie będzie koniec. Wstałam z Niall'a i usiadłam między jego nogami. Wzięłam jego przyjaciela do ręki i zaczęłam poruszać dłonią w górę i w dół. Chłopak jęczał i rzucał się po łóżku. Pocałowałam Horana w usta i przytuliłam się do jego torsu.
- Wiesz, że będę miał przesrane ? - powiedział dysząc.
- Nie martw się, ja też. - uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy.
Po kilku minutach odpłynęliśmy w objęciach Orfeusza.


---------------------------
CZYTASZ = KOMENTUJ. : D 
Pozdrawiamy, Sylwia i Oliwia. xx

środa, 5 grudnia 2012

Rozdział 5

Doszliśmy do jednego z największych parków w Londynie. Usiedliśmy na ławce, a Zayn zwrócił się w moją stronę.
-Czemu to zrobiłeś? - spytałam przygryzając dolną wargę i patrząc się tępo przed siebie.
-Ale co?... - spytał zdziwiony.
-No czemu akurat dla mnie... - podkuliłam nogi pod klatkę piersiową i objęłam je rękoma.
-Bo bardzo Cię lubię i chciałem żeby inni też to wiedzieli. - uśmiechnął się i popchnął mnie lekko ramieniem. Zaczęliśmy wygłupiać się i śmiać. Nagle w oddali zobaczyłam całującą się parę.
-Czekaj tu chwilę! - zakomunikowałam Zaynowi i poszłam w ich stronę. Moje przeczucia sprawdziły się. Zastałam tam Matt'a i Mini, całujących się. Głośno odkaszlnęłam by para się rozstała. Automatycznie od siebie odskoczyli.
-Emma! - z przerażeniem krzyknął chłopak, a ja przeleciałam ich gardzącym wzrokiem. - Nie mów jej nic.
-Jesteś skurw*synem. Masz tak zajebistą dziewczynę pod nosem, a zadowalasz się jakimiś plastikami! - zagrzmiałam na chłopaka. Wzruszył rękoma i dziwnie jęknął.
-Wiem, ale ja chyba nic do niej nie czuje... -szepnął nieśmiało.

*Perspektywa Zayn'a*
Zobaczyłem jak Emma kłóci się z jakimś chłopakiem. Szybko zerwałem się z miejsca i pognałem na miejsce. Stała tam ta Lexi, którą Em upokorzyła na imprezie i chyba chłopak Megan.
-Zayn... - wtuliła się we mnie słodziutka Emi.
-Co jest? - przytuliłem ją do siebie i zacząłem głaskać po plecach.
-On jest totalnym palantem, boje się o Megi. Ale nie mów nikomu błagam! - odsunęła się ode mnie i spojrzała głęboko w moje oczy. Pokiwałem potwierdzająco głową i splątałem nasze palce. Było w niej coś takiego niesamowitego, że miałem ochotę posiadać każdą jej część.
-Bo to jest tak, że... Tylko przed tobą się otworzyłam. - wyznała niezbyt pewna siebie. Uśmiechnąłem się do niej.
-Mi możesz powiedzieć wszystko.
-Dziękuje. - wtuliła się we mnie i zaczęliśmy powoli wracać.
-Dzisiaj robimy imprezę, mam nadzieje, że przyjdziesz. - objąłem ją w pasie gdy staliśmy już pod jej domem. Uśmiechnęła się blado i poszła. Odprowadziłem ją wzrokiem i sam wróciłem do siebie.
*Perspektywa Emmy*
Cały czas w głowie miałam Matt'a i Lexi. Przebiegła suka. Aż gotowało się we mnie kiedy myślałam, że Meg nic o tym nie wie. Niestety nie mogłam jej nic powiedzieć. Trudno, teraz postaram się wyciągnąć ją na imprezę do chłopaków. Wybrałam strój i po prysznicu ubrałam się w niego. Włosy spięłam w niechlujnego koka. Zrobiłam kreski eye-linerem i byłam gotowa do wyjścia. Złapałam w rękę torbę i telefon oraz przekroczyłam próg domu. Zimne powietrze przewiewało moje plecy. Wyjęłam papierosa i jak zawsze zapaliłam go za pomocą zapalniczki. Po drodze zaszłam do domu Fitch'ów. Drzwi otworzyła mi Meg.
- Cześć, gotowa ? - spytałam od razu. Dziewczyna uśmiechnęła się i kiwnęła twierdząco głową.
- A Chris ? Idzie ? - znów zapytałam.
- Nie, powiedział, że źle się czuje. - odpowiedziała. - A tak na serio to powiedział, że mu się nie chce. - tym razem szepnęła.
- Nie no. Zawołaj go tu. Teraz. - odparłam.
- Nie, Em. On nie zejdzie. Po prostu chodźmy tam same. - odparła i pociągnęła mnie za rękę. Spojrzałam na jej strój. Meg lubiła taki styl, świetnie potrafiła dobrać ubrania. Zawsze ją podziwiałam i często prosiłam o rady, choć to do mnie nie podobne.
- Emma, słuchasz mnie ? - spytała lekko zdenerwowana Megan.
- Tak, jasne. Co się stało ?
- Kto będzie na imprezie ? - zapytała jeszcze raz.
- Ym .. Zayn, Liam, Niall, Harry, Lou, pewnie jacyś ich najbliżsi znajomi, może z zespołu, nie wiem. - odparłam obojętnie.
Meg kiwnęła tylko głową i założyła ręce na klatkę piersiową. Po chwili byłyśmy pod domem chłopców. Uśmiechnęłam się lekko i przekroczyłam furtkę. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi, a zaraz stanął w nich Hazza.
- O, cześć, już jesteście. Zapraszam. - uśmiechnął się szarmancko i zaprosił nas gestem ręki do środka.
Weszłaś bez wahania, lecz Meg miała wątpliwości.
- No chodź, co jest ?
- Wszystko ok. Już idę. - niepewnie weszła do środka i spuściła głowę w dół. Podszedł do nas Zayn i Louis. Przywitali się ze mną całusem w policzek, po czym zainteresowali się nową koleżanką. Przedstawiłam im Meg, a Lou nie czekając porwał ją między tłum tańczących ludzi.
- Jak tam mała ? Idziemy się napić ? - zapytał poruszając brwiami.
- Jasne, chodźmy. - Zayn złapał cię za rękę i pociągnął w stronę kuchni.
*Perspektywa Megan*
Tańczyłam na parkiecie z Louis'em ? Tak, chyba Louis. To nawet miły chłopak. Zauważyłam, że lubi się śmiać. I ma zabójczy uśmiech. Usiedliśmy na kanapie w salonie przyglądając się wszystkim.
- Jesteś przyjaciółką Em, tak ? - spytał.
- Tak. Przyjaźnimy się dosyć długo. Jesteśmy dla siebie jak siostry. - powiedziałam.
- Oo, Niall ! - krzyknął Lou. - Chodź, poznasz nową koleżankę. To przyjaciółka Emmy, Megan. - blondyn uśmiechnął się i podał mi rękę.
- Niall jestem.
- Megan, miło cię poznać. - także się uśmiechnęłam i znów ruszyłam na parkiet, tym razem z blondynkiem.


-------------------------------
Cześć, cześć, znowu. : D Czyta ktoś w ogóle ? Prosimy was, komentujcie, to baaardzo ważne. Dzięki waszym komentarzom, wiemy, że ktoś to czyta i możemy pisać dalej.
CZYTASZ = KOMENTUJ. :D 
Pozdrawiamy. Sylwia i Oliwia. xx

sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 4




-Emma ! Wstawaj, spóźnisz się na pierwszy dzień szkoły! -dostałam poduszką w obolałą głowę po czym moja mama wyszła. Leniwie przeciągnęłam się i wstałam z łóżka. Zajrzałam do mojej garderoby i założyłam czarną spódniczkę, białą koszule z ćwiekami, czarny top i tego samego koloru lity. Przemyłam twarz, a następnie nałożyłam fluid i trochę pudru. Oczy podkreśliłam kredką, rzęsy musnęłam maskarą. Wzięłam torebkę i iPhon'a po czym zeszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kawę, a z szafki wyjęłam płatki oraz miseczkę.  Chwyciłam jeszcze karton z mlekiem i usiadłam do stołu. Wsypałam trochę kolorowych krążków, które potem zalałam mlekiem i z apetytem zjadłam. Zamknęłam dom i poszłam pod dom mojej przyjaciółki. Zdążyłam spalić papierosa kiedy rodzeństwo wydostało się z budynku. Megan miała na sobie czarne rurki, marynarkę w kwiaty i białą bluzkę. Christopher ubrany był w jeansy i koszulę w kratkę oraz szare vansy. Przytuliłam ich na powitaniem i szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę naszej szkoły. Wyglądała ona jakby zamek, z wieżą otoczony wielkim murem oraz dziedzińcem. Z ciemnej cegły, monumentalna. Od środka wyglądała bardziej nowocześnie. Szafki, duże okna. Podeszłyśmy do ciemniej tablicy przy której stała już grupka osób.
-Jestem w klasie z samymi oszołomami, o mój boże Lexi...- moja przyjaciółka walnęła się z otwartej ręki w czoło.
-Ooo... Chodzisz do klasy z Niallem i Liasiem. -zaśmiałam się triumfalnie. Czerwono włosa oczekiwała wyjaśnień. - No z twoimi sąsiadami... - obdarzyła nas zdziwionym spojrzeniem i poszła do swojego chłopaka.
-Ja mam Zayna, Harrego i... Matta. - jęknęłam cicho i zwróciłam twarz ku drzwiom przez, które właśnie wchodzili chłopcy. Na mojej twarzy automatycznie pojawił się promienny uśmiech. Kiedy tylko weszli rozległ się szmer i szum. Chyba wszyscy wiedzieli, że są sławni. Tak na prawdę nie wiedziałam, że będą z nami chodzić do liceum.
-Ej Zayn! Czemu mi nie powiedziałeś, że będziemy chodzić do tej samej szkoły i do tego jeszcze do tej samej klasy? - zaczęłam z wyrzutami, a na twarzy Mulata pojawił się skromny uśmiech. Później wspólnie zebraliśmy się na szkolnym dziedzińcu by rozpocząć nowy rok szkolny. Usiedliśmy na trybunach lecz chłopcy gdzieś zniknęli. Zaczęłam rozglądać się, ale stwierdziłam, że nie ma to sensu, za nimi nie nadążysz.
Nagle tych pięciu debili pojawiło się na scenie.
-Chciałbym zadedykować ten występ Emmie. - powiedział Zayn i puścił do mnie oczko. Zaczęli śpiewać ,,Kiss You". Stałam jak wryta i poczułam jak wielka gula uciska mi gardło. Poczułam to samo uczucie co wczoraj, kiedy poznałam tego wariata. Tego co w środku nigdy nie ukazywałam. Gdy już skończyli, głos zabrała dyrektor Middleton. Malik usiadł obok mnie i położy rękę na moim udzie.
- Podobało się? - szepnął mi na ucho. Kiwnęłam tylko potwierdzająco głową i wsłuchałam się w paplaninę dyrektorki. Po dobrych 30 minutach monologu starszej pani, dostaliśmy plan zajęć i mogliśmy wrócić do domu. Gdy przekroczyłam mury szkoły od razu do rąk wpadł mi skręt i jakaś zapalniczka. Uniosłam głowę i ujrzałam Cook'a. Koleś, który kiedyś się we mnie zakochał. Nie powiem, teraz mi się przydał. Musnęłam jego policzek ustami i prowokująco się uśmiechnęłam po czym zostawiłam go na środku chodnika. Zapaliłam i włożyłam zapalniczkę do kieszeni.
-Emmi ! - usłyszałam. Odwróciłam się i zobaczyłam Zayn'a. Do moich oczu napłynęły łzy, ale musiałam być silna. Zaciągnęłam się skrentem i czekałam aż przywlecze się.
-Słucham? - spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Uśmiechnął się ukazując mi rząd swoich białych kłów.
-Chciałem z tobą porozmawiać. - objął mnie w tali i zaczęliśmy powoli zmierzać w stronę centrum. Wzruszyłam ramionami i szłam tam gdzie on.








piątek, 30 listopada 2012

Rozdział 3.

-Więc gdzie wszyscy? Zawsze latała tu gromadka dzieci... - spojrzałam na niego zaciekawiona. Uśmiechnął się triumfalnie i wzniósł ręce w owym geście.
-Wreszcie Bóg mnie wysłuchał... Pojechali do babci. - zaśmiałam się i upiłam trochę piwa.
-A Megi ?
-Poszła gdzieś z tym Mattem. - rzucił oschle, nie był zadowolony z ich związku.
-On ją zniszczy... - stwierdziłam patrząc na pozostałych imprezowiczów.
-Masz rację. - poklepał moje ramię i odszedł gdzieś. Usiadłam na murku i zpaliłam papierosa przyglądając się ludziom. Niektórzy byli już bardzo nietrzeźwi. Było parę pustych blondynek i oczywiście Lexi. Nienawidzę jej, ale ona o tym nie wie. W myślach modliłam się, aby mnie nie zauważyła, ale pech jest ostatnio moim najlepszym przyjacielem.
-Hej Emi ! - krzyknęła machając mi swoimi tipsami. Uśmiechnęłam się sztucznie i wypuściłam dym z ust. Usiadła obok mnie i zaczęła machać nogami. Spojrzałam na nią i zgasiłam niedopałek.
-Co tam mi powiesz? - zaśmiała się, a ja westchnęłam.
-Nic ciekawego. - odpowiedziałam bez żadnych emocji. Chyba zrozumiała, że nie mam ochoty rozmawiać i odeszła. Chwilę po tym, moją uwagę przykuł czarny bus, który przywiózł piątkę chłopaków. Weszli oni do sąsiedniego domu.
-Będę miał nowych sąsiadów. - Christopher kierował się w moją stronę. - Idź kocie, zaproś ich. - musnął mój policzek. Przewróciłam oczami i wykonałam jego zadanie. Delikatnie zapukałam do drzwi. W progu stanął wysoki Mulat o kruczoczarnych włosach i czekoladowych oczach. Jego spojrzenie było dziwne, takie śmiałe. Ocknęłam się i lekko uśmiechnęłam.
-Jestem Emma, przyjaciółka waszego nowego sąsiada. Prosił mnie abym was zaprosiła na imprezkę.
-Miło Cię poznać Emmo, ja jestem Zayn. Jeśli Ci idioci się zgodzą to z miłą chęcią zobaczę Cię drugi raz. - uśmiechnął się przez co ujrzałam jego śnieżnobiałe ząbki. Musiałam jak najszybciej skończyć rozmowę, bo poczułam dziwne uczucie, jakby w moim brzuchu latało stado motyli, jakby one chciały rozerwać mnie od środka.
-Okej, to do zobaczenia. - speszyłam się i wróciłam do zabawy. Wzięłam butelkę piwa i za jednym razem ją wypiłam. Zapaliłam kolejnego papierosa.
-Jesteśmy... - ktoś wymruczał mi to do ucha z nad wyraźną czułością. Odwróciłam się i ujrzałam Zayn'a. Na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech. Zgasiłam papierosa i podeszłam do nich.
-Hej jestem Emma. - podałam dłoń każdemu z osobną uśmiechając się. To do mnie nie podobne... Następnie przedstawili ich Chris'owi i zaczęliśmy wspólnie zabawę. Na początku za domem, by lepiej się poznać. Była tam cisz i spokój, mieliśmy okazję porozmawiać. Dużo się o nich dowiedziałam, mają ciekawe życie. Okazało się, że zaczynają karierę jako Boysband. Gdy dołączyliśmy do reszty, picu nie było końca. Niespodziewanie podeszła do nas Alexandra. Przewróciłam oczami i złapałam butelkę pełną piwa.
-Ooo... Widzę, że masz nowych kolegów. - chłopcy stali przy stole i patrzeli się na nas. Spojrzałam w ich kierunku i "przypadkowo" wylałam na nią alkohol.
-Ups... Przepraszam! - powiedziałam oschle i poszłam do tych pięciu czubków. Śmiali się dość głośno dlatego też wszyscy się na nich spojrzeli. Nastała głucha cisza, wszyscy gapili się właśnie na nas. Pokazałam im środkowy palce. Zaczęło się od nowa.
-Jesteś dobra. - objął mnie ramieniem Mulat. Uniosłam lewy kącik ust ku górze i objęłam go w pasie.

------------------
Siema, siema. : D Cieszę się, że są jakieś komentarze pod rozdziałami, bo szczerze mówiąc bałyśmy się, że nikt nic nie napisze. Alee, jeżeli mogłybyście, dołączajcie do obserwatorów i komentujcie jak najwięcej. Mamy nadzieję, że podoba wam się ta historia. : * Sylwia i Oliwia.

środa, 28 listopada 2012

Rozdział 2

Królestwo Megan było bajkowe. Nigdy nie wydawało mi się żeby była dziecinna, zawsze poważna i odpowiedzialna choć czasem bardzo zwariowana. Pokój był utrzymany w pastelowych barwach. Róż i beż mają przewagę nad pozostałymi kolorami. Choć jej rodzice nie są zamożni, starali się by jej pokój był najpiękniejszym z całego domu. Zdaję sobie sprawę jak bardzo ją kochają. Zawsze byli dla mnie wzorem idealnej rodziny, której ja nie miałam. Oczywiście nie powiem, że moi rodzice się nie starają czy też nigdy nie okazywali mi tej miłości w taki sposób. Wręcz przeciwnie! Ale czy ja tego chciałam...? Teraz tym już tak bardzo się nie przejmuje lecz gdy byłam mniejsza wszyscy chwalili się jak to mamy robią im kanapki, prasują ubrania i pomagają w lekcjach. Mną opiekowała się Kasandra, miła starsza pani. Traktowałam ją jak swoją babcię. Bo gdyby nie ona już całkiem nie miałby mnie kto wychowywać.
Chciałam wyciągnąć Meg na miasto, na zakupy czy coś, skoro wczoraj nie była z nami w klubie. Postanowiłyśmy wybrać się do centrum handlowego, a potem na kawę. Moja przyjaciółka założyła jeansowe rurki, bawełniany sweter w różowo-fioletowe paski i czarne trampki. W swoją torbę zapakowała portfel, telefon i klucze. Pożegnałyśmy się z domownikami i wyszłyśmy z domu Meg.
- Więc gdzie najpierw ? - spytała.
- To może centrum ? - zaproponowałam i wyciągnęłam z tylnej kieszeni paczkę fajek i odpaliłam jedną.
Po 10 minutach milczenia i spaceru doszłyśmy do wielkiego budynku. Każdy sklep odwiedziłyśmy przynajmniej raz. Było sporo ciekawych ciuchów, lecz nie na każdy było mnie stać, tak jak Megan. Weszłyśmy do Starbucks'a i usiadłyśmy przy jednym wolnym stoliku.
- Too .. jak ci się układa z ... Mattem ? - spytałam, choć wcale mnie to nie obchodziło.
- Wiesz .. w sumie to ok. Wczoraj byliśmy w kinie, dlatego nie byłam z wami w klubie. - odpowiedziała.
- Super. - odpowiedziałam bez entuzjazmu.
Piłyśmy ciepłe napoje i chwilę rozmawiałyśmy. Po kilkunastu minutach wyszłyśmy z centrum handlowego i skierowałyśmy się w stronę parku. Kiedy byłyśmy na miejscu usiadłyśmy na ławce, a ja zapaliłam fajkę, częstując jedną Meg. Omówiła, znowu.
- Ej, coś ci jest ? - spytałam zaciągając się papierosem.
- Nie, dlaczego ? - zapytała bawiąc się dłońmi.
- Przecież widzę. Co jest ?
- Nie, nie ważne. - odparła i wstała z ławki. - Wiesz, ja już będę się zbierać. - przytuliła mnie na pożegnanie i odeszła.
To było dziwne, ale ok. Siedziałam jeszcze chwilę na ławce, kiedy podeszło do mnie dwóch facetów.
- Przepraszamy, park to nie jest miejsce dla palaczy, a szczególnie dla tak młodych ludzi. - rzekł mężczyzna.
- O, super, jeszcze tylko straży miejskiej mi brakuje. - powiedziałam pod nosem.
Spisali moje imię, nazwisko i miejsce zamieszkania. Zgasiłam fajkę i wróciłam do domu. Stwierdziłam, że nie będę zawracać sobie głowy posiłkiem. Wzięłam w rękę zielone jabłko i usiadłam przed plazmą. Chwilę kręciłam w rękach owoc po czym znużyłam w nim moje ząbki. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
-Halo?
-Hej jełopie - usłyszałam rozbawiony głos Christophera.
-Ooo... Cześć downie. - oschle odpowiedziałam.
-Masz ochotę na ostatnią, wakacyjną imprezę? - spytał z intrygą w głosie.
-Impreza? Zawsze i wszędzie. - zaśmiałam sie melodyjnie do słuchawki.
-Wiedziałem... O 19 u mnie, buziaczki księżniczko.
-Pa.
17.00, no nic. Czas zacząć się przygotowywać. Stanęłam w drzwiach mojej garderoby. Wybrałam taki zestaw. Na oczach namalowałam grube kreski eye-linerem. Użyłam maskary i fluidu oraz czerwonej pomadki. Wyprostowałam włosy i gotowe. Zamknęłam dom i poszłam do przyjaciela. Po drodze wyjęłam z torby paczkę papierosów i zapaliłam jednego za pomocą różowej zapalniczki. Na miejscu byłam na czas. Było dość sporo osób. Nagle od tyłu ktoś mnie objął.
-Hej Chris. - szepnęłam nieśmiało.
-Fajnie, że przyszłaś. - stwierdził podając mi butelkę zimnego piwa.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 1

*Perspektywa Emmy* 
Wieczór mijał jakoś zwykle. Siedziałam po turecku na łóżku i przyglądałam się mojemu pokojowi. Niby nic wielkiego, a jednak. Taka moja świątynia, do której mogę wejść tylko ja. Ściany mojego pokoju były koloru białego, tak jak łóżko, poduszki i cała pościel. Nad miejscem do spania wisiał ogromny obraz przedstawiający buteleczkę perfum firmy "Chanel". Po lewej stronie łóżka stało białe biurko i krzesło do niego. Obok znajdowały się drzwi , które prowadziły do łazienki. Uwielbiałam ten pokój. Właściwie tylko ja wiedziałam jak wygląda, bo ani Megan, ani Chris nigdy nie był w środku.
-Czyli co ? Zaczynamy nocne życie ? - pomyślałam i sięgnęłam do szafy po nowe ubranie. Wybrałam jeansowe, wytarte już rurki, czarną, koronkową bluzkę i stare vansy. Zrobiłam mocny makijaż i pofalowałam włosy. Wrzuciłam paczkę fajek do torby i wyszłam z pokoju.
- Wychodzę ! - krzyknęłam łapiąc skórzaną kurtkę i przekraczając próg domu. Na dworze wiał lekki i przyjemny wiar. Wyciągnęłam jednego papierosa i odpaliłam go za pomocą zapalniczki. Idąc wykonałam telefon do Meg i Chrisa, żeby przyszli do klubu, tego co zawsze. Megan wykręciła się z wyjścia, natomiast Chris raczył zaszczycić mnie swoją obecnością. Zgasiłam fajkę zgniatając ją butem i weszłam do klubu. Coraz więcej ludzi gromadziło się przed wejściem, a że nasza paczka była "stałymi klientami" wpuszczani byliśmy bez kolejki. Podeszłam do barmana uśmiechając się do niego prowokacyjnie.
- Witaj Em. - powiedział Chuck, którego znałam już od jakiegoś czasu.
- Cześć, to co zwykle. - usiadłam na stołku barkowym i podparłam twarz na dłoni. Mężczyzna podał mi szklankę z Irlandzką Whiskey. Wypiłam ją jednym duszkiem i poprosiłam o drugą. W między czasie  odpaliłam kolejnego papierosa i chuchając dymem przed siebie, dmuchnęłam nim w twarz Chuck'a. Popijając kolejną szklankę trunku do baru podszedł Chris. Przytulił mnie na powitanie i i usiadł obok. Posiedzieliśmy chwilę przy barze pijąc i paląc, po czym ruszyliśmy na parkiet. Procenty dawały swoje, a ja dawałam ponieść się muzyce. Po chwili wyszłam razem z Chris'em na papierosa.
-Niezła jesteś w tych tańcach ! - wysapała zapalając skręta. Usiadłam na barierce i skierowałam na niego pewne siebie spojrzenie. Wzięłam od niego bucha i spojrzałam na gwiaździste niebo. Dla innych miało to jakieś cudowne znaczenie. Pierwsza randka, najlepsze wieczory dzieciństwa. Dla mnie? Przerwa w piciu. Może dlatego, że nigdy dzieciństwa nie miałam? Moich rodziców wiecznie w domu nie ma, czemu się dziwię? Rozmyślenia przerwał mi chłopak, który przekazał mi skręta. Zaciągnęłam się jeszcze kilka razy i zgasiłam niedopałek o ścianę po czym kontynuowaliśmy zabawę. Skończyła się ona dla nas o 3 nad ranem, kiedy to Christopher nie mógł już ustać na nogach. Jego koledzy pomogli mi go zanieść do samego łóżka po czym na plecach Sama, jednego z nich, zostałam zaniesiona pod swój dom. Zmyłam makijaż, przebrałam się w pidżamę i położyłam się do najwygodniejszego łóżka na świecie.
-Ku*a kocie! - tymi słowami przywitałam nowy dzień i w tym samym czasie zrzuciłam kota z mojej twarzy. Przetarłam ją dłońmi i wstałam spod kołdry. Włączyłam muzyka najgłośniej jak tylko się dało i z uśmiechem na ustach przygotowałam sobie kawę. Wsunęłam swoją zgrabną pupę na blat, wyciągnęłam z szafki płatki i miskę. Wsypałam do niej kolorowe kółeczka i zalałam je mlekiem. Po 15 minutach skończyłam najważniejszy posiłek podczas dnia i postanowiłam się ubrać. Wybrałam czarne rurki i miętową koszulkę na ramiączkach. Włosy związałam w niedbałego koka. Umyłam zęby i zrobiłam delikatny makijaż. Ubrałam jeszcze ciemne balerinki i tego samego koloru skórę po czym zamknęłam dom. Po chwili znalazłam się już pod domem przyjaciółki. Cicho zapukałam do drzwi "wesołego" domu. Zawsze go tak nazywałam, ponieważ przybrane rodzeństwo czerwonowłosej nie dawało się nudzić. Otworzył mi Matthew.
-Hej Emi. - musnął mój policzek na przywitanie i wpuścił mnie do środka. Odprowadzi mnie do pokoju swojej siostry, a potem jak zwykle zniknął w swoim świecie.

niedziela, 25 listopada 2012

Bohaterowie.

Hej ! Tu Oliwia i Sylwia. Postanowiłyśmy pisać tego bloga, tak same z siebie. Lubimy pisać i czytać opowiadania.



Emma Alice Carther ( 18 lat )
Kolor oczu, włosów oraz cery : turkusowy, ciemno brązowe, mleczna.
Wzrost i waga : 169 cm 45 kg
Miejsce i data urodzenia: Londyn, Wielka Brytania, 25 stycznia 1994 roku
Wyróżnia się : niesfornymi piegami na nosie, tatuażem kota na lewym pośladku, znamię w kształcie serca na prawym nadgarstku.
Jest jedynaczką z dobrego domu. Matka jej powiem, jest pielęgniarką w miejskim szpitalu, a ojciec prowadzi własny salon samochodowy. Mieszka w dużym, jednorodzinnym domu z wielkim ogrodem, piwnicą i garażem, w którym mieszczą się dwa samochodu na przedmieściach Londynu. Dla swojej dyspozycji ma całe piętro. Zajęcia rodziców od zawsze uprzykrzały jej życie. Nigdy nie mieli dla niej czasu dlatego też próbują to odbudować przez co jest rozpieszczana. Jej przyjaciółmi są Megan i Christopher, którzy są dla niej ważni choć nie okazuje tego. Ogólnie jest bardzo skrytą dziewczyną, lecz jej temperament jest ostry. Ma kota, którego nazwała Glee.
Nie lubi kiedy coś nie idzie po jej myśli. Jej hobby jest imprezowanie oraz pircing.


Megan Elizabeth Fitch (18 lat)
Kolor oczu, włosów i cery : brązowy, ognisto-czerwone, porcelanowa
Wzrost i waga : 170 cm, 43 kg
Miejsce i data urodzenia : Manchester, Wielka Brytania, 2 stycznia 1994 roku.
Wyróżnia się: kolorem włosów, zawsze ma pomalowane paznokcie, nad lewą brwią ma 2 pieprzyki.
Ma starszego brata i trzy przyrodnie siostry oraz najlepszą przyjaciółkę. W jej domu się nie przelewa. Tata jest mechanikiem, a mama zajmuje się domem. Jest wesołą i otwartą dziewczyną. Zupełne przeciwieństwo Emi. Swój skromy pokój ma urządzony bardzo dziecinnie, sama taka jest lecz przy znajomych zachowuje się sztucznie. Nie do końca potrafi pokazać prawdziwe oblicze. Zawsze myśli o tym by inni byli radośni i szczęśliwi. Swoje dobro stawia na ostatnim miejscu. Obecnie mieszka w jednorodzinnym domu na przedmieściach Londynu. Często pomaga mamie w obowiązkach domowych i nie tylko. Swoje przybrane rodzeństwo traktuje na równi z rodzonym bratem choć jest z nim bardziej zżyta. Ma niesamowite wyczucie stylu i dobrze zna się na modzie, to jej hobby. Lubi także grać na gitarze i pianinie. Bardzo dobrze się uczy. Czasem dorabia na korepetycjach. Jedynym jej nałogiem jest palenie. Lubi chodzić na imprezy lecz nie za często. Planuje sobie zrobić tatuaż, lecz dopiero w swoje 19 urodziny. Jej dobrym przyjacielem jest także suczka, Sandy , czekoladowy labrador.

Christopher Tom Fitch (20 lat)
Kolor oczu, włosów i cery : błękitne, prawie czarne, brzoskwiniowy.
Wzrost i waga : 186 cm 67 kg
Miejscie i data urodzenia : Manchester , Wielka Brytania, 22 czerwca 1992 roku.
Wyróżnia się : tatuażami na prawym ramieniu, prawej piersi i po tej samej stronie na boku, ma małe znamie koło lewego kciuka.
Bardzo martwi się o swoją młodszą siostrę. . Aktualnie nie ma dziewczyny, ale kiedyś chodził z, byłą już przyjaciółką swojej siostry, Lexi. Sam robi tatuaże i kolczyki. Z resztą dla niego to nic trudnego. Z jego "interesów", on i Megi mają rzeczy tak jak inni z ich szkoły, z tak zwanej "wyższej pułki". Stare samochody to także jedna z jego pasji. Ma także dobre wyczucie stylu. Lubi muzykę w stylu Slayer i Gungs N' Roses. Ma dwa żółwie, Sammi i Jason'a. Wraz z Emmą lubi imprezować i upijać się. Traktuję ją jak swoją siostrę, czasami nawet dziewczynę. Po pijaku udają parę, albo gdy któreś z nich chce się spodobać komuś.

Alexandra Vivien Sunday "Mini", "Lexi" (18 lat )
Kolor oczu, włosów i cery : niebieskie, blond, bardzo jasna, mleczna.
Wzrost i waga : 170 cm 40 kg
Miejsce i data urodzenia : Londyn, Wielka Brytania, 23 marca 1994 roku
Wyróżnia się: tatuażem w postaci trzech gwiazdek na prawym nadgarstku, ma piegi na nosie, jej włosy zawsze są kręcone.
Niegdyś najpiękniejsza dziewczyna w szkole, teraz również piękna lecz w swoim bagażu doświadczeń dźwiga problemy w domu, anoreksję i stratę ojca. Mieszka w raz z matką w dużej villi. Jej mama jest z zawodu ginekologiem, jej ojczym jest prawnikiem. Opiekunowie często gdzieś wyjeżdżają, a ona zostaje sama. Ma duże poczucie stylu, ale jej poczucie wartości jest bardzo niskie. Stała się taka po tym jak Chris zmieszał ją z błotem przy całej szkole. Nikt z jej rodziny nie wie o tej sytuacji. Dziewczyna stała się skryta i niewidzialna w szkole. Nie ma już swoje dawnej paczki, rozpadły się. Dawnej lubiła imprezować do białego rana. Teraz rzadko kiedy wychodzi z domu. Ma złamane serce i wszystko to co chce oprócz prawdziwej miłości.

Matthew James Craffword ( 20 lat )
Kolor oczu, włosów i cery : zielone, czarne, brzoskwiniowa.
Wzrost i waga : 182 cm, 64 kg.
Miejsce i data urodzenia : Londyn, Wielka Brytania, 3 czerwca 1992 roku.
Wyróżnia się : tatuażem na klatce piersiowej, obojczyku i prawym ramieniu, ma kolczyka w lewym uchu, wystające kości policzkowe.
Chłopak Megan. Jest jedynakiem. Mieszka z matką w domu jednorodzinnym, ojciec siedzi w więzieniu. Wewnątrz jest dobrym chłopakiem, lecz przy innych próbuje ukryć swoje prawdziwe oblicze. Tylko Megan wie, jaki jest na prawdę. Chce "wtopić się" w towarzystwo swojej dziewczyny. Jego matka nie ma z nim problemów, pomaga w domu, jako, że ona pracuje w biurze do później nocy. Jego problemem jest to, że zbyt szybko ufa ludziom i nigdy nie wychodzi z tego zbyt dobrze. Lubi czasem ostro się zabawić, lecz nie jest to jego hobby. Uwielbia tatuaże, niedługo chciałby zrobić sobie kolejny. Jego pasją jest muzyka, gra na perkusji. Nienawidzi, gdy ludzie oceniają go po jego wyglądzie.                                                        


Louis Tomlinson (21 lat )
Liam Payne ( 19 lat )
Niall Horan ( 19 lat )
Harry Styles (18 lat)
Zayn Malik (19 lat )